Najlepszy rozgrywający świata trafi do Polski? "Śledzę dużo meczów PlusLigi"
Micah Christenson przez wielu ekspertów, kibiców oraz dziennikarzy jest uważany za najlepszego obecnie rozgrywającego na świecie. Amerykanin wiele lat swojej kariery spędził we Włoszech oraz Rosji, ale nie wyklucza, że któregoś dnia zawita do Polski, co podkreśla w rozmowie z Polsatem Sport.

Krystian Natoński (Polsat Sport): Twojemu zespołowi z Werony udało się zawitać do Polski, do Częstochowy na przedsezonowy turniej. To chyba miłe grać przed polską publicznością, która zawsze głośno dopinguje.
Micah Christenson (rozgrywający reprezentacji Stanów Zjednoczonych i Werony): Oczywiście. Zawsze świetnie jest grać w siatkówkę właśnie w Polsce. Można być pewnym, że na trybunach zasiądzie sporo kibiców, nawet gdy nie gra ich ulubiona drużyna. Zawsze jesteśmy im za to wdzięczni. Poza tym fajnie jest móc zmierzyć się z polskimi drużynami, z którymi nie mamy styczności na co dzień. W Polsce mam wielu znajomych, którzy tutaj grają, natomiast ja sam dla frajdy śledzę zmagania PlusLigi. Oglądam dużo spotkań. Tym bardziej miło tutaj być.
Skoro wspomniałeś o PlusLidze, to zapytam, czy kiedykolwiek byłeś blisko, aby trafić do naszego kraju?
Tak naprawdę to nie, nie miałem jeszcze takiej oferty. Aczkolwiek wiesz, "nigdy nie mów nigdy". To wspaniała liga z wieloma kapitalnymi drużynami. Byłoby zatem ciekawe rozważyć opcję, aby tutaj trafić i doświadczyć możliwości gry w Polsce.
ZOBACZ TAKŻE: Dlaczego De Cecco nie trafił wcześniej do PlusLigi? "Może ze strachu"
Wróciłeś do ligi włoskiej, która razem z polską ligą uchodzi za najmocniejszą w Europie.
Ciężko tak naprawdę pokusić się o takie porównanie. Obie ligi prezentują najwyższy z możliwych poziomów. Dotyczy to również reprezentacji. Do Włoch i do Polski trafiają najlepsi zawodnicy z całego świata.
Polska i Włochy dobrze też spisały się na tegorocznych mistrzostwach świata - w przeciwieństwie do innych mocnych reprezentacji. Niespodzianek nie brakowało.
Zawsze będę to podkreślał, że to świetne dla męskiej siatkówki. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że na turnieju doszło do wielu niespodzianek, ale trzeba podkreślić, że poziom międzynarodowego grania znacznie zmienił się. Kiedyś dysproporcja między tymi silnymi a słabszymi była duża, a teraz ta różnica jest niewielka. To na pewno coś fajnego dla kibiców, natomiast dla zawodników to dodatkowa motywacja, aby grać jeszcze lepiej.
A co się stało z Amerykanami (porażka w ćwierćfinale z Bułgarią 2:3 - przyp. red.)?
To był pierwszy taki turniej dla 75 procent zawodników w naszej drużynie. A i tak jestem dumny z tego, jak graliśmy. Podeszliśmy do tych mistrzostw bez żadnego konkretnego celu, wymagań czy oczekiwań, że chcemy dojść do jakiegoś etapu. Potraktowaliśmy ten mundial jako zebranie cennego doświadczenia. Wielu chłopaków pokazało się z naprawdę dobrej strony, więc jestem zadowolony z naszej postawy.
Przejdź na Polsatsport.pl
