Zmian sporo, hierarchia nienaruszalna

Wiele osób twierdzi, że reprezentacja Polski zawsze powinna grać w najmocniejszym składzie. Bo szlachectwo zobowiązuje, bo to drużyna narodowa. Czekając na baraże o mundial, trzeba ją zgrywać. Tym bardziej, że selekcjoner jest nowy i, choć udanie zaczął swą pracę, ciągle jest na początku swej drogi i poznaje inne realia.

Mężczyzna w okularach, ubrany w czarną kurtkę z czerwonym kołnierzykiem, stoi ze skrzyżowanymi rękami na tle rozmytego zielonego tła.
fot: PAP
Jan Urban

Skoro mecz z Nową Zelandią jest jedyną towarzyską potyczką przed marcową walką o mistrzostwa świata, to nasza jedyna okazja, by kogoś i coś nowego wypróbować. Nawet jeśli rywal to tylko zespół z Oceanii i być może nie jest to najwyższa próba, by sprawdzić, czy ktoś spełnia międzynarodowe, reprezentacyjne wymagania. Nawet jeśli to mecz towarzyski, a nie mająca inną temperaturę batalia o punkty. I mając świadomość, że coś, co dzieje się dziś, może mieć zupełnie inny wymiar pod koniec marca.

 

Jan Urban nie owija w bawełnę i informuje, że zobaczymy trochę nowych twarzy. To jednak nie Edward Iordanescu, więc nie wymieni dziesięciu piłkarzy, zostawiając jedynie bramkarza. U nas akurat w tej kwestii nastąpi zmiana. Kamil Grabara - jak mało kto - zasłużył, by w końcu znów dostąpić tego zaszczytu. Po swoim ostatnim, a zarazem jedynym występie w kadrze, jeszcze za kadencji Czesława Michniewicza, może wreszcie doznać reprezentacyjnego "odkurzenia".

 

ZOBACZ TAKŻE: Powrót do reprezentacji po dwóch latach! Polak wyraził wdzięczność selekcjonerowi

 

Mecz z Nową Zelandią nie musi być wieczorem, w którym będzie miał pełne ręce roboty i wygryzie z bramki Łukasza Skorupskiego, ale decyzja Urbana jest logiczna. Jeśli na konferencji prasowej w środę pojawił się Tomasz Kędziora, to chyba nie ma w tym przypadku i w czwartek zagra. Obrońcę PAOK-u Saloniki i bramkarza Wolfsburga łączy zresztą jedna sprawa - Michał Probierz obu nie doceniał. Grabary w ogóle, a Kędziorę - mimo udanych występów w Grecji, także w europejskich pucharach - jesienią 2023 roku wykluczył z kręgu zainteresowań. Na kolejną szansę doczekali się dopiero po zmianie selekcjonera.

 

Szansę w czwartek dostanie szersza grupa piłkarzy. Michał Skóraś wykorzysta kontuzję Nicoli Zalewskiego i przekonamy się, czy może być realną alternatywą. Jakub Piotrowski spróbuje udowodnić, że nadaje się na "back-up" dla Bartosza Slisza. Urban przekazuje jednak od razu jasny sygnał: jeżeli ktoś sprawdzi się jutro, nie oznacza to, że może liczyć na miejsce w wyjściowym składzie - ani nawet na grę - w ważniejszych meczach. To szczera konstatacja. Jego dwa pierwsze wrześniowe spotkania rozegrane tymi samymi "jedenastkami" - a także tymi samymi zmianami - pokazują, jaka jest jego koncepcja i jak ważna jest hierarchia. Jutro mecz towarzyski, na kilka dni przed spotkaniem o punkty, więc sytuacja jest szczególna.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie