Włochom grozi kompromitacja! Igrzyska olimpijskie bez gwiazd NHL?
Na niespełna dwa miesiące przed startem igrzysk w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo nadal nie została ukończona budowa największej areny hokejowych zmagań – Santagiulii. Nie wiadomo również, czy obiekt, który będzie mógł pomieścić 16 tysięcy widzów, zostanie oddany do użytku przed rozpoczęciem igrzysk, a to budzi uzasadnione obawy o jakość lodu.

Jakby tych problemów było mało, to tafle obu olimpijskich lodowisk w Mediolanie nie spełniają kryteriów ligi NHL, co może się wiązać z rezygnacją z gry w turnieju olimpijskim zawodników z najlepszej hokejowej ligi świata. - Ze strony władz NHL wszystko jest dopięte na ostatni guzik, ale jeśli pewne podstawowe standardy nie będą zachowane, to nikt nie będzie ryzykował i igrzyska będą musiały się odbyć bez zawodników z ligi NHL – mówi Mariusz Czerkawski, uczestnik igrzysk olimpijskich w Alberville, który w lidze NHL rozegrał ponad 700 meczów.
Grzegorz Michalewski: Po dwunastu latach przerwy na igrzyskach olimpijskich ponownie zobaczymy zawodników grających w lidze NHL. Niestety, zamiast rozmawiać o tym, kto może zostać gwiazdą tego turnieju lub ma największe szanse na zdobycie złotego medalu, musimy zastanawiać się, czy w terminie zostanie oddana do użytku Santagiulia Arena, gdzie będą rozgrywane najważniejsze mecze hokeja na lodzie i czy w tym turnieju wystąpią gracze z ligi NHL.
Mariusz Czerkawski: Stwierdzić, że to nie jest komfortowa sytuacja, to tak jakby nic nie powiedzieć. Takie zamieszanie nikomu nie służy i jestem zaskoczony, że nikt nie pilnował budowy tego obiektu i realizacji poszczególnych etapów wykonywanych prac. Teraz pozostaje nam wierzyć w zapewnienia gospodarzy, że ze wszystkim zdążą do rozpoczęcia igrzysk i turniej hokejowy przebiegnie bez większych zakłóceń.
Tych znaków zapytania jest jednak bardzo dużo. Andrea Francisi, dyrektor ds. operacyjnych igrzysk w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo, niedawno przyznał, że jeśli główna arena hokejowa nie zostanie ukończona na czas, to organizatorzy nie mają przygotowanego lodowiska awaryjnego. To nie brzmi obiecująco.
Wszyscy wiemy, jacy są Włosi i ich luźne podejście do życia. Doskonale pamiętam, jak obawialiśmy się, czy na czas zdążymy oddać stadiony na piłkarskie mistrzostwa Europy w 2012 roku. Wtedy dotrzymaliśmy terminów i był czas na przetestowanie tych obiektów. Tutaj takiego komfortu nie ma. Organizatorzy na pewno mają przyjęty plan budowy, który należało stopniowo sprawdzać. Ktoś za to odpowiadał i ktoś powinien ponieść konsekwencje. Remontujesz mieszkanie, to zazwyczaj wstępnie zakładasz kiedy skończysz wszelkie prace. Zawsze mogą pojawić się jakieś nieprzewidziane sytuacje, gdy musisz wymienić wadliwą rurę czy jakiś przewód, ale wcześniej planujesz pewne zdarzenia. Tak duży obiekt budowany na imprezę tej rangi jak igrzyska olimpijskie powinien być szczegółowo zaplanowany na różne sytuacje i oddany do użytku w bezpiecznym terminie.
Dla Areny Santagiulia próbą generalną przed igrzyskami olimpijskimi miały być grudniowe mistrzostwa świata Dywizji IB do lat dwudziestu z udziałem między innymi reprezentacji Polski. W połowie października zapadła decyzja o przeniesieniu tego turnieju na obiekt Milano Rho, który będzie drugą, mniejszą areną hokejowych zmagań podczas turnieju olimpijskiego. To lodowisko wraz z torem do jazdy szybkiej wybudowano w Mediolanie tylko na czas igrzysk na terenie wielkiego centrum kongresowego. Tymczasem organizatorzy zapewniają, że Arena Santagiulia będzie gotowa 2 stycznia, ale na razie tylko do gry. Próbą generalną dla tego obiektu ma być siedem meczów ligi włoskiej i Pucharu Włoch, które zostaną rozegrane od 9 do 11 stycznia. Ale sam obiekt ma być ukończony dopiero 2 lutego, a już trzy dni później zostanie rozegrany pierwszy mecz turnieju olimpijskiego kobiet, w którym Włoszki zmierzą się z Francuzkami. Rywalizacja mężczyzn rozpocznie się 11 lutego. Przyznasz, że to bardzo krótki czas na przetestowanie całej areny i przede wszystkim tafli, która ma wytrzymać trzy mecze dziennie przez prawie trzy kolejne tygodnie.
Nie wygląda to poważnie, zważywszy na to, że jest to najważniejsza impreza dla hokeja na lodzie. Włosi zapewniają, że tych terminów na pewno dotrzymają i wszystkie prace uda się skończyć w wyznaczonym czasie. To będzie jednak dosłownie na ostatnią chwilę i aż boję się pomyśleć, co będzie w przypadku, gdy tego terminu nie uda się dotrzymać. Na razie Międzynarodowy Komitet Olimpijski i Międzynarodowa Federacja Hokeja na Lodzie nie wykonują żadnych nerwowych ruchów, więc trzeba być dobrej myśli i wierzyć, że wszystkie prace uda się skończyć w wyznaczonym terminie, a turniej olimpijski w hokeju na lodzie będzie przebiegał bez żadnych zakłóceń.
