Zawody The World Games w Chengdu to była doskonała promocja unihokeja!
- Na pewno cieszy fakt, że w zawodach z cyklu The World Games po raz pierwszy zagrały kobiety. Mam nadzieję, że unihokej będzie gościł w kolejnym turnieju tej rangi. Być może potrzebne będą jakieś zmiany, aby jeszcze bardziej uatrakcyjnić zmagania – uważa Mateusz Antoniak, były reprezentant Polski w unihokeju, który podczas zawodów World Games był ekspertem Polsatu Sport.

Grzegorz Michalewski, Polsat Sport: Zakończyły się zmagania w zawodach z cyklu World Games. W chińskim Chengdu we floorballu, a więc unihokeju, poza rywalizacją mężczyzn, po raz pierwszy o medale walczyły także kobiety. Jak oceniasz poziom tych zawodów.
Mateusz Antoniak, były reprezentant Polski w unihokeju: Dla całej dyscypliny to była doskonała promocja. Organizatorzy zapewnili transmisje telewizyjne z praktycznie wszystkich meczów, więc był czas, aby przybliżyć zasady unihokeja i pokazać piękno tego sportu tym wszystkim, którzy oglądali mecze z turnieju w Chinach.
W rywalizacji kobiet i mężczyzn do strefy medalowej awansowały reprezentacje Czech, Finlandii, Szwajcarii i Szwecji. Czy to były dla ciebie zaskakujące rozstrzygnięcia?
Nie do końca. W ostatnich latach te reprezentacje dominują w mistrzostwach świata zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Przed rokiem niespodziankę sprawili Łotysze, którzy w ćwierćfinale pokonali po dogrywce 4:3 Szwajcarów. W ostatnich latach to było w zasadzie jedyne takie zaskakujące rozstrzygnięcie w decydujących meczach mistrzostw świata. W Chengdu wystąpiło po osiem drużyn, a głównymi pretendentami do zdobycia złotych medali były reprezentacje Szwecji i Finlandii. I te ekipy awansowały do finału turnieju kobiet i mężczyzn.
W rywalizacji mężczyzn złoty medal zgarnęli Szwedzi, którzy w finale pokonali Finów 2:1. Ten mecz był zapowiadany jako rewanż za ubiegłoroczny finał mistrzostw świata, gdzie tytuł po dramatycznej końcówce wywalczyli Finowie.
Ubiegłoroczny finał mistrzostw świata przeszedł do historii unihokeja. Szwedzi jako gospodarze po pierwszej tercji prowadzili już 3:0, ale po fantastycznym finiszu mecz zakończył się wygraną Finów 4:3 po dogrywce. W Chengdu złoto zdobyli Szwedzi, którzy grali lepiej w tym spotkaniu. Gol strzelony przez Finów w końcówce trzeciej tercji dał nam dodatkowe emocje, ale z przekroju całego meczu, to Szwedzi byli lepszym zespołem i zasłużenie wygrali to spotkanie.
Zdecydowanie więcej emocji mieliśmy w finale rywalizacji kobiet. Szwedki prowadziły już 2:0, a mimo to przegrały to spotkanie 2:3.
Kluczowym momentem w tym meczu był gol kontaktowy strzelony przez Millę Nordlund na dwanaście sekund przed końcem drugiej tercji. Do tego momentu zespołem lepszym były Szwedki, ale właśnie to trafienie pozwoliło Finkom uwierzyć, że w tym meczu jeszcze nie wszystko stracone. W trzeciej tercji zagrały dużo lepiej, były aktywniejsze, stwarzały zdecydowanie więcej sytuacji bramkowych i zasłużenie wygrały to spotkanie. Pokazały charakter i wywalczyły historyczne złoto.
Największe zaskoczenie?
Zwycięstwo Finlandii z Chinami 42:0 w fazie grupowej turnieju mężczyzn, co jest najwyższą wygraną w historii tej dyscypliny. Wśród kobiet takim meczem było zwycięstwo Finek z Kanadyjkami 36:0, co również jest rekordem. Trzeba też pamiętać, że w Chengdu mecze rozgrywano systemem trzy tercje po piętnaście minut, zamiast tradycyjnych trzech dwudziestominutowych odsłon. Takich wyników było jeszcze kilka. Niestety, ale było widać różnice między ścisłą światową czołówką, a zespołami, które zakwalifikowały się poprzez wygranie eliminacji na swoich kontynentach. Na pewno cieszy fakt, że w zawodach z cyklu World Games po raz pierwszy zagrały kobiety. Mam nadzieję, że unihokej będzie gościł w kolejnym turnieju tej rangi. Być może potrzebne będą jakieś zmiany, aby jeszcze bardziej uatrakcyjnić zmagania.
To znaczy?
Wydaje mi się, że warto byłoby pomyśleć nad zmianą systemu kwalifikacji, aby nie było widać aż takiej różnicy w meczach pomiędzy zespołami z czołówki, a tymi dużo słabszymi. Pozwoliłoby to uniknąć takich wysokich wyników, jakie mieliśmy w Chengdu. Poza tym uważam, że warto wrócić do tradycyjnego systemu rozgrywania meczów w postaci trzech tercji po dwadzieścia minut i szerszych składów, jakie mają trenerzy na mistrzostwach świata. W World Games te tercje były krótsze o pięć minut, ale każdy zespół musiał grać praktycznie na dwie piątki, bo kadry zespołów mogły liczyć tylko czternaście osób, co sprawiało, że intensywność była bardzo duża, a przy tym trenerzy nie mieli praktycznie żadnej możliwości rotowania składem.
Kto według ciebie zasłużył na miano najbardziej wartościowego zawodnika i zawodniczki tego turnieju?
Wśród kobiet na pewno postawiłbym na Veerę Kauppi z Finlandii, która potwierdziła swoją klasę i była liderką swojego zespołu. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie także debiutująca na dużej imprezie 20-letnia Mira Markstrom ze Szwecji, która strzelała efektowne gole, ale niestety była nieco mniej widoczna w półfinale i finale. U mężczyzn pierwszoplanową postacią w tym turnieju był Szwed Sakarias Ulriksson, który grał z dużym zaangażowaniem, do tego niezwykle dynamicznie i robił różnicę w pojedynkach jeden na jeden. Na pewno w tym gronie wyróżnionych powinni znaleźć się także Fin Juuso Ahola, Szwed Malte Lundmark i Czesi Ondrej Nemecek oraz Filip Langer, którzy byli wiodącymi postaciami w swoich zespołach.
Przejdź na Polsatsport.pl
