Gwiazdy PlusLigi według Bednaruka. Kiedy doszedł do Fornala, padło trudne pytanie

Jakub Bednaruk wybrał „dream-team” sezonu 2024/25 w PlusLidze. - Nie byłem w stanie ustalić takiej szóstki, żeby potem móc uczciwie spojrzeć w lustro i być pewnym tego, co wybrałem – przyznaje nasz ekspert, ale w końcu, z naszą delikatną pomocą, wybrał pierwszą szóstkę i rezerwowych. W tym wyborze zaskakuje jedno. Zobaczcie jednak państwo sami.

Gwiazdy PlusLigi według Bednaruka. Kiedy doszedł do Fornala, padło trudne pytanie
fot. PAP
Wilfredo Leon.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Jak wyglądałby „dream-team” PlusLigi sezonu 2024/25 według Jakuba Bednaruka?

 

Jakub Bednaruk, ekspert Polsatu Sport: Bardzo trudno wybrać te sześć nazwisk. Trzeba by oddzielić rundę zasadniczą od play-off.

 

Dlaczego?

 

Bo w tej sytuacji nie mogę dać nikogo z Jastrzębskiego Węgla. Po zasadniczej dałbym do tej szóstki Fornala, bo on był wtedy numerem jeden. Jeśli jednak zespół przegrywa w play-off wszystko, co jest do przegrania, to trudno kogokolwiek stamtąd włożyć do dream-teamu. Taka jest prawda.

 

Jak mówię, gdyby nie ta wątpliwości, to byłby w tym moim zespole Fornal, a jeszcze zastanowiłbym się nad Huberem. Jednak za play-off nie mogę ich wyróżnić. Z kolei w drugą stronę mam problem z Kochanowskim, który w zasadniczej nie był jakoś przesadnie dobry, ale już play-off miał wyborny.

 

Takich pewnie będzie więcej?

 

Weber uratował medal PGE Projektowi, bardzo dobrym zadaniowcem okazał się Bołądź. Dlatego najłatwiej byłoby do tego dream-teamu włożyć całą szóstkę Bogdanki LUK Lublin. Bo jak się wygrywa z ZAKSĄ, jak wygrywa się dwa półfinałowe mecze w Jastrzębiu i trzy finałowe z Wartą w stosunku 3:0, to trudno filozofować.

 

 

Bo finalnie liczy się złoto.

 

Tak właśnie myślę. Osobiście bardzo podobała mi się gra Tavaresa z Warty, ale to Komenda zdobył złoto. I jakbym miał wybierać tego lepszego rozgrywającego do mojej drużyny sezony, to wybrałbym złotego Komendę. To samo mam z atakującymi. Indra był objawieniem. Właściwie sam wprowadził Częstochowę do play-off, ale medalu nie zdobył. Rewelacyjny był Kurek, ale to Sasak wygrał finał.

 

Trudno się z tą argumentacją nie zgodzić.

 

Przygotowując się do rozmowy, przeszedłem sobie przez każdą pozycję i zgłupiałem. Miałem inny dream-team rundy zasadniczej, inny w play-off, a potem zorientowałem się, że wiele świetnych nazwisk gdzieś mi w międzyczasie uciekło. Z różnych przyczyn. Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla miał świetny sezon, ale kontuzja wykluczyła go z tych najważniejszych spotkań. To samo miał Perry, który też do pewnego momentu był rewelacyjny, a potem nie mógł grać. I tak wyszło mi, że najlepszy był Thales Hoss, bo został mistrzem.

 

Czyli jednak udało się jakoś te wątpliwości rozwiać?

 

Nie do końca. Nie byłem w stanie ustalić takiej szóstki, żeby potem móc uczciwie spojrzeć w lustro i być pewnym tego, co wybrałem. Zawsze gdzieś tam pojawiało się nazwisko, o którym myślałem, że gdybym prowadził zespół, to chciałbym tego zawodnika mieć. Kogo? Choćby Bieńka, który zawsze dostaje w meczu najważniejsze piłki i przeważnie potrafi z tego wybrnąć.

 

Rozumiem wątpliwości, ale jeśli mógłbym pomóc, to podpowiem, że pewnie układanie tej szóstki należałoby zacząć od Leona.

 

Na pewno. Tu w ogóle nie ma wątpliwości. Dobry w rundzie zasadniczej, dobry w play-off. Dałbym go do szóstki za granie, otoczkę, w ogóle za wszystko, co zrobił dla ligi. Skoro mówimy jednak o Leonie, to znów wychodzą rozterki, bo chętnie dodałbym do niego Fornala, ale on skończył na czwartym, a Sawicki z Lublina grał w play-off najrówniej. To była moc. A proszę mi teraz pokazać prezesa, który mając do wyboru Sawickiego i Fornala, wybrałby tego pierwszego.

 

 

Chyba bym nie znalazł.

 

I o tym mówię. A jednak trzeba postawić na Sawickiego, bo w odróżnieniu od Fornala dał to coś na finiszu ligi. Na tej samej zasadzie, co Sawickiego, można by też wyróżnić Branda. To była jedynka na przyjęciu w Warszawie. To dzięki niemu drużyna zdobył brąz. Zasłużył, żeby w takim dream-teamie być pierwszym rezerwowym.

 

Wróćmy jednak do podstawowej szóstki.

 

Leon, jak mówiłem, to pewniak. To samo Grozdanov na środku. Na rozegraniu wybieram między Komendą i Tavaresem i nie mogę, choć chcę, postawić na tego drugiego, bo to Komenda z Lublinem wygrał w finale trzy razy po 3:0. Na ataku na pewno Sasak, Hoss na libero i Sawicki jako drugi przyjmujący. Do tego Kochanowski i chyba mamy wszystko.

 

Dream-team sezonu 2024/25 w PlusLidze według Jakuba Bednaruka:

 

atakujący Kevin Sasak (Bogdanka LUK Lublin), środkowi Aleks Grozdanov (Bogdanka LUK) i Jakub Kochanowski (PGE Projekt Warszawa), przyjmujący Wilfredo Leon (Bogdanka LUK) i Mikołaj Sawicki (Bogdanka LUK), rozgrywający Marcin Komenda (Bogdanka LUK), libero Thales Hoss (Bogdanka LUK)

 

Rezerwowi:

Na ataku: Patrik Indra (Steam Hermapol Norwid Częstochowa), Bartosz Kurek (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle),

Na libero: Luke Perry (Aluron CMC Warta Zawiercie)

Na przyjęciu: Tobias Brand (PGE Projekt Warszawa), Tomasz Fornal (JSW Jastrzębski Węgiel)

Na rozegraniu: Miquel Tavares (Aluron CMC Warta Zawiercie), Jan Firlej (PGE Projekt Warszawa)

Na środku: Mateusz Bieniek (Aluron CMC Warta Zawiercie), Andrzej Wrona (PGE Projekt Warszawa)

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie