Okiem Diabła: Rozmowy na Gali, Benefis nie do zapomnienia i pierwszy sprawdzian Polek
Jak wyglądała od wewnątrz gala 25-lecia Polskiej Ligi Siatkówki? Czy Benefis Andrzeja Wrony powinien być wzorem do naśladowania? Jak w swoich pierwszych meczach w tym sezonie zaprezentowały się polskie siatkarki? Na te pytania postanowił odpowiedzieć ekspert Polsatu Sport Jakub Bednaruk w kolejnej odsłonie cyklu "Okiem Diabła".

Gala 25-lecia Polskie Ligi Siatkówki
Sama Gala bardzo elegancka, sprawnie poprowadzona i nieprzesłodzona. 25 lat to odpowiedni okres, żeby znaleźć miejsce na docenienie wszystkich, którzy przyczynili się do rozwoju naszych lig. Z przyjemnością wsłuchiwałem się w żarciki Bogdana Serwińskiego, który powinien obecnie zająć się czytaniem audiobooków. Co za radiowy głos! Jakbym mistrza Krzysztofa Gosztyłę słuchał! Panie Bogdanie, może warto na emeryturze jakąś małą fuszkę lektora wziąć, bo ja bym z przyjemnością tego doniosłego głosu posłuchał.
Nie byłbym sobą, gdybym nie szukał ludzi znających ludzi, którzy wybierali nominowanych, bo miałem kilka wątpliwości rodem z Rejsu Barei, w jaki sposób wybrano metodę głosowania.
Nie dostałem odpowiedzi, ale to już nieważne. Ważne, że wszyscy dobrze się bawili, a okrągła 25. rocznica została godnie i wzniośle uhonorowana. Gratulacje dla wszystkich zwycięzców, a w szczególności dla Agnieszki Bednarek i Mariusza Wlazłego za najważniejszą moim zdaniem nagrodę, ponieważ w trakcie jednego sezonu wielu potrafiło błyszczeć, ale robić to regularnie przez wiele lat, to zupełnie inna bajka.
Co ciekawe, oboje byli w trakcie swoich karier raczej zamkniętymi w sobie sportowcami, którzy rzadko się otwierali dla kibiców, czy dziennikarzy i całą swoją legendę zbudowali tylko na boisku. Dopiero teraz poznaję bliżej Mariusza, z którym nigdy nie dzieliłem szatni i dopiero teraz widzę, jaki to świetny facet, bo po prostu wcześniej nie było okazji.
W trakcie bankietu spędziliśmy sporo czasu, rozmawiając na temat mechaniki ruchu w sporcie. On dawał przykład ataku w siatkówce, ja swingu w golfie. On tłumaczył, jak było dla niego ważne oglądanie na wideo ruchu, który ma wykonać, bo szybko wszystko łapał i nie potrzebował do tego wielu powtórzeń na hali. Dyskutowaliśmy, jak sportowiec uczy się nowych rzeczy, jak pojmuje, co chce osiągnąć, jak szybko mu to przychodzi, a to było około 02:00 w nocy!
W pewnym momencie podczas tańca na parkiecie poczułem się malutki, kiedy na parkiet wyszły w pięknych sukniach, a przede wszystkim na wysokich szpilkach, patrząc na mnie z góry: Bednarek, Gajgał, Kaczor-Bednarska, Grajber. Moja niepewność mi przeszła, kiedy pomyślałem, jak mógłby się czuć Wojtaszek w takiej sytuacji, wtedy dopiero mogłem się uśmiechnąć, tańcząc dalej.
Pożegnanie Andrzeja Wrony
Nikt w historii polskiej siatkówki nie miał takiego pożegnania, a odrobinę szkoda, bo jeżeli miałbym honorować ważnych zawodników, to zrobiłbym to dokładnie tak, jak Andrzej. Pełna hala, masę zabawy, mnóstwo zaproszonych gości, a na końcu łzy. Oczywiście jak nie płakałem, bo płaczę tylko na filmach, ale widziałem, że wiele łez popłynęło.
Nie będę przypominał (w sumie będę), że ekipa warszawska: Metro, Politechnika, Onico, Projekt zdemolowała swoją jakością i poziomem drużynę Reszty Świata. Nie zapominajmy również o bardzo wysokim poziomie sędziowania, szczególnie w końcówce meczu, kiedy wynik szedł na żyletki, ale sędzia stanął na wysokości zadania i nie popełnił żadnego błędu, w pełni kontrolując spotkanie.
Chciałbym kiedyś doczekać momentu, kiedy to same klubu lub Związek będą umieć w taki sposób pożegnać tych największych, bo przez wiele następnych lat ta impreza będzie wzorem, jak to wyglądać powinno.
Cieszę się, że mogłem w tym uczestniczyć, mimo że prosto z pomeczowego grilla pędziłem do Koszalina na...
Pierwsze sparingi kadry Lavariniego
Widziałem z bliska Vargas dwa lata temu podczas sparingów w Mielcu i wydawała mi się kosmitką, ale dzisiaj moim #1 jest Isabelle Haak. Jestem jej grą po prostu oczarowany. Wiedziałem oczywiście, że to jest absolutny światowy top, ale co innego oglądać taką zawodniczkę w telewizorze, a co innego przyglądać się jej zza band reklamowych.
Koordynacja, prowadzenie ręki, kontrola nad piłką powinny zostać oprawione w ramkę i potraktowane jako wzorzec w Sevres. Podczas turnieju w Koszalinie nie widziałem u niej zagrania, które nie miało sensu lub było głupie, a miała rozgrywającą, która raczej jej wystawami nie rozpieszczała.
Zatem wszem wobec mogę ją uznać za obecnie moją ulubioną siatkarkę spoza Polski i to nie dlatego, że sama z nami grała przez dwa pierwsze sety meczu Polska-Szwecja. Dopiero jej zejście z boiska pozwoliło naszym zawodniczkom na odwrócenie meczu z 0-2.
Sprawdzian naszej kadry w turnieju o Puchar Prezydenta Koszalina uważam za idealny. Nasze dziewczyny zagrały przeciętnie i dobrze. Wiedzą, że zagrały przeciętnie i dobrze. Trener wie, że zagrały przeciętnie i bardzo dobrze.
Lavarini musi popracować nad Stysiak z Łukasik - naszymi kluczowymi zawodniczkami, bo braki poprzez siedzenie na ławkach swoich drużyn teraz wychodzą.
Wenerska, jak się spodziewaliśmy, jest obecnie niekwestionowaną jedynką na rozegraniu, bardzo dobrze wygląda Czyrniańska z Korneluk. Dobre wejścia zaliczyły Grabka, Różański i Damaske więc ja wyjechałem zadowolony, bo przeczuwałem, co mogę w pierwszych sparingach zobaczyć.
Porozmawiałem z Kubą Gniado nowym trenerem przygotowania fizycznego naszej kadry o różnicach w prowadzeniu zespołów męskich i żeńskich. Tak jak się spodziewałem, ćwiczenia są praktycznie takie same, tylko oczywiście z różnicą obciążeń.
Postaram się za tydzień poruszyć temat przygotowania fizycznego w klubach naszej żeńskiej ligi, ponieważ po rozmowach z dziewczynami, które wyjechały z Polski, ukazuje się obraz sporych różnic w elemencie, który powinien być najłatwiejszy do nadrobienia. Jeżeli w sporcie ktoś jest od ciebie lepszy jakościowo, technicznie, taktycznie to trzeba szukać zmniejszenia przewagi przygotowaniem fizycznym i zaangażowaniem na treningach.
Martyna Łukasik powiedziała: "Jedną z największych różnic, jakie zauważyłam to wymagania zawodniczek od samych siebie. Nie od trenera, nie klubu, tylko to ja mam dać maksa w każdej minucie". Bardzo ciekawy wątek, którym niedługo się zajmę, bo im bliżej jestem ligi kobiet, tym więcej widzę różnić i zagrożeń.
W środę ruszają nasi panowie i podobnie jak od pań nie oczekuję na ten moment fajerwerków. Najciekawsze, jakimi zestawieniami wyjdzie na boisku Grbić i kto błyśnie, a kto szansy nie wykorzysta.
Przejdź na Polsatsport.pl