Na lotnisku myśleli, że to bomba. Sport z twarzą Trumpa
- Polsat Sport ma 25 lat, a golf w Polsacie jest pokazywany od 30 lat. Pamiętam pierwsze, trwające 12 godzin transmisje, gdzie musiałem przepraszać widzów za to, że wychodzę do toalety. Takie to czasy były. Jednak Polsatowi należą się wielkie brawa za to, co zrobił dla dyscypliny – przekonuje Andrzej Person, wielki popularyzator golfa w Polsce i były już prezes związku.

Jeszcze nie było Polsatu Sport, a golf już był pokazywany na głównym programie stacji. - Pierwsze British Open komentowałem sam – wspomina Person. - Pamiętam trwające 12 godzin transmisje, gdzie musiałem przepraszać widzów za to, że wychodzę do toalety. Wtedy nie było długich przerw reklamowych, to był hard-core. Z czasem to się zmieniło. Szybko też udało się znaleźć większą grupę ludzi, z którymi mogłem komentować. Byli w tej ekipie zakochani w golfie, a nieżyjący już aktor Andrzej Strzelecki i olimpijczyk Witold Woyda oraz inny olimpijczyk Mateusz Kuśnierewicz i nasz najlepszy golfista Adrian Meronk.
Meronk zarabia nie mniej niż Świątek
W 2009 roku do grona komentujących dołączył Jacek Person, syn Andrzeja. – Grał w golfa w Stanach, ale nabawił się ciężkiej kontuzji i niemożliwe było, żeby kontynuował karierę. Teraz jest numerem jeden, jak idzie o komentarz w Polsce. Wiele razem przeżyliśmy. Jedną z imprez komentowaliśmy z zagranicy, bo z Polski nie było można. Chodziło o prawa telewizyjne. Polsat musiał się naprawdę mocno nagimnastykować, żeby wypromować pomijanego przez innych golfa. To aż dziwne, że tak się dzieje, bo przecież Meronk zarabia nie mniej niż Iga Świątek – opowiada nasz ekspert.
Na te zagraniczne imprezy Person jeździł ze skrzynką potrzebną do transmisji. – To była w zasadzie olbrzymia skrzynia, gdzie podpinało się kable. Wyglądała jak bomba i zawsze budziła zdziwienie i zaciekawienie na lotniskach. Za każdym razem musieliśmy ją z Jackiem taszczyć na pole. Było jednak przy tym sporo śmiechu. Pamiętam, jak gospodarz jednej z imprez dziwił się, że jest nas dwóch, na co syn zauważył, że przecież Jordan też potrzebował ludzi do podawania piłki – śmieje się Person.
Ornitolodzy dzwonili z pretensjami
Person zdradza, że relacje, które robił z synem, też często gęsto opierały się na dowcipie. – Golf jest trudny do komentowania, bo długi i często nic się nie dzieje. Trzeba jakoś rozerwać ludzi i te dowcipy nam się sprawdzają. Kiedy robią się dłużyzny, to Jacek czasem zapyta mnie o przelatującego ptaka, a ja z premedytacją odpowiadam, że to ptak z rodziny krukowatych. I potem ornitolodzy dzwonią i protestują, mówiąc: co ty Person za bzdury opowiadasz.
- Dodam, że uzupełnianie transmisji golfa o florę i faunę ma uzasadnienie. Raz na polu golfowym widziałem słonia. Nie na samym polu, ale tuż obok. A kiedyś przeżyłem sytuację, jak na jednego z golfistów skoczył pawian. Nic mu nie zrobił, tylko go przewrócił, ale wystarczyło, żeby zawodnik omal nie dostał zawału. To są jednak takie przerywniki, które czynią sport atrakcyjniejszym dla widza – komentuje Person.
Obiad i kawa z synem Donalda Trumpa
Nasz ekspert jako popularyzator i miłośnik golfa jest wdzięczny Polsatowi za to, co zrobił dla dyscypliny, którą bardzo ciężko jest dobrze sprzedać. – Dla mnie to najładniejszy sport, ale przypięto mu łatkę. Dla większości golf to sport burżujów, którzy mają w ustach cygara, a grają, bo nie mają nic lepszego do roboty. Tymczasem nic bardziej błędnego. Meronk jest atletą, który świetnie gra też w piłkę i kosza. Jasne, że wśród 80 milionów grających procent tych prawdziwych profi jest niewielki, ale to, że golf ma dwie twarze, też jest piękne i otwiera przed sportem i jego kibicami nowe horyzonty.
Person przekonuje, że po transmisjach golfa w Polsacie wiele osób wyszło po raz pierwszy na pole. A smaczki związane z tym sportem będą wyciągać z domu kolejnych ludzi. Wielu będzie chciało się poczuć jak prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump. – Jak było to ostatnie spotkanie na szczycie w Aberdeen, to przecież Trump spotkał się z premierem Wielkiej Brytanii w klubie przy polu golfowym, które wybudował. Ja nie muszę się zgadzać z politycznymi poglądami Trumpa, ale przyznać muszę, że on dobrze gra jak na amatora. Facet ma 80 lat, a wielu miałoby z nim problemy. To pole w Aberdeen kosztowało go 40 milionów funtów, ale uchodzi za najlepsze na świecie. Trump ma tych pól w sumie ponad 30. W tym jest to słynne Blue Monster z Miami. Tak na marginesie to zjadłem tam obiad i wypiłem kawę z synem Donalda Trumpa - Erikiem. Wtedy byłem senatorem, więc Eric był zaskoczony i szczęśliwy, że może z kimś takim się spotkać. To jest ta druga twarz golfa – kończy Person.
Przejdź na Polsatsport.pl