Historyczny pierwszy mecz reprezentacji Polski. "Gramy ze sobą dopiero pół roku"

Piłka nożna

25 kwietnia 2025 roku – ta data już na stałe zapisze się w historii polskiego blind footballu. Tego dnia pierwszy mecz międzypaństwowy rozegrała reprezentacja Polski kobiet. To historyczne spotkanie rozegrano w Burton upon Trent w Wielkiej Brytanii podczas Pucharu Narodów IBSA w blind footballu kobiet.

Historyczny pierwszy mecz reprezentacji Polski. "Gramy ze sobą dopiero pół roku"
fot. Materiały prasowe
Historyczny pierwszy mecz oraz pierwszy punkt reprezentacji Polski w blind footballu kobiet

W tym pierwszym meczu Polki zmierzyły się z gospodyniami, reprezentantkami Anglii. Musiały uznać wyższość o wiele bardziej doświadczonych rywalek. Spotkanie zakończyło się porażką naszych zawodniczek 0:2.

 

- Myślę, że zajmie nam jeszcze dobry rok, żeby zbliżyć się trochę do ich poziomu, natomiast na pewno nie odstajemy walecznością, duchem walki, tutaj naprawdę miały twardy orzech do zgryzienia – podkreśla Krzysztof Apolinarski, pierwszy trener reprezentacji Polski w blind footballu kobiet. – Jeden gol padł po zamieszaniu pod naszą bramką, a drugi z karnego za pięć fauli, a piąty faul w jednej połowie to już jest rzut karny. Ale 0:2 to minimalna porażka, a i my mieliśmy ze dwie fantastyczne sytuacje. Kasia Pietruszyńska przepiękne uderzyła, niestety bramkarka jakimś cudem obroniła.

 

Mimo porażki, pozytywnie inauguracyjny mecz naszej kadry ocenia także Kinga Przewoźna, pierwsza w historii kapitanka reprezentacji Polski w blind footballu kobiet.

 

- Pierwszy mecz był ciekawy, ponieważ Angielki bardzo nas zaskoczyły swoim prowadzeniem piłki i tym, jak dobrze się ze sobą komunikują – mówi. – Myślę, że jak na debiut, to bardzo fajnie nam poszło, byłyśmy zgrane i też się dobrze komunikowałyśmy. Oczywiście, one mają więcej doświadczenia, wiele lat trenują, a my gramy ze sobą dopiero pół roku. Zresztą trener Angielek mówił po meczu, że jest pod ogromnym wrażeniem, że w tak krótkim czasie zrobiłyśmy taki progres.

Postęp z każdym meczem

Faktycznie, pierwsze zgrupowanie reprezentacji Polski kobiet miało miejsce ledwo w połowie listopada 2024 roku (podczas gdy mężczyźni grają już dobrych kilkanaście lat). To efekt rozwoju tej dyscypliny w naszym kraju, zwłaszcza programu „Polski Blind Football na lata 2022-2028”, stworzonego przez wieloletniego koordynatora akcji dedykowanych blind footballowi w Polsce, Piotra Niesyczyńskiego, a realizowanego z grupą osób, które uwierzyły w sukces tego przedsięwzięcia. Jedną z tych osób jest Krzysztof Apolinarski.

 

- Chyba w 2018 roku kolega z Wrocławia zaprosił mnie na trening, a ja kiedyś grałem trochę w piłkę zawodowo jako bramkarz – mówi skromnie były golkiper m.in. Lecha i Warty Poznań. – Najpierw występowałem w blind footballu jako bramkarz UKS Sprint, później Śląska Wrocław, zagrałem też kilkanaście meczów w reprezentacji Polski. Potem już wiek zrobił swoje i najpierw zostałem trenerem bramkarzy reprezentacji męskiej, a teraz powierzono mi i Michałowi Płacheckiemu zadanie zorganizowania kadry kobiecej. Blind football porwał mnie na całego.

 

Reprezentacja dopiero powstała, jest więc co robić, trener dostrzega też jednak ogromny potencjał, a każdy kolejny mecz daje bardzo dużo. Widać to było w drugim (i ostatnim, jako że grały trzy drużyny) meczu podczas turnieju – przeciwko Szwecji. Nasze zawodniczki wywalczyły remis 0:0, a więc pierwszy punkt w międzynarodowej rywalizacji.

 

- Ten mecz był lepszy, bo „ograłyśmy się” już wcześniej z Angielkami – mówi Kinga Przewoźna. – Było kilka możliwości strzału, ale zabrakło nam doświadczenia, żeby to wykończyć. Myślę, że z meczu na mecz naprawdę będzie coraz lepiej. Szwedki zajęły przecież trzecie miejsce na ostatnich mistrzostwach świata, więc myślę, że 0:0 to jest bardzo ładny wynik.

Zalążek dobrej gry

Sama kapitanka reprezentacji Polski bardzo szybko uczy się futbolu. Wcześniej uprawiała kajakarstwo, lekkoatletkę, gra też w blind tenisa. Z kopaniem piłki wiele wspólnego jednak nie miała. Na blind football namówili ją znajomi, którzy uprawiali tę dyscyplinę w Warcie Poznań.

 

- Mówili: „no chodź, przyjdź, zobacz”, stwierdziłam: „dobra, co mi szkodzi?”. Jeden, dwa, trzy treningi i już 1,5 roku w tym jestem – śmieje się. – Nie wyobrażam sobie życia bez sportu. Lubię doświadczać nowych rzeczy i lubię być aktywna w tym wszystkim. Paradoksalnie, ten sport trochę hamuje takie moje „hop-siup do przodu”. W nim się mogę wyżyć, żeby w życiu prywatnym być spokojniejsza.

 

Spokojny o przyszłe sukcesy jest też trener Apolinarski. A plany rozwoju są naprawdę ambitne. Remis ze Szwecją pozwoli zdobyć pierwsze punkty do rankingu światowego i zaistnieć na arenie międzynarodowej. Turniej w Burton upon Trent może więc być pierwszym krokiem na drodze przygotowań do mistrzostw świata, które w październiku odbędą się w Indiach.

 

- Po meczu ze Szwecją mamy apetyt na więcej, bo naprawdę wyglądało to bardzo fajnie – mówi trener. – Statystycznie chyba oddaliśmy dużo więcej strzałów na bramkę niż rywalki. To był remis ze wskazaniem na drużynę polską. To my prowadziliśmy grę i przeważaliśmy. Choć trenujemy dopiero od pół roku, widać było zalążek bardzo dobrej gry.

Informacja prasowa
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie