Adam Małysz zdradził to ws. Kamila Stocha. "To go trochę zjada"
- Skoki Kamila Stocha w ostatnim okresie są zdecydowanie lepsze. Jedyne, co go trochę blokuje, to głowa. Potrafi jednym razem oddać rewelacyjny skok, a później, jak np. w Hinterzarten, popełnić błędy. Cały czas boryka się z tym, co go gnębiło przez ostatnie lata, że za szybko chce wrócić do takiej dyspozycji, jaką miał kiedyś. I to go trochę "zjada" – powiedział nam prezes PZN-u Adam Małysz.

Michał Białoński, Polsat Sport: Już za szesnaście dni zaczyna się Puchar Świata w skokach, który będzie preludium do IO w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo. Czy po letniej Grand Prix jest pan optymistą? Kamil Stoch twierdził, że żaden jego skok nie był optymalny, a i tak potrafił się przebijać do czołówki. Razem z Dawidem Kubackim wygrali konkurs superduetów w Predazzo. Do tego Kacper Tomasiak zadebiutował na najwyższym poziomie, wskakując do czołowej dziesiątki.
Adam Małysz, prezes PZN-u: Przed nami sezon olimpijski, więc oczekiwania są bardzo duże. Każdy liczy na to, że nasi zawodnicy wrócą do formy, którą prezentowali parę lat temu. Patrząc na Kacpra, który się ostatnio pojawił w czołówce, mamy tylko nadzieję, że taka jego forma się utrzyma. Widać, że ten chłopak jest do tego przygotowany, aby w Pucharze Świata rywalizować z najlepszymi. Musi tylko utrzymać wysoki poziom. Ona ma dopiero 18 lat. Nie możemy od niego wymagać nie wiadomo ile, ale jego postępy cieszą nas bardzo. Fajnie by było, gdyby szersza grupa naszych młodych skoczków zaczęła się pokazywać w zawodach najwyższej rangi. Nasza uwaga jest na to skierowana.
ZOBACZ TAKŻE: Adam Małysz przerwał milczenie! Chodzi o głośny konflikt! "Dowiadujemy się z mediów”
Odnośnie do Piotra Żyły zawsze miał pan teorię, że na lato przybiera nieco tkanki tłuszczowej, ale nawet trener Maciusiak mówi, że im bliżej zimy, tym ze skoku na skok nasz najstarszy zawodnik jest coraz lepszy. Czy wierzy pan w to, że on również będzie w stanie pociągnąć wózek o nazwie "kadra A"?
Pewnie tak. Piotrek, Kamil, Dawid to są doświadczeni zawodnicy. Oni już wiele osiągnęli i będą w stanie ciągnąć ten wózek. Gdy pojawiają się nowe nazwiska, które dają nam nadzieję na przejęcie pałeczki od starszych, w tej sztafecie pokoleń. Wiemy już dzisiaj, że Kamil kończy karierę po tym sezonie. Fajnie by było, aby doszło do naturalnego przekazania pałeczki młodszemu zawodnikowi. Nadzieje na pewno są i pokładamy je nie tylko w Kacprze, ale też w kilku innych młodych zawodnikach, którzy mogą wystrzelić. Jeśli wystrzelą, to pozostaną w Pucharze Świata i będą nas cieszyć. Bo na tym to polega.
Jak ocenia pan Kamila? Czy on będzie w stanie skakać jak za dawnych lat, gdy walczył o Puchar Świata i zdobywał medale olimpijskie? Po tym, jak trenerem został Maciej Maciusiak, Stoch czuje się w grupie jak ryba w wodzie. Czy uda mu się wyeliminować błędy, z którymi zmagał się w zeszłym sezonie, by mógł walczyć o najwyższe cele w PŚ i na IO?
Ja myślę, że jak najbardziej stać go na to. Jak popatrzymy na Kamila, jak jego skoki wyglądają w ostatnim okresie, to one są zdecydowanie lepsze niż w zeszłym sezonie. Jedyne, co cały czas Kamila trochę blokuje, to głowa. Przez to potrafi jednym razem oddać rewelacyjny skok, a później, jak np. w Hinterzarten, podczas drugiej serii w konkursie indywidualnym, coś go ruszyło i popełnił błędy. To dowód na to, że cały czas boryka się z tym, co go gnębiło przez ostatnie lata, że za szybko chce wrócić do takiej dyspozycji, jaką miał kiedyś. No i to go trochę "zjada".
Oczywiście, skacze zdecydowanie lepiej, poprawę widać wyraźnie, ale potrzebuje jeszcze trochę czasu na jej ustabilizowanie. Miejmy nadzieję, że ten czas, który został do zimowych zawodów, Kamil wykorzysta pozytywnie.
Prezes Apoloniusz Tajner ma teorię, iż zmiana trenera przypomina tę, której pan doświadczył po zakończeniu współprac z Pavlem Mikeską, trafiając pod trenerskie skrzydła Tajnera. Wówczas ciężka praca była wykonana z Czechem i ona zaczęła procentować. Tajner akcentuje, że Thomas Thunrbichler również wykonał ze skoczkami ciężką pracę, ale miał kłopoty z utrafieniem z formą. Maciej Maciusiak, bazując na tej pracy, może to zrobić. Zgadza się pan z tym porównaniem?
Na pewno, jeśli chodzi o samo przygotowanie i pracę, którą zawodnicy wykonali, to na pewno wszystko było właściwe. Myślę, że przede wszystkim za czasów trenera Thurnbichlera brakło komunikacji i atmosfery, która dzisiaj jest w tej kadrze. Wtedy chłopaki nie akceptowali bardzo wielu rzeczy. To jest tak, że cały czas mamy najstarszą kadrę w Pucharze Świata i sprostać oczekiwaniom tych doświadczonych chłopaków jest bardzo ciężko. Zawsze przy takich zmianach dochodzi świeżość, nowa krew sztabu szkoleniowego itd. i wyniki idą w górę. A później, gdy nawet zdarzą się drobne potknięcia, to zaczynają się nieporozumienia i potyczki. Coś takiego właśnie nastąpiło. Tym bardziej, że Thomas jest bardzo młodym trenerem, który był młodszy od wielu naszych zawodników. Myślę, że to też miało wpływ. Dlatego tak się potoczyły losy kadry A pod kierunkiem Thurnbichlera.
Dzisiaj atmosfera jest zupełnie inna. Współpraca Macieja Maciusiaka z Michalem Doleżalem jest zupełnie inna. Można powiedzieć, że oni w większości trenują razem, w większości współpracują. To jest to, na co czekał Kamil i Michal. Ta współpraca jest zupełnie inna niż wcześniej.
Widać też to było po wypowiedziach Dawida Kubackiego. Jego też to bolało, że Kamil był odsuwany na bok, a dziś znowu stanowią jedną wielką rodzinę. Oczywiście, na samym początku przygotowań Kamil z Michalem byli osobno, ale to był ich wybór. Kamil powiedział, że czasami potrzebuje przestrzeni, samotnej pracy w spokoju. Ale od lipca są wszyscy razem i razem wyjeżdżają. To jest dowód na to, że atmosfera jest dobra.
Maciej Maciusiak to jest fachowiec, który pracując po cichu, w spokoju, wydobywał z kryzysu wielu skoczków, na czele z Maciejem Kotem. Nie zabraknie mu charyzmy Stefana Horngachera w momentach kryzysowych, a i takie w intensywnym sezonie olimpijskim się zapewne przytrafią?
Ja na samym początku przygotowań się bardzo obawiałem, czy uda się wypracować z zawodnikami do igrzysk najwyższą formę. Przecież nadchodzi sezon olimpijski z wielkimi oczekiwaniami. To zawsze jest wielka niewiadoma. Maciek jest fachmanem i nie boi się słuchać różnych opinii czy sięgać po współpracę z różnymi fachowcami. Myślę, że sobie poradzi.
Przejdź na Polsatsport.pl


