Wielki nieobecny JSW Jastrzębskiego Węgla miał czarne myśli. Właśnie pożegnał się z klubem
JSW Jastrzębski Węgiel zdobył w niedzielę brązowy medal Ligi Mistrzów! Podopieczni Marcelo Mendeza pokonali Halkbank Ankara 3:1. W spotkaniu nie zagrał Jakub Popiwczak, który po wielu latach żegna się z polskim klubem.

Popiwczak miał stanowić o sile JSW Jastrzębskiego Węgla w niedzielnym meczu o brązowy medal Ligi Mistrzów. Niestety, w ostatniej chwili kontuzja uniemożliwiła mu występ. Zastąpił go 19-letni Jakub Jurczyk.
Zobacz także: Fornal podsumował grę w Jastrzębskim Węglu. Piękne słowa na pożegnanie
- Kontuzja, której ostatnio doznałem, znów dała o sobie znać. Nie wiedziałem, co robić, bo nie jestem przyzwyczajony do takich urazów. Próbować? Walczyć? Trener chyba podjął decyzję za mnie i stwierdził, że nie ma sensu grać. Nie ja jestem najważniejszy, tylko drużyna. Po tym, co stało się w sobotę, miałem czarne myśli. Jestem dumny z tych zawodników - stwierdził w rozmowie z Martą Ćwiertniewicz.
I natychmiast dodał:
- Kiedy zdałem sobie sprawę, że nie będę grał, to pozwoliłem sobie na 10-15 minut na ławce rezerwowych, by przeżyć swój wewnętrzny koszmar. Później wiedziałem, że muszę schować ego i emocje do kieszeni, by wspierać kolegów. Musiałem być głośny, musiałem pomagać - wyznał przed kamerami Polsatu Sport.
29-latek ma za sobą ostatni występ w barwach JSW Jastrzębskiego Węgla. W przyszłym sezonie będzie reprezentował barwy innego zespołu. Po zakończonym meczu Popiwczak nie krył wzruszenia.
- Kiedy koledzy mnie przytulali, czułem ogromną wdzięczność, że mam takich ludzi wokół siebie. Będę to wspominał do końca życia. Trudno to ubrać w słowa. Przychodziłem do klubu jako dzieciak, a wyjeżdżam jako mężczyzna, który wiele przeżył, który jest mężem i ojcem. Zostawiłem tu cząstkę siebie. Jestem dumny z tego, co udało mi się tutaj osiągnąć - zakończył.
