Wicemistrzyni olimpijska już po operacji. Polka chce wystartować w prestiżowej imprezie
Daria Pikulik, srebrna medalistka olimpijska z Paryża w kolarstwie torowym, zapowiedziała w rozmowie z PAP, że w czerwcu wróci do ścigania po operacji barku. Niewykluczone, że wystartuje też w sierpniowym Tour de Pologne.

Wicemistrzyni olimpijska w marcu przeszła pomyślnie operację barku. Zawodniczka amerykańskiej grupy zawodowej Human Powered Health poddawana jest rehabilitacji, ale wznowiła już treningi.
"Zaliczyłam kraksę pod koniec maja przed igrzyskami. Wtedy nie brałam pod uwagę operacji. Miałam jednak za krótką rekonwalescencję po wypadku. Była walka z bólem, który z czasem się nasilał" - opisała problemy zdrowotne zawodniczka.
Na początku roku starała się jeszcze startować, ale nie było to możliwe bez środków przeciwbólowych. Już w styczniu pojawił się stan zapalny. Nie było już innej możliwości niż operacja.
"Wszystko co się dzieje ma czas i miejsce. Cieszę się, że tak się skończyło, gdyż odpoczęłam i mogłam wolne chwile spędzić z rodziną. Przechodzę rehabilitację. Moja ekipa nie wywiera na mnie presji" - przyznała.
Pikulik zapowiedziała, że w dniach 8 i 9 czerwca wystąpi w tradycyjnych klasykach w Belgii i Holandii. W lipcu i sierpniu ma przyjść czas na "ciekawsze wyścigi", takie jak Tour de Pologne.
"Na pewno sezon zakończę standardowo w Chinach. Mam nadzieję, że uda tam się wygrać. Podchodzę do tego w ten sposób, że jak wrócę do ścigania, to będę świeża, a rywalki odwrotnie - podmęczone. To będzie moją przewagą" - dodała.
ZOBACZ TAKŻE: Polska wicemistrzyni olimpijska wraca do gry! Będą kolejne medale?
Pierwsze prognozy po operacji zapowiadały jej półroczny rozbrat ze sportem. Po dwóch miesiącach od zabiegu czuje się naprawdę dobrze. "Fizycznie i psychicznie czuję ulgę" - wyznała.
Pikulik przyznała, że po zdobyciu medalu olimpijskiego olbrzymia liczba spotkań sponsorsko-medialnych, także uczucie spełnienia ale też problemy zdrowotne, spowodowały u niej moment depresji.
"Pracuję z psycholożką. Wyszłam z tego pozytywnie. Dało mi to dużo wiedzy o sobie. Teraz jestem dużą silniejszą osobą. I z innym stanem odbierania rzeczywistości" - opisała.
Kolarka na osiedlu Miasta Polskich Mistrzów Olimpijskich w podwarszawskiej gminie Lesznowola, gdzie otrzyma klucze do mieszkania z puli nagród PKOl, będzie sąsiadką pięściarki Julii Szeremety. Z uśmiechem przyjęła pytanie, czy obie ustaliły już kto od kogo będzie pożyczał cukier lub sól.
"Zobaczymy, jak często będziemy się widywać, bo to zależy od naszych startów. Na pewno jakaś kawka będzie i miło będziemy spędzać czas" - zapowiedziała.
Wicemistrzyni olimpijska ma świadomość, że w jej przypadku na początku kariery otoczyła się dobrymi ludźmi, w tym szkoleniowcami.
"Siła i wytrwałość też pomogła mi w odniesieniu sukcesów. Trening jest ważny, ale musi przynosić przyjemność. Jeśli jest zaufanie do trenera, to sportowiec jest w stanie zrobić wszystko. Każdy może wiele osiągnąć, ale musi w to uwierzyć. Mój medal był po części moją bardzo ogromną wiarą i motywacją wewnętrzną. Mi się udało" - dała receptę dla potencjalnych naśladowczyń jej kariery.
Przejdź na Polsatsport.pl