Mieli zdobyć złoto, skończą bez medalu? "Wszystko jest możliwe"

Zapaść JSW Jastrzębskiego Węgla. Mistrz Polski, drużyna, która od czterech lat nie schodzi z podium, może zakończyć ten sezon nawet bez medalu. Już brak awansu do finału był szokiem, ale może być jeszcze gorzej. I to pomimo tego, że zespół jest naszpikowany gwiazdami. – Kłopoty mistrzów są widoczne gołym okiem – mówi nam były trener reprezentacji Polski Ireneusz Mazur.

Dwóch siatkarzy na boisku, jeden z nich wykonuje gest ręką.
fot. PAP
Co dzieje się z Jastrzębskim Węglem?

Co stało się z Jastrzębskim Węglem? To nie do pomyślenia, żeby zespół z Tomaszem Fornalem miał skończyć sezon bez medalu. A jednak to możliwe. – Nastąpiło jakieś przesilenie mentalne – zauważa nasz ekspert Ireneusz Mazur.

Same sukcesy, a nagle taka wpadka

- Ta drużyna zajęła pierwsze miejsce w lidze po sezonie zasadniczym, wygrała Puchar Polski, awansowała do Final Four Ligi Mistrzów, ale przyszedł taki moment, gdzie to zmęczenie mentalne wzięło górę – komentuje Mazur.

 

Jastrzębski Węgiel uchodził za zespół, który potrafi "zamykać" trudne mecze, który potrafi wygrywać, gdy wszystkim wokół wydaje się to niemożliwe. Drużyna zagrała zresztą ostatnio takie spotkanie z Bogdanką LUK w Lublinie. Jastrzębianie podnieśli się po 1:3 u siebie i wydawało się, że finał mają w garści. Tym bardziej, że jak się jednak spojrzało na skład, to można było powiedzieć, że mistrz ma więcej jakości niż Bogdanka LUK. Po obu stronach mamy wielkie gwiazdy (Fornal, Leon), ale na papierze więcej jakości było wokół Fornala.

Mistrz Polski stracił czujność

- Jesteśmy zdziwieni tym, co się stało, bo faktycznie Jastrzębie ma doświadczenie i zdolność wygrywania ważnych meczów. Od jakiegoś czasu byli w tych ścisłych finałach i przez głowę nam nie przeszło, że to się może zmienić. Sądziliśmy, że znów szybko się odnowią, wrócą do stanu równowagi i wygrają. Czasem jednak taki stan znieczula te strefy w psychice, które są wyczulone na wynik – ocenia Mazur.

 

Mistrzowie mogli tak bardzo uwierzyć w to, że nic i nikt im nie zaszkodzi, że gdzieś stracili czujność i koncentrację. – Trafili też w półfinale na drużynę wyjątkowo głodną sukcesu. Nie zawsze jest tak, że reszta potrafi dopłynąć za liderem. W przypadku Lublina i Leona tak się jednak stało – zauważa były trener kadry.

Nie mogli trafić gorzej w półfinale

Można by powiedzieć, że Jastrzębie miało pecha, trafiając w tym momencie na ten zespół. U nich nastąpiło przesilenie, a po drugiej stronie nagle wszystko poszło w górę. – Leon ma coś w sobie. Jest zawodnikiem, który potrafi inspirować, pobudzać. Z jednej strony ma pokorę, ale z drugiej jest waleczny. Potrafi pociągnąć za sobą zespół. W Lublinie widać tego potrzebowali. Nie sądziliśmy, że to się zakończy wyrzuceniem Jastrzębia z finału, bo oni grali, jak kiedyś ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Uwierzyliśmy, że jak dojdzie do ekstremalnej sytuacji, to ich jakość grania się podniesie i znowu wygrają. Tymczasem nadszedł taki moment, że to nie wypaliło. Nastąpiła niemoc, nerwowość, zatracili trochę tej pewności siebie – analizuje Mazur.

 

Do tego, co się stało doszła jeszcze kontuzja libero Jakuba Popiwczaka. – Jak coś złego zaczyna się dziać, to brak każdego zawodnika odgrywa rolę. Dotąd wydawało się, że ktokolwiek będzie na libero, to nie ma to znaczenia. Jednak przyszedł kryzys i wszystko ma znaczenie – mówi ekspert.

Jastrzębski Węgiel przegrał trzy ostatnie mecze u siebie

W przypadku Jastrzębia wszystkie problemy zwaliły się drużynie na głowę w jednym momencie. Nagle ten działający bez zarzutu mechanizm wpadł w dezorientację. Zaczęły się błędy, nerwy, piłki, które dotąd wchodziły przestały wchodzić. Mistrz stracił spokój.

 

I tak ekipa, która miała zdobyć złoto już odpadła z finału, a na dokładkę przegrała trzy ostatnie mecze u siebie. To ostatnie 0:3 z PGE Projektem Warszawa może oznaczać, że nawet z brązem będą kłopoty. – Wszystko jest możliwe, choć bardzo bym tego nie chciał. Nie chciałbym, żeby bezbarwnie oddali ten brąz. Liczę na ciekawe mecz. Z drugiej strony, jak to zniechęcenie i zmęczenie jest wielkie, to różnie może być. Czasem pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Jastrzębie ma ogromny potencjał, ale pytanie, jak głęboki jest ten wewnętrzny kryzys mentalny.

Jeszcze mogą się podnieść. Pytanie, jak głęboki jest kryzys?

Mazur przekonuje, że Jastrzębie wciąż może odwrócić losy pojedynku o brąz i wygrać teraz na wyjeździe. Na przekór wszystkim. Powiedzieć: "już nas skreśliliście", ale zrobiliście to za wcześnie. Tak może się stać pod warunkiem, że psychika nie została "przeorana" za głęboko. – W takiej sytuacji zawodnicy wychodzą i zwyczajnie nie idzie. Drużyna się topi, nie ma jej – zwraca uwagę Mazur.

 

W sporcie zdarzały się już takie sytuacje na wielkich imprezach, że drużyna mierzyła w całą pulę, a kiedy nie udawało jej się wejść do finału, to nagle traciła wszystko. Nie potrafiła się zmotywować w meczu o brąz i to także przegrywała. Niewykluczone, że w Jastrzębiu mamy ten stan, choć Mazur przekonuje, że to mało prawdopodobne. – Plus Liga wypracowała wizerunek zawodowca i profesjonalisty, który dba o detale. Ktoś taki oddaje wszystko, zostawia na parkiecie zdrowie i serce. Myślę, że Jastrzębie też to robi, a tylko ten kryzys ich blokuje.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie