Prezes Warty mówi, co stało się z drużyną na finiszu PlusLigi. „Zostaliśmy poturbowani”

- Nasz zespół podniósł się w półfinale, ale trudno było o kolejny skok formy w sytuacji, gdy właśnie zostaliśmy wyzuci z wszystkiego. Niczego Bogdance nie ujmuję, bo była świetna, ale my nie byliśmy już w stanie wyrzucić z siebie tego potencjału, bo on został wyczerpany – mówi prezes Aluron CMC Warty Zawiercie Kryspin Baran po finale PlusLigi, a przed sobotnim półfinałem Final Four.

Trzech zawodników drużyny siatkarskiej w zielonych strojach, krzyczy i gestykuluje podczas meczu.
fot. PAP
Siatkarze Aluron CMC Warty Zawiercie.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: W sobotę gracie półfinał Final Four z Jastrzębskim Węglem. W PlusLidze oni wygrali u was, ale wy oddaliście im na wyjeździe. W finale Pucharu Polski górą było Jastrzębie, ale Ireneusz Mazur zwrócił nam uwagę, że znaczenie dla końcowego wyniku mogło mieć to, że ubiegłoroczni mistrzowie Polski wypoczywali przed tamtym meczem trzy godziny dłużej.

 

Kryspin Baran, prezes Aluron CMC Warty Zawiercie: Jednym słowem można powiedzieć, że dobrze się znamy, a do tego zestawu spotkań, które pan wymienił, można by jeszcze dołożyć Superpuchar, gdzie było na styku i skończyło się tie-breakiem. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na coś innego.

 

Proszę.

 

Według mnie Warta i Jastrzębie były najmocniej zaangażowanymi i eksploatowanymi zespołami PlusLigi. Finał Pucharu Polski to był co prawda tylko jeden mecz więcej, ale był to niesamowity wysiłek fizyczny i psychiczny. Kiedy inni się regenerowali i odpoczywali, my szykowaliśmy się na finał. Uważam, że to wpłynęło na losy obu drużyn na tym ostatnim etapie rozgrywek. Widać było, jak bardzo my i Jastrzębie zostaliśmy poturbowani.

 

ZOBACZ TAKŻE: Sezon w PlusLidze zakończony. Kiedy gra siatkarska reprezentacja Polski?

 

Sytuację Warty przed finałem porównano do tej, jaka była udziałem reprezentacji Polski na ostatnich igrzyskach, gdzie nasi, wyczerpani i rozbici kontuzjami po meczu ze Stanami, nie mieli już sił na Francję.

 

To prawda. Trzeba oddać szacunek Bogdance, że dobrze się przygotowała, że jej zawodnicy mieli zdrowie, żeby rywalizować. Uważam jednak, że to porównanie z igrzyskami jest wyjątkowo trafne. U nas już półfinałowa rywalizacja z PGE Projektem była daniem wszystkiego, co można było dać. Daliśmy z siebie nawet więcej, niż było można. To samo było z naszą reprezentacją na igrzyskach. Nasz zespół podniósł się w półfinale, ale trudno było o kolejny skok formy w sytuacji, gdy właśnie zostaliśmy wyzuci z wszystkiego. Niczego Bogdance nie ujmuję, bo była świetna, ale my nie byliśmy już w stanie wyrzucić z siebie tego potencjału, bo on został wyczerpany.

 

Po tym meczu w Warszawie, gdzie przełamaliście PGE Projekt pomimo tego, że oni wcześniej przegrali u siebie tylko raz.

 

Przed tamtym spotkaniem mówiło się, że Projekt nie przegrywa na Torwarze. Bo tak jest, że oni tam dobrze grają. My jednak tego dokonaliśmy.

 

Na finał już jednak nie starczyło, a Bogdanka idealnie trafiła z formą.

 

Jak powiedziałem, niczego Bogdance nie ujmuję, ale śmiem twierdzić, że zanim weszliśmy w ten wyniszczający poligon częstych i bardzo intensywnych spotkań, to wyglądaliśmy najlepiej w lidze. Graliśmy mądrą, poukładaną siatkówkę. Po finałach komplementowaliśmy Lublin za to, że gra najlepszą siatkówkę w Europie, ale miesiąc wcześniej to my graliśmy taką siatkówkę. Wtedy mogliśmy pokonać każdego.

 

Polski półfinał Final Four jest właściwie takim spotkaniem dwóch drużyn ciężko doświadczonych przez los. Pytanie, kto z was szybciej się pozbiera po tym, co stało się w lidze. Rywal chyba oberwał mocniej, bo skończył PlusLigę bez medalu.

 

Muszę przyznać rację, aczkolwiek skupiłbym się na tym, że ważne będzie odbudowanie się fizyczne, a nie mentalne. To nie są grupy młodzieżowe, gdzie po jednej porażce może nastąpić załamanie się morale. Ani my, ani Jastrzębie nie zostały złamane. Natomiast mamy w nogach maraton, więc ważne będzie to, kto lepiej odbuduje się fizycznie.

 

Mental według mnie też będzie ważny i coś mi mówi, że wam może być łatwiej. Przegraliście finał, ale ten sezon jest dla was nadzwyczaj udany.

 

Byliśmy smutni po finale, ale to normalne. Natomiast fakty są takie, że właśnie gramy najlepszy sezon w historii. Wygraliśmy Superpuchar, byliśmy w finale Pucharu Polski i finale Plus Ligi. Pierwszy raz gramy w Final Four.

 

Od razu jednak chciałbym zastrzec, że Jastrzębie też nie ma podstaw do smutku. Wygrali Puchar Polski i to był taki upragniony sukces, bo dla nich te rozgrywki były wyrzutem sumienia. Nie można też bagatelizować tego, że motywacja i chęć dołożenia czegoś do listy sukcesów będzie po stronie naszego rywala wyjątkowo mocna i mobilizująca.

 

Chyba jednak Warcie będzie łatwiej. Wy możecie, a Jastrzębie musi, bo ta drużyna w tym składzie za chwilę przestanie istnieć, a dwa ostatnie finały Ligi Mistrzów przegrała. Dla nich to może być ostatni dzwonek.

 

Myślę, że to słuszne spojrzenie. Tak tego dotąd nie analizowałem, ale w ostatnich latach Jastrzębie faktycznie przewijało się w finale bez tego końcowego sukcesu. Dla nich awansowanie do finału już nie będzie sukcesem. Im się marzy zwycięstwo. My dotąd nie byliśmy nawet w półfinale, więc już jesteśmy wygrani, jak chodzi o drabinkę budowania rozwoju klubu. Presja będzie większa na nich.

 

Trochę tylko szkoda, że mamy polski półfinał. Mogło to się poukładać tak, żeby nasze drużyny spotkały się dopiero w finale.

 

Szukając pozytywów, możemy jednak powiedzieć, że dzięki tej parze będziemy mieli na pewno jedną polską drużynę w finale.

 

Niektórzy uważają, że to przedwczesny finał i zwycięzca tej pary będzie wręcz murowanym kandydatem do wygrania Ligi Mistrzów.

 

Chciałbym, że tak było. Pragnę jednak zwrócić uwagę, że silna i poukładana jest Perugia, a Halkbank, choć gra siłową siatkówkę, to wygrał rywalizację z Projektem i o tym nie wolno zapominać. Do tego Turcy mają doświadczonego trenera. Gdy grali z Projektem, to na ich ławce siedział Kolakovic, a teraz ich szkoleniowcem jest Bułgar Radostin Stojczew. To duże nazwisko. Dlatego uważam, że ten Halkbank może być inny i lepszy od tego, który widzieliśmy z Projektem. Ja bym ich nie skreślał.

 

Rozumiem, że bez względu na wynik Warta za chwilę będzie robiła wszystko, żeby za rok mieć jeszcze mocniejszy zespół i zdobyć jeszcze więcej.

 

W kontekście przyszłego sezonu ligowego powiem, że będzie większa presja po stronie Bogdanki. Oni już nic więcej nie mogą na lokalnych parkietach zdobyć. Muszą bronić, a to nigdy nie jest łatwe. Zwłaszcza, że zdecydowanie spróbujemy im w tym przeszkodzić. Będziemy walczyć o trzeci finał i o to, żeby końcowy wynik był inny niż w dotychczasowych.

***

 

Turniej finałowy Ligi Mistrzów siatkarzy 2025 - terminarz i plan transmisji:

 

2025-05-16: Sir Sicoma Monini Perugia – Halkbank Ankara (piątek, godzina 19.30; transmisja – Polsat Sport 1)
2025-05-17: Jastrzębski Węgiel – Aluron CMC Warta Zawiercie (sobota, godzina 14.45; transmisja – Polsat Sport 1)

 

2025-05-18: mecz o 3. miejsce (niedziela, godzina 16.00; transmisja – Polsat, Polsat Sport 1)
2025-05-18: FINAŁ (niedziela, godzina 20.05; transmisja – Polsat, Polsat Sport 1).

 

WYNIKI MECZÓW LIGI MISTRZÓW SIATKARZY

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie