Magiera: Rzeszów na tronie w podwójnej koronie

Marek MagieraSiatkówka

Show, jaki urządzili nam siatkarze w półfinałach PlusLigi, był niesamowity i absolutnie niepodrabialny. Nie ma chyba kibica w naszym kraju, który nie czeka na finałową rywalizację, a nawet na mecze o brązowy medal. Wszystko zaczyna się już w środę, natomiast dokładnie tydzień temu, tyle tylko że we wtorek, swoją rywalizację zakończyły siatkarki występujące w TauronLidze.

Magiera: Rzeszów na tronie w podwójnej koronie
fot. PAP
Siatkarki z Rzeszowa cieszą się z mistrzostwa Polski

Mistrzem Polski został Dvelepres Rzeszów, który zdobył też Puchar Polski, wicemistrzem Polski - Łódzki Klub Sportowy Commercecon Łódź, brązowe medale wywalczył PGE Grot Budowlani Łódź. Zero niespodzianek, tak typowało większość ekspertów – to samo dotyczy kolejnych miejsc, choć spadku Kalisza raczej nikt się nie spodziewał, podobnie jak spokojnego awansu Lotto Chemika Police do play offów i to możemy z pewnością potraktować w kategorii ligowego wydarzenia, a zarazem także miłej niespodzianki.

 

ZOBACZ TAKŻE: Faworytki górą! Poznaliśmy beniaminka Tauron Ligi siatkarek

 

Nie ma sensu w tym miejscu zestawiać ani porównywać rozgrywek ligowych siatkarek i siatkarzy w naszym kraju, bo trudno dla nich znaleźć wspólny mianownik i jakąkolwiek płaszczyznę, od której można by było wyjść. O wymaganiach dla zawodniczek i zawodników, jakie niosą ze sobą te rozgrywki nawet nie wspominam przez szacunek do dyscypliny i szeroko pojętego profesjonalizmu. Przygotowując to podsumowanie, poprosiłem moje koleżanki i kolegów z Polsatu Sport, którzy na antenie komentowali ligowe wydarzenia, aby wytypowali swoją MVP całych rozgrywek oraz wskazali subiektywnie oczarowania i rozczarowania sezonu.


Zacznijmy od MVP sezonu. Padły trzy propozycje – wszystkie dotyczyły zawodniczek Developresu Rzeszów – sumą głosów wygrała goszcząca u nas ostatnio w #7Strefie Monika Fedusio. Sama zawodniczka przyznała w programie, że zespół z Rzeszowa zbudowany był z silnych charakterów, a prawdziwym liderem była tak naprawdę cała drużyna. I coś w tym rzeczywiście jest, bo w zależności od sytuacji, czy tak zwanej dyspozycji dnia, ciężar gry na swoje barki brały różne zawodniczki i to grające na różnych pozycjach. W finałach świetnie wypadła Marrit Jasper, ostatni mecz kapitalnie poprowadziła Katarzyna Wenerska, swoje pięć minut miały środkowe – Agnieszka Korneluk i Weronika Centka-Tietianiec. Ale summa summarum najrówniej w całym sezonie grała Monika Fedusio i to ona otrzymuje od nas kolegialnie tytuł MVP sezonu 2024/25.


Teraz oczarowania sezonu. Pierwsze dla tego, co zrobił Lotto Chemik Police na przestrzeni sezonu, bo jeśli ktoś widział występ tego zespołu w meczu o Superpuchar Polski w Ostrowcu Świętokrzyskim, to mógł przyjmować zakłady o liczbę wygranych – dodajmy pojedynczych – meczów przez ten zespół w sezonie. Ostatecznie udało się ich wygrać całkiem sporo i awansować do play off. W tym miejscu brawa dla trenera Dawida Michora i Martyny Grajber-Nowakowskiej, która miała kolosalny wkład w końcowy sukces tego projektu. Tak, tak, to nie pomyłka, to, co wydarzyło się z Chemikiem w tym sezonie, trzeba traktować w kategorii sukcesu.


W kategorii oczarowań punkcik otrzymał też Sokół Mogilno – generalnie za całokształt związany z niekontrolowaną wręcz frajdą w uczestniczeniu w rywalizacji na najwyższym szczeblu połączoną z budzącą ogromną sympatię postawą kibiców tego klubu. Wśród indywidualnych wyróżnień od naszych ekspertów znalazły się dwa nazwiska – Julity Piaseckiej i Wiktorii Szewczyk. Rzeczywiście obie pokazały drzemiący w nich potencjał, a w przypadku Szewczyk jeszcze bezkompromisowość i brak jakiegokolwiek strachu czy obawy przed odpowiedzialnością wynikającą z prowadzenia gry.


Jeśli chodzi o rozczarowania, to niestety praktycznie wszyscy eksperci zwrócili uwagę na duże dysproporcje w umiejętnościach między drużynami, co przełożyło się na nie najwyższy w sumie poziom rozgrywek. Poza tym pojawiły się głosy, że rozczarowujący był sposób rozstania z trenerem Chiappinim czy brak awansu do fazy play off drużyny z Opola. Na swój sposób rozczarowujący był też sam finał rozgrywek, choć z drugiej strony pewnie nikogo rozczarowanego w Rzeszowie nie znajdziemy.


A’ propos. Po ostatnim meczu na Podpromiu meczu uciąłem sobie krótką rozmowę z prezydentem Rzeszowa Konradem Fijołkiem na temat miasta, które w ostatnich latach rozkwitło i wypiękniało niesamowicie oraz o kondycji rzeszowskiego sportu. Szkoda, że nie powiązałem wtedy historycznych dat dla rzeszowskiej siatkówki, mianowicie 22 kwietnia 2012 roku siatkarze Resovii wywalczyli pierwszy mistrzowski po powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej, a teraz 22 kwietnia swój pierwszy historyczny tytuł wywalczyły siatkarki Developresu. Bez wahania zaproponowałbym prezydentowi Fijołkowi, aby na najbliższej sesji rady miasta Rzeszowa zgłosił wniosek o uchwalenie dnia 22 kwietnia Dniem Rzeszowskiej Siatkówki. Myślę, że niezależnie od partyjnej przynależności i politycznych sympatii wniosek zostałby przyjęty przez aklamację.


I na koniec pytanie, na razie bez odpowiedzi, ale do którego będziemy wracać na naszych łamach w portalu, czy też naszych programach publicystycznych. Co dalej z rozgrywkami siatkarek na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w naszym kraju? Pytanie zasadne i na miejscu, bo wiemy, że do Turcji wyjedzie kilka czołowych zawodniczek, część z Polek już tam zresztą od jakiegoś czasu jest, a na dzisiaj lista zainteresowanych wygląda następująco: Agnieszka Korneluk (Fenerbahce Stambuł), Martyna Łukasik (Galatasaray Stambuł), Magdalena Stysiak (Eczacibasi Stambuł), Julia Szczurkowska (Besiktas Stambuł), Martyna Czyrniańska (Kuzeyboru), Malwina Smarzek (Kuzeyboru), Weronika Centka-Tietianiec (Kuzeyboru), Aleksandra Rasińska (Aydin Büyükşehir), Martyna Grajber-Nowakowska (Aydin Büyükşehir), Zuzanna Górecka (İlbank Ankara).


Do tego pamiętajmy, że swoją przygodę z siatkówką – z różnych powodów – postanowiło zakończyć kilka ważnych dla swoich klubów zawodniczek: Kamila Witkowska, Zuzanna Efimienko-Młotkowska, Dominika Sobolska-Tarasova, Magdalena Janiuk, Karolina Fedorek, Aleksandra Gancarz, Ewa Kwiatkowska, Adrianna Szady, Sandra Barambas i Jelena Blagojević.


„Blago” zostawiłem sobie na koniec tej listy, bo ona zasługuje na dodatkowe słowo. Chodzi mianowicie o to, że przy tych wszystkich deficytach na różnych poziomach, jakie mamy w żeńskich rozgrywkach, ona była kimś wyjątkowym, nie tylko ze względu na klasę sportową i nieprzeciętne umiejętności, często była głosem rozsądku całego środowiska, nigdy nie bała się mówić, także o trudnych sprawach, słowem klasa sama w sobie. Jako sportowiec i siatkarka była kimś wyjątkowym, a w nawale zawodniczek zagranicznych, które na przestrzeni ostatnich lat trafiły do Polski, zdecydowanie najlepszą historią, jaka przytrafiła się tym rozgrywkom.

 

Dobra wiadomość jest taka, że Jelena zostaje przy siatkówce, i bardzo dobrze, bo ma już spore doświadczenie w trenerskiej pracy, i co ważne, wszystko wskazuje na to, że zostanie w Polsce, bo ona zresztą już jest taka trochę nasza, nie tylko dlatego, że świetnie mówi i rozumie po polsku, ale także wspaniale się tutaj czuje, co podkreśla przy każdej nadarzającej się okazji. Dzięki Jelena za te wszystkie lata. Mam nadzieję, że przy siatkarskich wydarzeniach wypijemy wspólnie jeszcze niejedną „kawku”.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie