PKO BP Ekstraklasa: Raków Częstochowa - Widzew Łódź. Relacja live i wynik na żywo
Raków Częstochowa kontra Widzew Łódź to spotkanie ostatniej kolejki PKO BP Ekstraklasy w sezonie 2024/2025. Relacja live i wynik na żywo meczu Raków Częstochowa - Widzew Łódź na Polsatsport.pl.
Piłkarze Rakowa Częstochowa do meczu z Widzewem Łódź w ostatniej kolejce ekstraklasy przystąpią z myślą o mistrzostwie Polski, ale i świadomością, że nie wszystko zależy od nich. Jeśli w toczonym równolegle spotkaniu Lech pokona Piasta Gliwice, to tytuł powędruje do Poznania.
Ostatnie bilety na pojedynek z Widzewem zostały sprzedane już przed dwoma tygodniami i na trybunach kameralnego obiektu, który od niedawna nosi nazwę "zondacrypto Arena", zasiądzie komplet widzów, czyli 5500. Pierwszy gwizdek, jak na wszystkich pozostałych stadionach, gdzie będą rozgrywane mecze 34. kolejki, o godz. 17.30.
ZOBACZ TAKŻE: Lech Poznań mistrzem Polski? Eksperci nie mają wątpliwości
Przed rokiem w ostatniej serii spotkań Raków podejmował drużynę Śląska Wrocław, który Jagiellonii Białystok ustępował wtedy tylko bilansem bezpośrednich spotkań i żeby zostać mistrzem kraju musiał liczyć na zdobycie punktów pod Jasną Górą oraz potknięcie "Jagi". Tyle, że akurat wtedy nad Częstochową przechodziła potężna burza, połączona z ulewą, i zanim boisko zostało doprowadzone do stanu używalności, a Szymon Marciniak mógł rozpocząć spotkanie, to na innych stadionach drużyny już... schodziły na przerwę. Wrocławianie wiedzieli więc, że Jagiellonia po pierwszej części spotkania z Wartą Poznań prowadzi 3:0 i raczej tego prowadzenia nie odda. Niemniej Śląsk wygrał wówczas 2:1, a Raków, w zasięgu którego była nawet czwarta lokata, pozostał na siódmym miejscu.
Teraz to częstochowianie są w podobnej sytuacji, jak przed rokiem Śląsk. To oni na kolejkę przed końcem sezonu zajmują pozycję wicelidera i muszą liczyć nie tylko na własne zwycięstwo, ale i na potknięcie Lecha, któremu ustępują o punkt. Wystarczy, że się z nim zrównają, bo pokonali go Poznaniu, co wobec remisu u siebie będzie ich premiować przy ewentualnym równym dorobku punktowym.
Raków stracił pozycję lidera ekstraklasy na rzecz Lecha po 32. kolejce, w której dość pechowo przegrał na własnym boisku z Jagiellonią 1:2, a Lech dzień później wygrał w Warszawie z Legią 1:0. Następna kolejka nic nie zmieniła, bo Raków i Lech przywiozły z wyjazdów po punkcie, a przy okazji doszło do dyskusji, czy GKS Katowice grał z Lechem tak dobrze, bo chciał po prostu wygrać, czy dlatego, że był dodatkowo motywowany przez Raków.
Równie dobrze można byłoby podobnie odnieść się do postawy Korony Kielce w starciu Rakowem. Zresztą jej trener Jacek Zieliński na pomeczowej konferencji prasowej indagowany przez jednego z dziennikarzy słowami "zagraliście dla Lecha", odpowiedział bardzo zdecydowanie: "Nie! Zagraliśmy dla siebie. Niezależnie od tego, z jakim przeciwnikiem gramy, czy to Raków, czy Lech, czy inna drużyna, to zawsze wychodzimy na boisko z myślą o zwycięstwie".
