Trzech hokejowych „muszkieterów”

Reprezentacja Polski w hokeju na lodzie nie zdołała w tym roku wywalczyć awansu do Elity. W rozegranych na przełomie kwietnia i maja w rumuńskim Sfântu Gheorghe mistrzostwach świata Dywizji 1A podopieczni Roberta Kalabera zajęli ostatecznie piąte miejsce. W kadrze Biało-Czerwonych zagrało kilku debiutantów, a jednym z nich był pochodzący z Białorusi napastnik Mikołaj Syty.

Trzech hokejowych „muszkieterów”

Zawodnik grający w KH Toruń był – obok bramkarzy Johna Murraya i Tomasa Fucika – jednym z trzech obcokrajowców grających w naszej reprezentacji.

 

„Trzej muszkieterowie” to najsłynniejsza powieść Aleksandra Dumasa. W 2025 roku właśnie trzech naszych muszkieterów zamieniło płaszcze i szpady na sprzęt sportowy oraz hokejowe kije i, w rumuńskim Sfântu Gheorghe, jako reprezentanci Polski, walczyli o powrót do Elity. Wywodzących się z Francji Atosa, Portosa i Aramisa zastąpili odpowiednio „Amerykański Jasiek”, „Czeski Tomek” i „Białoruski Mikołaj”, który od niedawna może grać w reprezentacji Polski. Dla Johna Murraya był to już szósty start na turnieju rangi mistrzostw świata. Swój drugi turniej mistrzowski w ekipie Biało-Czerwonych zaliczył Tomas Fucik, a debiut w naszych barwach zanotował w tym roku Mikołaj Syty. 25-letni napastnik od czterech lat reprezentuje barwy KH Toruń, a od niedawna legitymuje się polskim paszportem.

 

– Po trzecim sezonie złożyłem papiery na paszport, bo widzę w Polsce swoją przyszłość. Wszystko mi się tutaj bardzo podoba i jak złożyłem te papiery, to drugi trener Torunia, Łukasz Podsiadło, zapytał, co o tym myślę i czy chcę w ogóle grać w reprezentacji Polski. Powiedziałem mu, że tak – jestem tym zainteresowany – wspomina Syty.


Czech, który przecierał szlaki…

 

Pierwszym naturalizowanym Polakiem w reprezentacji Polski został w 2002 roku Martin Voznik. Czeski napastnik w 1997 roku podpisał kontrakt z KTH Krynica.

 

– Po przyjeździe do Polski poznałem tutaj kobietę, później był ślub i dzieci. Także to nasunęło się właściwie samo. Jeżeli człowiek zakłada rodzinę w danym kraju, a jego żona jest obywatelką danego państwa, to oczywiście ta osoba korzysta z tej możliwości, aby móc mieć podwójne obywatelstwo. Warto dodać, że nie musiałem się zrzec czeskiego obywatelstwa, więc dlatego zostałem także obywatelem Polski. Wtedy też pojawiła się kwestia mojej gry w kadrze Polski. Uważam, że dla każdego, kto uprawia jakikolwiek sport, możliwość gry w drużynie narodowej – obojętnie na jakim poziomie – jest dużym wyróżnieniem. Po to robimy różne rzeczy w życiu, żeby próbować swoich sił na poziomie reprezentacyjnym, więc skoro była taka możliwość, to zdecydowałem się z niej skorzystać – uważa Martin Voznik.

 

Wychowanek HC Havirov w naszej kadrze zagrał łącznie na czterech turniejach mistrzostw świata na drugim poziomie rozgrywkowym. Dla Sytego rywalizacja w Sfântu Gheorghe to był pierwszy mistrzowski turniej na poziomie reprezentacyjnym.

 

– W każdym meczu chciałem wykorzystać wszystkie swoje mocne strony, a także to, co mówi trener i jakie ma wobec mnie oczekiwania. Jeżeli będę to robił, to jestem pewny, że mogę pomóc tej drużynie – uważa Syty.


O dwóch takich, co strzegli bramki…

 

Poza Sytym w polskiej kadrze występuje obecnie dwóch innych naturalizowanych zawodników. Pierwszym z nich jest pochodzący ze Stanów Zjednoczonych 37-letni bramkarz John Murray, a drugim – również grający jako golkiper – wywodzący się z Czech 31-letni Tomas Fucik, który w naszej kadrze zadebiutował podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata Elity, rozgrywanych w Czechach.

