"Widzew ma indywidualności, ale nie ma drużyny"
Widzew Łódź zremisował z Legią Warszawa 1:1 w niedzielnym meczu 14. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Co powiedzieli po meczu byli gracze Widzewa?

Tomasz Lach: Ligowy klasyk Widzew – Legia przyniósł remis i duży niedosyt dla obu zespołów? Bezstronni obserwatorzy, do których sam się zaliczam, liczyli na wyższy poziom meczu, który zawsze jest dużym wydarzeniem w naszej piłce. Jak patrzycie na niedzielne spotkanie?
Sławomir Chałaśkiewicz: Widzew się spiął, wzniósł na wyżyny, bo zawsze tak robi w meczach z Legią. Mimo tego, Widzew ma wciąż za mało jakości, by rozdawać karty w Ekstraklasie. Jest za mało zgrany, liczy na przypadek i jak przeciwnik się pogubi, to jakieś akcje mu wyjdą. Tak było z rzutem karnym z Legią – to nie była żadna fajna akcja, tylko niewytłumaczalne zachowanie Kacpra Urbańskiego.
Rafał Pawlak: Mecz rozczarował pod względem piłkarskim. Była walka i zaangażowanie, ale w kategoriach czysto piłkarskich obejrzeliśmy słabe widowisko. Ratowała je, jak to zwykle na Widzewie, atmosfera na trybunach. Jeśli ktoś oglądał spotkanie bez zaangażowania emocjonalnego, to mógł być jego poziomem rozczarowany. Po piłkarzach Widzewa widać było rozczarowanie, gdyż pomimo nie najlepszej gry, mogli w tym jakże prestiżowym meczu zdobyć trzy punkty. Gdyby Szymon Czyż był szybszym zawodnikiem, pewnie dobiegłby do pola karnego i miałby sytuację sam na sam z bramkarzem. Niezrozumiałe jest, dlaczego szukał w tej akcji Mariusza Fornalczyka zamiast kończyć całość strzałem i dać bramkarzowi okazję do pomyłki. Mamy po tym spotkaniu dwóch rannych, bo ani Legii, ani Widzewowi ten punkt nie daje kompletnie nic, biorąc pod uwagę poziom ambicji Widzewa w tym sezonie i Legii Warszawa we wszystkich sezonach. Obie drużyny straciły dwa punkty.
W kadrze Widzewa jest reprezentant Szwajcarii Andi Zeqiri, reprezentant Kosowa Dion Gallapeni, reprezentant Cypru Stelios Andreou, reprezentant Albanii Julian Shehu, jest kupiony za 1,5 miliona euro Mateusz Fornalczyk, dwaj Hiszpanie Angel Baena i Fran Alvarez, jest wreszcie najskuteczniejszy polski napastnik minionego sezonu Ekstraklasy Sebastian Bergier. Są zatem piłkarze, a nie ma wyników, bo Widzew jest dopiero dziesiąty w tabeli ligowej. Gdzie leży problem?
Chałaśkiewicz: W Widzewie są indywidualności, ale ci piłkarze jako zespół nie potrafią ze sobą grać. Mariusz Fornalczyk dostaje piłkę, goni do momentu, aż się na kimś nie rozbije. To szybki zawodnik, drybluje, ale każda jego indywidualna akcja kończy się na przeciwniku – minie jednego, wpadnie na drugiego. Ktoś powinien mu powiedzieć – chłopie, rób najlepiej to, co ci wychodzi. Kiwnąłeś jednego, to podaj, nie próbuj na siłę sam kończyć każdej akcji.
Julian Shehu miał przed kontuzją dobre mecze, ale po powrocie do zdrowia wygląda słabo. Fran Avarez to zawodnik, który może pokazać umiejętności tylko wówczas, gdy ma trochę luzu, gdy przeciwnik mu odpuści. Kiedy gra jest agresywna, rywal jest blisko, Alvareza nie ma. Andi Zeqiri to transfer chybiony. Ten gość dał zespołowi tylko i wyłącznie nazwisko, bo na boisku nic nie pokazał. Może potrzebuje czasu, by się odbudować, ale tego czasu w Widzewie nie ma. Jedynym piłkarzem trzymającym jakość jest cypryjski obrońca Stelios Andreou. Peter Therkildsen to "zapalnik" – goni, walczy, ale popełnia dużo błędów w obronie. Mateusz Żyro to chłopak ambitny, ale w defensywie Widzewa to kolejna ‘bomba z opóźnionym zapłonem’ – w każdym meczu potrafi coś zmajstrować. Samuel Akere na początku sezonu był jedynym zawodnikiem, który stwarzał zagrożenie, ale później zniknął, liga go wchłonęła. Obecnie wchodzi z ławki i nie daje nic pozytywnego. Na papierze w Widzewie są nazwiska i jakość, ale na boisku te nazwiska nie potrafią ze sobą funkcjonować.
Pawlak: Andi Zeqiri przegrywa rywalizację z Sebastianem Bergierem. Szwajcar na tę chwilę wygląda na transfer kompletnie przepłacony. Nie rozumiem, dlaczego piłkarz za 2 miliony euro wygląda tak, jak wygląda. Nie jest przypadkiem, że w prestiżowym meczu z Legią wchodzi na końcowych 15 minut.
Bardzo kibicuję Mariuszowi Fornalczykowi, bo to typ zawodnika, który przypomina mi samego mnie. Szybki, dynamiczny, chciałbym, by się rozwinął jak najmocniej w Widzewie. Kwota, za jaką przeszedł do Widzewa, mentalnie mu nie pomogła. Musi więcej pracować nad sobą. Jest wciąż młodym piłkarzem i nie wolno mu po każdym nieudanym zagraniu zachowywać się tak, jak gdyby był Cristiano Ronaldo. Mariusz jest na początku swojej drogi. Im szybciej to zrozumie i będzie pracował nad stroną mentalną, tym lepszym piłkarzem będzie się stawał. Dostrzegam, że nastąpiła u niego przemiana na przestrzeni meczów, jakie rozegrał w Widzewie. Bardzo pracuje w defensywie, stara się grać dla drużyny i próbuje sobie zrekompensować brak liczb, z których jest rozliczany. 1-2 bramki czy kilka asyst pomogłyby mu odblokować się psychicznie.
Jestem na każdym domowym meczu Widzewa i dostrzegam poprawę jakości tych zawodników w stosunku do kadry z poprzedniego sezonu. Problem w tym, że ta poprawa nie przekłada się na zdobycze punktowe i na lepszą jakość gry. Ci piłkarze starają się grać umiejętnościami, które mają wyższe od zawodników, którzy byli trzonem Widzewa w zeszłym sezonie, ale nie widzę w tej grze myśli przewodniej czy elementu zaskoczenia. Po prostu na mecz wychodzi 11 gości, starają się indywidualnie grać jak najlepiej, ale drużyny na razie nie widać.
Dziesiąte miejsce w tabeli nie wygląda najlepiej, ale strata do czwartego miejsca, które gwarantuje europejskie puchary, wynosi raptem cztery punkty. Czy więc cel Widzewa na sezon 2025/2026, czyli awans rozgrywek UEFA, jest wciąż realny?
Chałaśkiewicz: Widzew przegrywa mecze z mocniejszymi w lidze, wygrywa jedynie z dołem tabeli. Natomiast swoją siłę pokazujesz w meczach z tymi drużynami, z którymi jesteś zaangażowany w walkę o europejskie puchary. Najbliższe 2-3 spotkania (Lechia Gdańsk, Korona Kielce, Piast Gliwice) pokażą, o co gra Widzew Łódź. Musi w nich zdobyć komplet punktów.
Do tej pory Widzew nie pokonał nikogo z czołówki tabeli, nie zagrał żadnego super meczu. Górnik Zabrze jest liderem, bo jest prawdziwą drużyną, w której każdy wie, co ma robić i to jest siłą jego sukcesu. W Widzewie nie widzę zawodników z charakterem, widzę raczej pseudogwiazdy. Mało jest charakternych pracusiów. Jedynie Szymon Czyż haruje w linii środkowej. Marek Hanousek potrafi już tylko kopać, faulować, przewracać przeciwnika, natomiast on już nic na boisku nie kreuje. W Widzewie potrzeba więcej spokoju i mniej gadania. Napompowano balonik, że Widzew będzie teraz rozdawał w lidze karty. Chyba lepiej jest działać wedle zasady "ciszej jedziesz, dalej zajedziesz". Widzew potrzebuje 2-3 zawodników, którzy dali by mu pomysł na granie. Nie wiem, być może trener Igor Jovicevic ma taki pomysł, ale w kadrze drużyny może brakować piłkarzy, którzy go zrealizowali.
Pawlak: Widzew ma tylko cztery punkty straty do miejsca gwarantującego występy w Europie, ale to nie wynika z dobrej gry Widzewa, ale ze słabości czołówki. Legia, Lech, Raków czy Pogoń notorycznie gubią punkty, grają porównywalnie do Widzewa i nie gromadzą punktów seryjnie. W tym bym upatrywał całe szczęście w nieszczęściu Widzewa. Pomimo słabej niemal całej rundy jesiennej, Widzew cały czas jest w grze o Europę. Dlatego wierzę w europejskie puchary! Co ma powiedzieć Widzew Łódź, który ma zamożnego właściciela, który zrobił 14 transferów? Ma powiedzieć, że chce zająć wyższe miejsce niż w ubiegłym sezonie? Między Widzewem a Legią nie było w niedzielę widać jakiejś różnicy, ale obecnie to nie Legia jest punktem odniesienia. Legia ma swoje problemy, kilka nietrafionych transferów czy przepłaconych zawodników. Myśląc o grze w pucharach, trzeba dzisiaj patrzeć na Jagiellonię, Górnik Zabrze czy Raków Częstochowa. Obecnie Widzew jest typowym średniakiem ligowym, któremu nie grożą ani puchary, ani spadek. To niestety nie spełnia ambicji, moich, kibiców, a przede wszystkim ambicji właściciela.
Na koniec zapytam o trenera Igora Jovicevica. Ma bogate CV, osiągał sukcesy w Szachtarze Donieck i Łudogorcu Razgrad, prowadził te zespoły w Lidze Mistrzów i Lidze Europy. Czy to jest człowiek, który swoją pracą wprowadzi Widzew do grupy najsilniejszych drużyn w Ekstraklasie?
Chałaśkiewicz: Trener Jovicevic ma doświadczenie i trzeba dać mu popracować, bo uważam, że jego dwaj poprzednicy (Żeljko Sopic i Patryk Czubak) do Widzewa się nie nadawali. Jeżeli chcemy realnie myśleć o pucharach, to trzeba patrzeć już chyba w przyszły sezon. W obecnym, jeśli będziemy dobrze i stabilnie grać, to powinniśmy znaleźć się w górnej połowie tabeli. Pytanie, czy właścicielowi wystarczy na to wszystko cierpliwości.
Pawlak: Trenerowi Jovicevicovi będzie bardzo ciężko. Pracował w Szachtarze, gdzie miał zawodników, którzy mogli grać wysokimi umiejętnościami. W Łudogorcu także miał najlepszych zawodników i hegemonię w lidze bułgarskiej. Teraz sytuacja się zmieniła. W meczu z Legią nie widziałem myśli taktycznej Jovicevica. Długimi fragmentami Legia spychała Widzew do głębokiej defensywy. Były takie momenty, że Legia oddawała 2-3 strzały w polu karnym, gdzie było 10 zawodników Widzewa. Chyba nie o taką myśl chodzi. Nie widzę obecnie stempla nowego trenera w grze drużyny. Życzę Widzewowi, by piłkarsko dogonił to, co się dzieje w strukturach klubu. Widzę dużo zmian na lepsze w Widzewie, ale biorąc stosunek nakładów finansowych do dużych oczekiwań, to wiem, że nie możemy już długo czekać kolejny sezon na sukces.