Do tych dywagacji odniósł się również trener Rakowa Marek Papszun, który przypomniał okoliczności, w jakich jego ekipa straciła pozycję lidera przed trzema laty, po remisie z Cracovią i zwycięstwie Lecha w Gliwicach nad Piastem. Wtedy też plotkowano o dodatkowej motywacji dla "Pasów" z... Poznania. Jego opinia jest jednoznaczna: "Dla mnie to dziwna sytuacja i nawet trochę wstydliwa. Dziwię się przeciwnikowi, a zwłaszcza trenerowi Nielsowi Frederiksenowi, że takie coś kolportują. To brak szacunku dla rywala. Jest wielki Lech, a przeciwnik ma wyjść na boisko, klęknąć i się poddać? Przez myśl mi nie przeszło, że Korona gra dla Lecha. Pamiętam też rok 2022 i dużą determinację Cracovii, z jaką grała wtedy w Częstochowie, a także postawę Warty Poznań, której piłkarze w następnej kolejce wręcz spacerowali w meczu z Lechem. Sugerowanie jakichś zakulisowych machinacji to szczyt bezczelności. Wierzę, że rywalizacja do końca będzie uczciwa i... niech wygra lepszy".
Dopytywany o to, na kim ciąży teraz większa presja, na Rakowie czy na Lechu, Papszun przyznał, że na drużynie z Poznania, który jednak jeszcze niepotrzebnie szuka jakichś wymówek.
"Infrastruktura, a przede wszystkim klubowa akademia, to niewątpliwe atuty Lecha. A gdy się dysponuje takimi atutami, to i oczekiwania są dużo większe. My wciąż jesteśmy w fazie budowy. Nasza akademia na razie nie daje nam własnego narybku, a stadion i warunki treningowe, które i tak bardzo się poprawiły, wciąż pozostawiają wiele do życzenia. Jest dużo obszarów, w których możemy się rozwijać. Najbardziej liczy się jednak codzienna praca" - podkreślił.
Odnosząc się do sobotniego meczu z Widzewem, szkoleniowiec Rakowa powiedział, że przede wszystkim cieszy się, iż dopiero teraz rozstrzygną się losy tytułu.
"Cieszę się, że ta kolejka decyduje o różnych sprawach, w tym o mistrzostwie. Wierzę, że to my będziemy świętować. Patrząc na ten sezon, po roku przerwy, uważam, że poziom ekstraklasy jest wyższy. Poprzedni sezon chyba nie był tak wymagający jak ten, a Jagiellonii do tytułu wystarczyły 63 punkty. Teraz 67, a nawet 69 może być za mało. Do pewnego momentu wydawało się, że w walce o mistrzostwo będzie do końca więcej drużyn, ale stopniowo się wykruszały, no i zostały już tylko dwie – Raków i Lech. Cel jest blisko i niepowodzenie byłoby dla mnie sporym rozczarowaniem. Choć z drugiej strony trzeba oddzielić moje ambicje od naszych możliwości i docenić to, co już się udało osiągnąć" - analizował.
Przed ostatnim meczem sezonu poza kadrą pozostają tylko Bogdan Racovitan i Michael Ameyaw, którzy jeszcze nie doszli do pełnej dyspozycji po poważniejszych kontuzjach. Z drobniejszymi urazami zmagali się Ivi Lopez i Adriano Amorim, ale obaj w sobotę powinni być do dyspozycji trenera. Można przypuszczać, że skład Rakowa tym razem będzie się nieco różnić od tego, w jakim rozpoczął spotkanie w Kielcach i do wyjściowej jedenastki wrócą Ivi Lopez oraz Jean Carlos Silva, kosztem Patryka Makucha i Jesusa Diaza.
Wśród rezerwowych zapewne znajdą się Matej Rodin, Milan Rundic i bramkarz Dusan Kuciak, który właśnie skończył 40 lat. Wiadomo już, że cała trójka w następnym sezonie nie będzie zawodnikami Rakowa, gdyż kontrakty, które właśnie się kończą, nie zostaną przedłużone.
W rundzie jesiennej Raków wygrał w Łodzi z Widzewem 3:2 i było to czwarte zwycięstwo częstochowian w rywalizacji tych drużyn na najwyższym szczeblu rozgrywek, przy trzech remisach i sześciu zwycięstwach przeciwnika (wszystkie w latach 1995-98). W sezonie 1990/91 zespoły te zmierzyły się też w ówczesnej drugiej lidze i w Częstochowie wygrał wtedy Raków 1:0, a w Łodzi padł bezbramkowy remis.
Relacja live i wynik na żywo Raków Częstochowa - Widzew Łódź na Polsatsport.pl. Początek o 17:30.
Przejdź na Polsatsport.pl