To nie koniec tej historii. Kwolek już zdradził plany na kolejny sezon
Siatkarze Aluron CMC Warty Zawiercie po dramatycznym meczu przegrali 2:3 z Sir Sicoma Monini Perugią w finale Ligi Mistrzów, który odbył się w Łodzi. Choć "Jurajscy Rycerze" nie zdołali sięgnąć po upragniony tytuł, pokazali niesamowity charakter, wracając do gry po dwóch przegranych setach. Bartosz Kwolek po spotkaniu nie krył emocji - mówił o dumie i sercu do walki.

Mecz z Perugią był prawdziwym "rollercoasterem" emocji. "Jurajscy Rycerze" po dwóch przegranych setach zdołali wrócić do gry i doprowadzić do tie-breaka, co samo w sobie zasługuje na ogromne uznanie. Choć ostatecznie to Włosi sięgnęli po trofeum, Bartosz Kwolek nie ukrywał emocji po ostatniej piłce.
- Pomijam wszystko, co się działo wokół - zostawmy rozważania, czy powinniśmy grać o takiej porze, czy wcześniej. Dla mnie liczy się jedno: jestem dumny z całego klubu i każdego zawodnika z osobna. Może to banał, ale naprawdę zostawiliśmy na boisku wszystko, co mieliśmy. Po raz kolejny się podnieśliśmy i udowodniliśmy, że mamy "cojones", że gramy z charakterem i zostawiamy serce na parkiecie - powiedział Kwolek.
ZOBACZ TAKŻE: Poznaliśmy MVP Ligi Mistrzów siatkarzy. Polacy w drużynie marzeń
Mimo bolesnej porażki, finał Ligi Mistrzów pokazał, że drużyna z Zawiercia ma solidne fundamenty, aby walczyć o najwyższe cele także w kolejnych sezonach. Kwolek patrzy w przyszłość z optymizmem.
- Nic, tylko się cieszyć z tego, co pokazaliśmy. To naprawdę dobry prognostyk dla tych, którzy zostają w klubie. Pokazaliśmy, że potrafimy bić się z najlepszymi i mam nadzieję, że za rok znów tu będziemy - ale tym razem wrócimy z pucharem w rękach - dodał przyjmujący.
Przez ostatnie lata to polskie zespoły nadawały ton rozgrywkom Ligi Mistrzów - ZAKSA Kędzieryn Koźle wygrywała trzy razy z rzędu, JSW Jastrzębski Węgiel regularnie bił się o najwyższe lokaty. Teraz do tego grona śmiało dołączyła Aluron CMC Warta Zawiercie.
- ZAKSA nas trochę do tego przyzwyczaiła, Jastrzębie też - zawsze byli blisko, zawsze ocierali się o medale. My kontynuujemy tę tradycję. Pokazaliśmy, że polski klub może wejść do finału i bić się jak równy z równym - zakończył Polak.
