W Dordrechcie trwa walka o igrzyska olimpijskie w short tracku. Polacy wciąż z szansami
Za reprezentantami Polski drugi dzień zawodów World Tour w Dordrechcie, które są ostatnią szansą na kwalifikacje olimpijskie. W piątek Biało-Czerwoni startujący w short tracku wywalczyli trzy bezpośrednie awanse do ćwierćfinałów i półfinałów na dystansach 500 i 1500 metrów. W weekend nasi kadrowicze rozpoczną już walkę o medale i ostatecznie poznamy liczbę miejsc na igrzyska w Mediolanie.

Drugiego dnia zawodów w Dordrechcie oczy polskich kibiców skierowane były m.in. na sztafetę męską, która musiała zaprezentować się naprawdę dobrze, by pozostać w grze o igrzyska. Niestety, nasza drużyna w składzie Michał Niewiński, Diane Sellier, Neithan Thomas i Felix Pigeon w ćwierćfinale przyjechała na trzeciej pozycji, co oznaczało, że nie awansuje do półfinału. To oznaczało koniec marzeń o igrzyskach, a także walkę jedynie w wyścigu rankingowym. W nim Polacy zajęli drugie miejsce.
Dużego pecha miała także mieszana sztafeta, która zapewniła sobie już miejsce na igrzyskach. W półfinale zawodów w Dordrechcie Natalia Maliszewska wywróciła się na jednym z wiraży i biało-czerwoni (jechali także Niewiński, Diane Sellier i Gabriela Topolska) przyjechali na czwartym miejscu. Oznacza to awans do niedzielnego finału B.
Jeśli chodzi o zawody indywidualne, to rywalizację na 1500 metrów rozpoczęły nasze panie. Bezpośredni awans do półfinału uzyskała Gabriela Topolska, która była druga w swoim ćwierćfinale. W repasażach powalczą jeszcze trzecia w swoim biegu Nikola Mazur oraz Kamila Sellier, która wywróciła się i przyjechała na metę na szóstej pozycji. Rywalizacja będzie kontynuowana w niedzielę, a Polki wciąż mają szanse na trzy kwalifikacje olimpijskie.
Z kolei na najkrótszym z dystansów, czyli 500 metrów, bezpośredni awans do ćwierćfinałów wywalczyły Natalia Maliszewska (druga w swoim biegu) oraz Kamila Sellier (najlepszy czas z trzecich miejsc). Dużego pecha miała Nikola Mazur, której start powtarzany był dwukrotnie, a trzecia próba została przerwana przez… falstart Polki. Niestety, oznacza to, że odpada z dalszej rywalizacji, a w grze o igrzyska są już dwie zawodniczki.
– Cieszę się, że po wywrotce na dystansie 1500 metrów weszłam do ćwierćfinału na trzykrotnie krótszym dystansie. Tym bardziej, że w tym sezonie naprawdę ciężko mi się pozbierać w jeździe. Mimo to, cała nasza kadra chce walczyć i pokazać siłę. Jestem przekonana, że do samego końca będziemy starali się o jak najwięcej lokat na igrzyska – mówi Kamila Sellier.
Panowie natomiast startowali na 1000 metrów. Zgodnie z planem pojechał Niewiński, który na torze w Dordrechcie czuje się bardzo dobrze. Wygrał preeliminacje, a w eliminacjach był drugi, dzięki czemu ma bezpośredni awans do ćwierćfinału. Nieco dłuższą drogę będzie miał Pigeon, który był czwarty w kwalifikacjach, jednak wygrał pierwszy bieg repasażowy i wciąż jest w walce o ćwierćfinał. Rywalizację zakończył natomiast Łukasz Kuczyński, który spadł do repasaży z preeliminacji (trzecia lokata), a w nich był dopiero piąty. Wciąż możemy na tym dystansie realnie wywalczyć więc dwie kwalifikacje olimpijskie.
– Wciąż mamy możliwe dwie pozycje na igrzyska olimpijskie i to dla nas jest najważniejsze. Mi nie udało się awansować do programu głównego, więc tego trzeciego niestety nie będzie. Trzymamy jeszcze kciuki za Michała i Felixa i miejmy nadzieję, że zajdą w Dordrechcie jak najdalej. W tym sezonie mamy jeszcze mistrzostwa Europy, gdzie będziemy chcieli się dobrze pokazać, ale oczywiście najbardziej istotne są igrzyska olimpijskie. Na razie mamy pewne miejsce sztafety mieszanej, ale jestem przekonany, że to nie jest jeszcze nasze ostatnie słowo – mówi Kuczyński.
Na sobotę zaplanowano już pierwsze wyścigi medalowe. Zawody rozpoczną się jednak sesją repasaży (od godz. 9.30). Transmisje od 13.35 w Polsacie Sport 3.
Przejdź na Polsatsport.pl