 

– Muszę przyznać, że się trochę namęczyliśmy razem z Polskim Związkiem Hokeja na Lodzie i ludźmi, którzy starali się o to, żeby mi pomóc. Teraz mogę wykorzystać tę okazję, by im podziękować. Z drugiej strony myślę, że przez ten rok już zrozumiałem, jak ten zespół funkcjonuje i śmiało mogę powiedzieć, że czuję się tu jak w domu – podkreśla Fucik, który do Polski przyjechał w 2016 roku, a w rozgrywkach Polskiej Hokej Ligi rozegrał łącznie sześć sezonów, grając w barwach JKH GKS Jastrzębie, PKH Lotos Gdańsk i GKS-u Tychy. W międzyczasie występował także w lidze brytyjskiej, słowackiej i czeskiej. W trzech ostatnich sezonach grał w zespole GKS-u Tychy, z którym w zakończonych rozgrywkach zdobył tytuł mistrzowski, a wcześniej wywalczył srebrny i brązowy medal mistrzostw Polski.

 

Zdecydowanie najdłuższy staż w naszym kraju ma John Murray, który w 2013 roku przyjechał do Polski i w swoim pierwszym sezonie wywalczył tytuł mistrzowski z zespołem Ciarko Bank BPS KH Sanok. Następnie, z jednym rokiem przerwy na grę w lidze Kazachstanu, reprezentował barwy Orlika Opole, GKS-u Tychy i GKS-u Katowice. W tym czasie zdobył dziewięć medali mistrzostw Polski (sześć złotych, dwa srebrne i jeden brązowy) i raz sięgnął po krajowy puchar. W naszej kadrze grał w sześciu turniejach mistrzostw świata i wystąpił także w turniejach kwalifikacyjnych do igrzysk olimpijskich.

 

– Kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Polski, wydawało mi się, że spędzę tutaj tylko jeden sezon i w kolejnym będę grał gdzieś indziej. A tymczasem jestem tutaj już jedenaście lat. W Polsce poznałem swoją żonę, założyłem tutaj rodzinę i jest super – uśmiecha się popularny „Jasiek Murarz”.


Mikołaj z Torunia chce być trenerem…

 

Fucik, Murray i Voznik mieli już starty w polskiej kadrze na mistrzowskich imprezach. Każdy z nich doskonale pamięta swój pierwszy mecz w reprezentacji Polski.

 

– Pamiętam do dzisiaj swój pierwszy mecz w kadrze, który graliśmy z Duńczykami na turnieju w Gdańsku. Ten hymn, cała ta otoczka – to były dla mnie ogromne emocje. Nie zastanawiałem się wówczas, czy jestem Czechem, czy Polakiem, ale doskonale pamiętam te emocje, sam hymn i to, że chłopaki stali koło mnie i śpiewaliśmy go wszyscy razem. To było coś fajnego i zapamiętam to do końca życia – podkreśla Voznik.

 

– Mój pierwszy mecz w reprezentacji Polski to był sparing z Włochami. Pamiętam, że wygraliśmy tamto spotkanie – uśmiecha się Murray.

Każdy z nich swoją przyszłość zamierza związać z Polską.

 

– Wolny czas spędzam na trenowaniu dzieci w Toruniu. W tej chwili mam plan, aby trenować dzieci, bo bardzo mi się to podoba. Widzę, jaki progres robią dzięki naszej wspólnej pracy – zapewnia Syty.

 

– Chcemy wybudować dom tutaj w Polsce, oczywiście na pograniczu, abym nie miał do tych Czech zbyt daleko. Planujemy na stałe zamieszkać w Polsce, ale życie sportowca jest nieprzewidywalne – mówi Fucik.

 

Grający w KH Toruń Syty do każdego meczu – czy to w wydaniu klubowym, czy reprezentacyjnym – zawsze podchodzi z chęcią zwycięstwa. Podobnie było przed wyjazdem do Rumunii.

 

– Nie ma sensu jechać tam tylko z nadzieją na awans. Ja zawsze wszystko robię, aby wygrać każdy mecz i z takim nastawieniem podchodzę do każdego spotkania – podkreśla.

 

W Sfântu Gheorghe niestety nie udało się wrócić do Elity naszym hokeistom. Oby w przyszłym roku ten cel udało się zrealizować naszym trzem hokejowym „muszkieterom” i pozostałym reprezentantom Polski.

Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Kazachstan - USA. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie