Angel Rodado zdradził tajemnicę Wisły Kraków. "Znamy ją od podszewki"
- Po nieudanych barażach dla nas liczył się ak najlepszy start w nowy sezon. I to się udało, więc jestem więcej niż szczęśliwy! Staramy się utrzymywać wysoki poziom. Nie zastanawiamy się nad różnicami w tabeli. Jesteśmy w 1. Lidze już trzy lata, znamy ją od podszewki, wiedzieliśmy, jak istotne jest dobre punktowanie od samego początku – powiedział nam najlepszy strzelec Wisły Kraków Angel Rodado.

Michał Białoński, Polsat Sport: Uroczysta prezentacja gigantycznych rozmiarów obrazu "Zwycięstwo", upamiętniające zdobycie przez was Pucharu Polski w 2024 r. pokazuje, jak Wisła przywiązuje wagę do historii. Dzieło to nawiązuje do płótna Wlastimila Hofmana z 1927 r., upamiętniającego zdobycie pierwszego Pucharu Polski przez Henryka Reymana i jego kolegów. Jak to odbierasz?
Angel Rodado, najlepszy strzelec 1. Ligi: Ten obraz jest wspaniały. Jestem nim bardzo zaskoczony. Wcześniej widziałem kilka zdjęć z prototypu tego dzieła, ale jego finalna wersja jest tak ogromna, że aż zapiera dech w piersiach.
ZOBACZ TAKŻE: Królewski powiedział to otwarcie ws. Wisły Kraków. "To będzie kluczowe dla awansu do Ekstraklasy"
To prawda, ma rozmiary 210 cm na 488 cm. Jego autorką jest Anna Siek.
To wielka sprawa dla nas wszystkich. Ale pojawia się też nutka smutku, bo nie każdy z nas, który zdobył Puchar Polski został uwieczniony na tym dziele, ale i tak świetnie się stało, że ono powstało. Marzyliśmy o tym trofeum, więc fajnie, że ktoś to uwiecznił w ten sposób.
Gdy zdobyliście Puchar 2 maja 2024 r. spodziewałeś się, że powstanie tak wielki obraz i klub zorganizuje wielką uroczystość związaną z jego prezentacją?
Gdy wygrywasz trofea, to nigdy nie myślisz o takich rzeczach. Ale ta uroczystość pokazuje, jak wielką chwilą było to dla historii klubu. Być tam, na Stadionie Narodowym, podnieść do góry Puchar Polski, było czymś niesamowitym.
Czy masz kontakt z kolegami, którzy zdobyli Puchar, a nie ma ich dziś w Wiśle? Na przykład z Eneko Satrusteguim, który podnosi do góry trofeum na obrazie "Zwycięstwo"?
Tak, sądzę, że z większością zawodników, którzy z nami grali, mam stały kontakt. Niestety, Eneko jest teraz kontuzjowany, więc nie gra.
Występuje w La Liga2, w Leonesie?
Tak. Gdy spojrzę na nich na obrazie, to są bardzo brzydcy, ale fajnie ich widzieć choćby w tej postaci.
Co z trenerem Albertem Rude, który prowadzi drugoligowy duński Kolding? Rozmawiacie czasem?
Oczywiście. Podczas jednej z przerw w treningach i meczach byłem w Danii i spotkałem się z Albertem i grającym u niego Jesusem Alfaro. Radzą sobie naprawdę dobrze, więc jestem z tego powodu szczęśliwy.
Ostatnio były pierwsze od 28 lat derby Krakowa Hutnik – Wisła. Oglądałeś je z trybun, ale nie mogłeś grać. Jak ci się podobało to spotkanie?
Było mi trudno je oglądać. Zawsze jest mi ciężko, gdy jestem poza murawą i nie mogę pomóc kolegom. Dla każdego zresztą, kto nie może zagrać, obserwowanie z trybun, to ciężkie doświadczenie. Najważniejsze, że wygraliśmy, dlatego jestem przeszczęśliwy. Widziałem, że to derby, więc ważna sprawa, a po drugie, awansowaliśmy do 1/8 finału. Styl nie ma znaczenia, w takich derbach liczy się wygrana.
Jak z twoją rekonwalescencją? Będziesz w stanie zagrać w niedzielę w Głogowie?
Razem ze sztabem medycznym dajemy z siebie wszystko, abym był gotów do gry.
Kontuzje w twoim wypadku to rzadkość. Można powiedzieć, że jesteś okazem zdrowia.
Zgadza się. Staram się zawsze być w dobrej dyspozycji fizycznej. Ale nie zawsze to zależy ode mnie, jak w tym wypadku, gdy przytrafił się uraz. Ale ciężko pracujemy, żebym był gotów na mecz z Chrobrym.
Po meczu z Hutnikiem prezes Królewski powiedział mi, że planem optymalnym na koniec rundy jesiennej jest wygranie wszystkich pozostałych meczów, co by oznaczało zdobycie 50 punktów. Ostatnio prezentujecie dobry futbol, ale sądzisz, że to jest możliwe? Oprócz wyprawy do Głogowa czeka was jeszcze ta do Łodzi, czy starcie z zawsze groźną Polonią Warszawa.
O komplet zwycięstw będzie niezwykle trudno, ale nie jest to wykluczone. Jeżeli wygramy w niedzielę, to kto wie. Pewne jest jedno, zawsze musimy się koncentrować wyłącznie na najbliższym meczu. Nie ma co wybiegać w przyszłość za daleko. Trzeba się szykować z meczu na mecz. Oczywiście, zawsze chcemy wygrywać, ale myślmy najpierw o tym, co nas czeka w niedzielę. To jest nasz cel i nic innego się nie liczy.
Jeszcze w połowie czerwca byliście w fatalnym położeniu. Przez brak awansu do Ekstraklasy powstała dziura budżetowa, a Thomas Kokosinski, który miał ją załatać, zmarł w tragicznych okolicznościach. Pomyślałbyś wtedy, że po 14 kolejkach będziecie mieli aż 10 punktów przewagi nad trzecim zespołem?
Po nieudanych barażach dla nas liczyło się jedno: jak najlepszy start w nowy sezon. I to się udało, więc znowu powiem, że jestem więcej niż szczęśliwy! I staramy się utrzymywać wysoki poziom naszej gry. Nigdy nie zastanawiasz się nad różnicami w tabeli. Jesteśmy w 1. Lidze już trzy lata, znamy ją od podszewki, więc wiedzieliśmy, jak istotne jest dobre punktowanie od samego początku. Dzięki temu jest łatwiej utrzymywać ten poziom. Myślę, że nieźle nam to wychodzi i staramy się cały czas uderzać w wysokie tony naszą grą, by utrzymać fotel lidera przez cały sezon.
Na ile istotnym czynnikiem w tej misji jest osoba trenera, czyli Mariusz Jop? Klub w końcu zdecydował się nie wymieniać szkoleniowca po nieudanych barażach. Wcześniej po niepowodzeniach z klubu odchodzili w 1. Lidze: Jerzy Brzęczek, Albert Rude i Kazimierz Moskal.
Ta stabilizacja jest oczywiście bardzo ważna. Z trenerem Jopem i całym jego sztabem czujemy się jak ryba w wodzie. Pozwolenie na kontynuowanie misji trenerowi było dobrym posunięciem klubu. Jedno jest pewne: ufamy trenerowi Jopowi w stu procentach, każdy z nas. Dobre jest również to, że i on ufa nam. W ten sposób wszyscy razem wykonujemy „good job” with Mariusz Jop (śmiech, gra słów – „wykonujemy dobrą pracę z Mariuszem Jopem” – przyp. red.). A tak poważnie, to nie zwykle ważne, w jaki sposób trener zarządza nami i to w każdej sytuacji. I mam nadzieję, że równie dobrze pójdzie nam dalej. Cały nasz sztab stoi na wysokości zadania.
Wasza drużyna przeszła przemianę w tym sezonie. Zaczęliście go z Kamilem Brodą w bramce, kontuzjowanym obecnie Bartoszem Jarochem, Mariuszem Kutwą i Jakubem Krzyżanowskim w obronie i Łukaszem Zwolińskim w ataku, który przeniósł się do Turcji. Za wyjątkiem Wiktora Biedrzyckiego, defensywa zmieniła się całkowicie, z pomocy zniknął Olivier Sukiennicki. Obronę wzmocnili: Giger, Grujcic i Lelieveld, a pomoc – Igbekeme. Zmiany osobowe następują, ale model gry wciąż ten sam, gracie efektywnie i efektownie, tracicie mało bramek.
Sytuacja jest prosta: mamy szeroką kadrę i każdy kto wskakuje do składu, jest gotowy do gry na najwyższym poziomie. Mamy wspaniałych piłkarzy, więc każdy pomaga w utrzymaniu wysokiego poziomu. Niestety, w piłce zdarzają się kontuzje i pauzy za kartki. Na ich skutek szanse dostają inni i oni również dobrze sobie radzą. I to jest świetne. Zawsze powtarzam, że każda para nóg, która dołącza do nas, żeby pomóc w walce o osiągnięcie głównego celu – awansu do Ekstraklasy, jest na wagę złota, witamy ją z szeroko otwartymi ramionami. Staramy się pomóc każdemu wchodzącemu do szatni. Oni się adaptują naprawdę szybko, a to dla nas perfekcyjna sytuacja. Teraz nie tylko nowi przybysze, ale cała szatnia jest gotowa, by występować na najwyższym poziomie. I to jest wspaniałe!
Co sądzisz o najgroźniejszych rywalach w walce o awans, jakimi mieli być spadkowicze z Ekstraklasy? Śląsk Wrocław radzi sobie nieźle, jest wiceliderem, ale Puszcza Niepołomice ma niewielką przewagę nad strefą spadkową, a Stal Mielec jest pod czerwoną kreską.
Jestem w stanie zrozumieć to, że po ciężkim sezonie, związanym ze spadkiem, twoja pewność siebie nie jest na najwyższym poziomie. Ale oczywiście, nie znam kulisów, jaka jest sytuacja w każdym z tych klubów. Na pewno zmieniły wielu zawodników, ale nie wiem, jak to wygląda od środka. Oczywiście, jestem zaskoczony, że Puszcza i Stal nie walczą o natychmiastowy awans po spadku. Ale taki jest futbol. Pamiętam, że Real Mallorca była ponad 20 lat w hiszpańskiej ekstraklasie, w końcu spadła i po trzech latach, bodaj w 2017 r. zanotowała kolejny spadek, do trzeciej ligi. Ale wszystko to wyszło jej na dobre, bo po tym oczyszczeniu zanotowała dwa awanse z rzędu. W piłce musisz być przygotowany na wszystko i walczyć o swoje w każdej lidze, w jakiej się znajdziesz.
Przejdź na Polsatsport.pl
