Wieczorek: W Zurychu szkolimy ponad 1300 zawodników
Henryk Gruth ma tutaj wielkie nazwisko, wychował bardzo wielu znakomitych zawodników. On swoim charakterem i wiedzą pomógł rozwinąć klub. Wspólnie z naszym szefem „Richim” Jostem zorganizowali i opracowali cały proces szkoleniowy, który w Zurychu znakomicie funkcjonuje i sprawdza się i teraz – mówi w rozmowie z Polsatsport.pl, Dariusz Wieczorek, trener bramkarzy w organizacji ZSC Lions Zurych.

Grzegorz Michalewski: W tym roku minęło 20 lat odkąd rozpoczął Pan szkolenie bramkarzy w organizacji ZSC Lions. Wszystko na to wskazuje, że pobije Pan rekord Henryka Grutha, który pracował w tym klubie 21 lat.
ZOBACZ TAKŻE: Jost: Doświadczenie Grutha pomogło nam odnieść sukces
Dariusz Wieczorek: Tak, już od 20 lat prowadzę grupy młodzieżowe począwszy od dziewiątego roku aż do osiemnastego roku życia. Zajmuję się szkoleniem bramkarzy w Kusnacht w klubie GCK Lions, który jest filialnym zespołem ZSC Lions. Niedawno dwaj moi 18-letni wychowankowie przeszli na nową halę Swiss Life Arenę, gdzie trenują w pierwszym zespole juniorów ZSC, który występuje w najwyższej klasie rozgrywkowej w Szwajcarii. A ja w tym sezonie zajmuję się szkoleniem bramkarzy do lat 16 w GCK Lions, który trenuje na lodowisku w Kusnacht.
Klub ZSC Lions jest potężną organizacją, która zrzesza wiele klubów z Zurychu i z okolicznych miejscowości. Cały system szkolenia opracował i stworzył Henryk Gruth wspólnie z Richardem Jostem. Aktualnie pod Pana pieczą jest także bardzo wielu młodych bramkarzy.
Mamy tutaj praktycznie trzy kluby plus te jeszcze mniejsze zespoły filialne, z których wybieramy do tej naszej piramidy tych najlepszych. Selekcja następuje w wieku 15 lat i co roku do tej piramidy wybieramy na przykład między 12-15 bramkarzy z jednego tylko rocznika. Ci bramkarze są selekcjonowani przeze mnie i innych trenerów. Ci najbardziej zdolni trafiają do tych dwóch najlepszych drużyn, a ci słabsi grają w tych niższych i jeszcze niższych ligach. Przez cały czas jest możliwa rotacja między wszystkimi zespołami, więc cały czas monitorujemy postępy jakie robią wszyscy zawodnicy.
Jaka jest liczba wszystkich zawodników zrzeszonych w całej organizacji ZSC Lions?
Ostatnio usłyszałem od szefostwa naszego klubu, że jest to ponad 1300 zawodników, którzy trenują w tych trzech największych klubach, a więc ZSC Lions, GCK Lions, który swoją siedzibę ma w Kusnacht i EHC Dubendorf oraz ekipy partnerskie: EHC Wallisellen, Baretswil SC i EHC Urdorf.
Nie da się ukryć, że te liczby robią ogromne wrażenie. W jaki sposób znalazł się pan w Zurychu?
20 lat temu Heniek Gruth zapytał się mnie, czy nie chciałbym trochę popracować w Szwajcarii. Wówczas razem z Wojtkiem Matczakiem byłem trenerem w GKS Tychy, gdzie pod moją opieką był między innymi Arek Sobecki. Początkowo planowałem przyjechać do Zurychu na dwa lata, ale zrobiło się z tego już dwadzieścia.
Wspomniał Pan o ponad 1300 zawodników i zawodniczek trenujących w całej organizacji ZSC. To jest coś niesamowitego, bo przecież blisko Zurychu znajduje się klub EHC Kloten Flyers, a niewiele dalej SC Raperswill-Jona Lakers i EV Zug, a więc macie naprawdę dużą konkurencję. To jednak ZSC jest tym klubem, który zdecydowanie najlepiej pracuje z młodzieżą.
Zajmujemy się tutaj nie tylko szkoleniem, ale też i koordynowaniem prac związanych z prowadzonymi treningami i realizowaniem różnych planów treningowych. Mamy tutaj grupy drużyny w każdej grupie rozgrywkowej i na każdym poziome! Nie tylko pracujemy z tymi najlepszymi drużynami, ale także dużo uwagi poświęcamy tym słabszym zawodnikom. Każdy z nich płaci roczne składki i chcemy im stworzyć warunki do tego, aby podnosić swoje umiejętności oraz normalnie grać i trenować.
Jeżeli chodzi o Henryka Grutha, który opracował dla klubu cały system szkolenia, to widać, że jest w Zurychu niezwykle szanowaną osobą.
Tak, to prawda. Henryk Gruth ma tutaj wielkie nazwisko, wychował bardzo wielu znakomitych zawodników. On swoim charakterem i wiedzą pomógł tutaj rozwinąć ten klub. Wspólnie z naszym szefem „Richim” Jostem zorganizowali i opracowali cały proces szkoleniowy, który w Zurychu znakomicie funkcjonuje i sprawdza się także i teraz.
Po meczu Ligi Mistrzów w którym ZSC Lions pokonał na własnym lodowisku GKS Tychy, 4:0 rozmawiałem z zawodnikami, których wyszkolił w Zurychu, to każdy z nich traktował go z ogromnym szacunkiem.
On właśnie taki jest. Grałem z nim w Tychach, przez wiele lat pracowaliśmy w jednym klubie w Szwajcarii, więc znam go naprawdę dobrze i mogę o nim powiedzieć, że jest wesołą i pomocną osobą.
A jakim jest trenerem?
On zawsze bazował na swoim ogromnym doświadczeniu jako zawodnika. Wszelkie nowości, które pojawiały się, były przez niego analizowane i odpowiednio modyfikowane, a następnie dostosowywane pod kątem szkolenia, jakie jest realizowane w naszym klubie. Miał też niesamowite wyczucie odnośnie zawodników. Potrafił z nich wyciągnąć to co najlepsze. Jednym z takich przykładów jest Patrick Geering, którego wielu skreśliło mówiąc, że nie będzie klasowym zawodnikiem. A Heniek widział w nim duży potencjał i zrobił z niego znakomitego obrońcę, który obecnie jest kapitanem drużyny.
Ten poprzedni sezon był wyjątkowy dla ZSC. Pierwszy zespół obronił mistrzowski tytuł i triumfował w Lidze Mistrzów, a zespoły młodzieżowe wygrały krajowe rozgrywki we wszystkich kategoriach wiekowych.
Właśnie teraz ta ogromna praca wykonana przez Heńka Grutha i „Richiego” Josta przynosi wymierne efekty. To właśnie oni opracowali cały plan szkoleniowy naszego klubu i wszyscy jesteśmy tak zorganizowani, że w każdej grupie wiekowej pracuje jeden „profi” trener plus trenerzy wspomagający. Na przykład w drużynie U16 jest jeden profi trener i on zajmuje się całą organizacją szkoleniową tej grupy wiekowej, ale tylko w jednym klubie. Tak jest w każdym klubie i w każdej grupie wiekowej. Ja jestem profi trenerem bramkarzy GCK Kuchnacht. Na co dzień zajmuje się szkoleniem bramkarzy od U9 do U16. Jestem na każdym treningu na lodzie i mam za swoje pół godziny treningu z bramkarzami. Zostaję z nimi na lodzie, oceniam ich grę i koryguję błędy jakie popełniają.
Były zawodnik ZSC Lions Bruno Vollmer podkreślał zasługi Henryka Grutha dla całego klubu. Mówił, że nie tylko opracował system szkolenia dla całej organizacji i zajmował się trenowaniem młodzieży, ale również uczył swoich następców trenerskiego fachu. Najlepszym przykładem jest Fabio Schwarz, który jest obecnie asystentem trenera w pierwszym zespole ZSC Lions. Zresztą pierwszy trener Marco Bayer wcześniej pracował jako szkoleniowiec farmerskiej drużyny GCK Lions, która gra na drugim poziomie rozgrywkowym.
Tak, Marco był tutaj właśnie w Kuschnacht w tej drugiej drużynie i stąd odszedł do pracy w pierwszym zespole. Dostał szansę i ją wykorzystał. Miał ten atut, że znał wszystkich zawodników, a wielu z nich jest naszymi wychowankami. Było mu łatwiej wejść do tej szatni. Początki jego pracy były dla niego trudne, ale „dotarli” się i najpierw wygrali Ligę Mistrzów, a potem obronili mistrzostwo kraju.
Dla Pana to też jest taki powód do dumy, gdy oglądając występy reprezentacji Szwajcarii na mistrzostwach świata Elity i w tej drużynie gra bardzo wielu wychowanków ZSC, którzy wywodzą się nie tylko z ZSC Lions, GCK Lions, EHC Dubendorf, ale też z tych mniejszych klubów, które są zrzeszone w tej organizacji.
To właśnie robi ta rywalizacja w naszym klubie. Każdy, kto chce zrobić karierę, nie obija się na treningach, tylko bardzo ciężko pracuje, aby odnieść sukces. Tutaj aby się przebić, to trzeba walczyć o swoje miejsce w składzie. Dotyczy to zawodników w polu, ale też i bramkarzy. My już mamy chyba sześciu bramkarzy z naszej organizacji, którzy przeszli przez moje ręce i obecnie grają w najwyższej klasie rozgrywkowej tzw. „Nacji A”.
Te wszystkie sukcesy, jakie w ostatnich latach osiągnął ZSC Lions, w bardzo dużej mierze są zasługą systemu szkoleniowego opracowanego przez Henryka Grutha, ale też całej infrastruktury, jaką do dyspozycji ma klub z Zurychu. Trzynaście lodowisk, z czego dziewięć zadaszonych jest to wynik naprawdę imponujący. W Polsce pełnowymiarowych, zadaszonych i czynnych lodowisk mamy łącznie około dwudziestu. Nie ma co porównywać z tym, co tutaj ma Pan do dyspozycji…
Praktycznie każdy klub w naszej organizacji ma do dyspozycji dwa lodowiska, a to jest i tak dla nas nadal za mało. W Kusnacht, poza głównym lodowiskiem, mamy też boczną taflę, która nie jest zadaszona, ale możemy na niej trenować przez większa część sezonu. Na obu taflach trenujemy od szóstej rano. Najpierw zajęcia u nas mają grupy ze szkoły sportowej. Od rana trenują dziewięciolatkowie, jedenastolatkowie czy trzynastolatkowie i tak dalej. Treningi na lodzie mamy rozpisane do godziny dwudziestej drugiej.
Mówi się, że niedaleko pada jabłko od jabłoni. W Pana ślady poszedł także syn Jakub, który obecnie jest bramkarzem GCK Lions do lat 21 i występuje w najwyższej klasie rozgrywkowej w Szwajcarii.
Wrócił do naszej organizacji, bo w zeszłym sezonie grał w rozgrywkach U20 w ekipie SC Berno. W tym sezonie gra w ekipie GCK Lions U21, która występuje w najwyższej klasie w Szwajcarii i radzi sobie bardzo dobrze. Broni na zmianę z Janoschem Hrdiną i w pięciu swoich ostatnich meczach w których grał, przepuścił tylko cztery gole. Jego drużyna była liderem tabeli, ale ostatnio przegrała dopiero pierwszy mecz w tym sezonie na wyjeździe we Fryburgu i spadli na drugą pozycję. Patrząc na jego statystyki, to obecnie jest sklasyfikowany na czwartym miejscu w gronie 30 bramkarzy, którzy grają w tej lidze. Pięć razy był wybierany najlepszym zawodnikiem swojego zespołu.
Jakub ma 19 lat i dwa lata temu awansował z reprezentacją Polski do lat 18 na zaplecze Elity w tej klasie rozgrywkowej, a w zeszłym sezonie wystąpił w kilku meczach MŚ do lat 20. Posiada licencję szwajcarską, ale występuje w naszej kadrze.
Kiedy zaczynał treningi hokejowe, to była możliwość starania się o taką licencję dla niego i z tego skorzystaliśmy. Był okres, że Kuba trenował w tygodniu w Tychach, a co drugi weekend czy w każdym wolnym czasie przylatywał do mnie do Zurychu i ćwiczył tutaj na miejscu. W jeden weekend grał w lidze szwajcarskiej, a w kolejnym występował z drużyną Silesii, która zrzeszała największe polskie talenty i rywalizowała w Czechach. To było dla niego bardzo dobre rozwiązanie. Potem pojawił się nawet problem, bo mając licencję szwajcarską nie mógł grać w reprezentacji Polski. Na szczęście Marta Zawadzka z Polskiego Związku Hokeja na Lodzie potwierdziła, że Kuba urodził się w Polsce, więc mógł bez przeszkód brać w naszej kadrze.
Nie miał problemów z łączeniem gry w lidze szwajcarskiej z występami z Silesią w Czechach?
Nie było to na pewno dla niego łatwe, ale chcieliśmy aby nie zaniedbał nauki i chodził do polskiej szkoły. W piątek po lekcjach przylatywał do mnie do Zurychu, a w niedzielę po meczu lub w poniedziałek rano wracał do Polski i z lotniska jechał prosto do szkoły. Mimo wielu trudności potrafił sobie z tym doskonale radzić i przy tym nie zaniedbywał nauki.
Niebawem rozpocznie się zgrupowanie reprezentacji Polski do lat 20 przed mistrzostwami świata Dywizji IB w tej kategorii wiekowej. Wśród powołanych przez trenera naszej kadry Andrieja Gusowa nie ma Jakuba. Dlaczego skoro w tym sezonie notuje bardzo statystyki za swoje występy w GCK Lions U21. Kontaktował się z nim trener Gusow?
Nie, nie było żadnego kontaktu. Kuba o tym, że nie dostał powołania na to zgrupowania dowiedział się z internetu. Mistrzostwa odbędą się w grudniu, więc być może to się jeszcze może zmienić, ale na ten moment mój syn nie dostał na ten temat żadnej informacji.

