Gamrot zachwycony po swojej ostatniej walce. Zdradził plany na przyszłość

W nocy z soboty na niedzielę Mateusz Gamrot odniósł pewne zwycięstwo nad Ludovitem Kleinem, pokonując go jednogłośną decyzją sędziów (30–27, 30–27, 30–27) w co-main evencie gali UFC Vegas 107. Po walce, w rozmowie z Pawłem Wyrobkiem, "Gamer" opowiedział, jak ten triumf wpływa na jego pozycję w rankingach UFC oraz zdradził, jakie emocje towarzyszyły mu podczas starcia w oktagonie.

Gamrot zachwycony po swojej ostatniej walce. Zdradził plany na przyszłość
fot: PAP
Mateusz Gamrot

Choć Polak nie zdołał zakończyć walki przed czasem, jego dominacja nad Słowakiem nie podlegała żadnym wątpliwościom. Gamrot kontrolował przebieg pojedynku od pierwszej do ostatniej sekundy, wygrywając wszystkie trzy rundy na kartach punktowych sędziów. Po jednogłośnym zwycięstwie "Gamer" przyznał, że mimo świetnego występu, dostrzega przestrzeń do dalszego rozwoju i wyciąga wnioski z każdej walki.

 

- Po wszystkim zawsze człowiek wymaga więcej od siebie. W trakcie pojedynku czułem, że robię wszystko, co trzeba, ale jak później obejrzałem walkę na spokojnie, to widziałem, że były momenty, gdzie mogłem go skończyć. Wiele osób zarzucało mi wcześniej, że brakuje mi kontroli w parterze - teraz pokazałem, że potrafię to robić skutecznie. Gdyby to był pojedynek pięciorundowy, myślę, że doprowadziłbym do skończenia. Nie szukałem poddań na siłę - bardziej zależało mi na ground and pound, żeby go zajechać tempem i presją - powiedział 34-latek.

 

ZOBACZ TAKŻE: Wybitny pięściarz zakończył karierę! To dwukrotny mistrz olimpijski

 

Podczas przygotowań do walki w American Top Team "Gamer" skupił się przede wszystkim na aspekcie kondycyjnym, wiedząc, że to może być kluczowy element starcia z Kleinem. Jak przyznał po pojedynku, intensywna praca nad wydolnością zaprocentowała w klatce - szczególnie w końcowej fazie walki, gdy rywal wyraźnie słabł.

 

- Ciężko wyjść do klatki i się nie zmęczyć. W przygotowaniach bardzo mocno postawiłem na kondycję i wydolność, więc czuję, że spokojnie dałbym radę przewalczyć jeszcze jedną rundę, może nawet dwie. Od początku plan zakładał walkę w stójce - nie chciałem tego unikać, ale czasami instynktownie schodzę po nogi. On zostawiał sporo przestrzeni, dawał mi "prezenty", które wykorzystywałem - mogłem swobodnie obalać i kontrolować. W drugiej rundzie chyba cztery minuty spędziłem na górze. Oczywiście, zawsze jest coś do poprawy - mamy nad czym pracować - zaznaczył Gamrot.

 

Zawodnik pochodzący z Bielska-Białej podkreślił, jak ważne jest dla niego wsparcie kibiców, które towarzyszy mu od początku zawodowej kariery. Przyznał jednak, że nie zawsze spotyka się wyłącznie z pozytywnym odbiorem - część fanów zarzuca mu zbyt zachowawczy czy nudny styl walki. 34-latek nie zamierza jednak zmieniać swojego podejścia - wierzy, że to właśnie dzięki konsekwentnej realizacji strategii dotarł do UFC i zamierza dalej podążać tą drogą

 

– Nie chcę brzmieć arogancko - bardzo szanuję naszych kibiców - ale często jest tak, że ludzie zmieniają zdanie w zależności od wyniku. Są oczywiście fani, którzy zawsze są ze mną, na dobre i na złe, i za to ogromny szacunek. Ale są też tacy, którzy szybko zmieniają narrację. Jestem zapaśnikiem, taki mam styl, i nie zamierzam się od niego odcinać. Nie ulegnę presji, bo wierzę, że to właśnie ten styl doprowadzi mnie na sam szczyt. Jasne, trzeba wyciągać wnioski i ewoluować, ale trzon mojej gry się nie zmieni - ocenił "Gamer".

 

W gronie potencjalnych kolejnych rywali Gamrot wymienił trzech zawodników: Dana Hookera, Paddy'ego Pimbletta oraz Benoita Saint-Denisa. Jak podkreślił, każdy z nich preferuje styl grapplerski, który idealnie wpisuje się w jego własny sposób walki - 34-latek nie ukrywa, że to właśnie w takich konfrontacjach czuje się najlepiej.

 

- Tsarukyan to aktualnie numer jeden w rankingu, i jeśli dostałbym z nim walkę, to byłby dla mnie prezent z nieba. Mieliśmy już kiedyś niedokończoną historię - odrzucił rewanż, chociaż dużo o tym mówił w wywiadach. Ale wiadomo - to, co się mówi, a to, co decyduje UFC, to dwie różne sprawy. Jeśli chodzi o możliwe zestawienia, to chętnie zmierzyłbym się z kimś w stylu Dana Hookera, Paddy'ego Pimbletta czy Benoita Saint-Denisa - wszyscy preferują grappling, a ja uwielbiam tego typu starcia - zakończył Polak.

 

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie