Carlos Sainz krytykuje zmiany w GP Monako. Doszło do "manipulacji wynikami"
Carlos Sainz skrytykował reugłę dwóch obowiązkowych pit stopów, którą wprowadzono na tegoroczne GP Monako. Zmiana, która miała pozytywnie wpłynąć na widowisko, zdaniem kierowcy Williamsa doprowadziła jedynie do "manipulowania wynikami wyścigu".

Formuła 1 od lat zmaga się w Monako z problemem braku wyprzedzania, a kibice coraz częściej krytykują legendarny wyścig, narzekając na brak akcji. W tym sezonie władze sportu postanowiły więc wprowadzić zmianę, która miała uatrakcyjnić ściganie. Każdy z kierowców musiał wykonać dwa obowiązkowe pit stopy.
ZOBACZ TAKŻE: Co za debiut! Polak wygrał pierwszy wyścig sezonu
Nowa reguła zaowocowała ciekawymi strategiami w kilku zespołach. W Williamsie i Racing Bulls postanowiono wykorzystać jednego z kierowców jako bufor, który celowo spowalniał rywali, aby zespołowy partner mógł oddalić się na tyle, by bezpiecznie wykonać pit stopy i wrócić na tor przed konkurencją. Następnie role się zamieniały.
Strategia zapewniła obu ekipom podwójne punkty, jednak według Sainza nie pokazała F1 od dobrej strony. Hiszpan po zakończeniu rywalizacji przyznał, że nie był z niej dumny i wezwał F1 oraz FIA do kolejnych zmian, które "zapobiegną manipulowaniu wynikami wyścigu".
- To nie było coś, z czego jestem dumny. Jedziesz dwie albo trzy sekundy wolniej od prawdziwego tempa swojego samochodu i ostatecznie manipulujesz wyścigiem i jego wynikami - podsumował kierowca. - Na innych torach, z DRS i długimi prostymi, nie da się tego zrobić, ale dziś było to bardzo łatwe.
- Powinniśmy znaleźć sposób na to, by zakazać tego w przyszłości, ponieważ mam wrażenie, że z roku na rok ludzie będą robić to coraz częściej - zaapelował Hiszpan. - To nie działa dobrze na wizerunek tego sportu.
Rywale, którzy nie wpadli na podobny pomysł, byli sfrustrowani strategią obu ekip. George Russell postanowił nawet celowo wyprzedzić Alexa Albona poza torem, ścinając szykanę i mówiąc swojemu inżynierowi wyścigowemu, że woli przyjąć karę niż oddać pozycję.
- Całkowicie rozumiem dlaczego to zrobił, ponieważ sam prawie to zrobiłem z Liamem Lawsonem - przyznał Sainz.