Władze ligi NHL wspólnie z NHLPA (Związek Zawodowy Zawodników ligi NHL), MKOl-em (Międzynarodowy Komitet Olimpijski) i IIHF (Międzynarodowa Federacja Hokeja na Lodzie) uzgodniły, że wielkość obu lodowisk używanych na igrzyskach olimpijskich w 2026 roku będą takie same jak te, na których rozgrywane są mecze w lidze NHL. Tymczasem okazało się, że obie hokejowe tafle w Mediolanie będą o ponad metr krótsze i o kilka cali szersze niż lodowiska NHL. Te wymiary zostały zaakceptowane przez IIHF, ale władze NHL i NHLPA nic o tym nie wiedziały i wywołało to pewne obawy jeśli chodzi o bezpieczeństwo gry na takim lodowisku.
Z jednej strony warunki do gry będą takie same dla wszystkich zespołów. Należy też pamiętać, że lodowiska w Europie różnią się od tych za oceanem, na których rozgrywane są mecze w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Nasze lodowiska są przede wszystkim szersze, ale to nie powinno być dużym problemem, aby się przystosować do gry na takiej tafli. Owszem, na początku mogą być trudności w grze w przewadze czy osłabieniu, ale zawodnicy grający na tym poziomie powinni sobie z tym bardzo szybko poradzić. Faworytami do walki o medale będą te zespoły, których składy będą oparte na zawodnikach grających w NHL. Długość i szerokość lodowiska nie będzie tutaj kluczowa. To nie jest lekkoatletyka, że biegniesz na sześćdziesiąt czy sto metrów i dany dystans musi mieć dokładnie taką długość. W hokeju na lodzie wielkość lodowisk jest określona w pewnych granicach i tutaj te kryteria zostały spełnione. Inna sprawa, że nikt wcześniej nie uzgodnił tych zmian z ligą NHL.
W 2005 roku mistrzostwa świata Elity rozgrywane były w Wiedniu oraz Innsbrucku i od początku turnieju był duży problem z jakością lodu, zwłaszcza w Wiedniu. Istniała realna groźba, ze całe mistrzostwa zostaną przeniesione do Pragi i Ostrawy, które rok wcześniej były gospodarzem MŚ Elity. Ostatecznie turniej w Austrii udało się rozegrać do końca, choć kłopot z lodem był praktycznie przez cały czas. Przed igrzyskami w Mediolanie pojawiły się głosy, że jakość lodu na obu olimpijskich taflach nie będzie najlepsza i przy trzech meczach dziennie istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie uda się utrzymać go na odpowiednim poziomie. Zastępca komisarza NHL, Bill Daly powiedział, że jeśli zawodnicy poczują, że lód jest niebezpieczny, to nie będą grać.
I to jest poważny problem. Kierowca Formuły 1 nie wystartuje w wyścigu, wiedząc, że na torze znajdują się niebezpieczne przedmioty, które zagrażają jego bezpieczeństwu. W hokeju jest podobnie. Żyjemy w czasach, gdzie przygotowanie odpowiedniej tafli do meczu nie stanowi żadnego problemu, nie tylko w meczach NHL, mistrzostw świata, ale także w naszej lidze polskiej. To są podstawowe standardy i jeżeli nie zostaną spełnione, to w igrzyskach nie zagrają zawodnicy z ligi NHL.
Ostatnie dwa turnieje hokejowe podczas igrzysk olimpijskich w Pjongczangu i Pekinie odbywały się bez zawodników grających w lidze NHL. Teraz udało się wypracować kompromis i po dwunastu latach najlepsi hokeiści ponownie mają walczyć o medale igrzysk olimpijskich, ale może ich zabraknąć, co byłoby wielką kompromitacją organizatorów tego turnieju.
Udało się wypracować kompromis i rozgrywki NHL zostaną przerwane na czas igrzysk olimpijskich. Trzeba pamiętać, że trzeba było opracować całą logistykę ze względu na udział w tym turnieju zawodników grających w NHL. Począwszy od zmian w kalendarzu rozgrywek, przez przeloty, zakwaterowania, ubezpieczenia i inne ważne rzeczy. Osiągnięto kompromis pomiędzy władzami ligi, związkami zawodowymi zawodników a organizatorami igrzysk. Ze strony władz NHL wszystko jest dopięte na ostatni guzik, ale jeśli pewne podstawowe standardy nie będą zachowane, to nikt nie będzie ryzykował i igrzyska będą musiały się odbyć bez zawodników z ligi NHL.
Wizerunkowo to byłaby gigantyczna kompromitacja dla organizatorów igrzysk w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo. Dopuszczasz do siebie myśl, że turniej hokejowy mógłby się odbyć bez gwiazd z ligi NHL?
Życie pisze różne scenariusze. O ile nie ma „planu B”, jeśli chodzi o główne lodowisko, gdzie będzie rozgrywany turniej olimpijski, to w kwestii wycofania się zawodników z ligi NHL z udziału w igrzyskach we Włoszech, to tutaj jest plan awaryjny. W takiej sytuacji Amerykanie i Kanadyjczycy wystąpią w składach opartych na zawodnikach grających w lidze AHL lub ligach uniwersyteckich, a pozostałe zespoły będą musiały zmontować swoje kadry z zawodników występujących w ligach europejskich. Na pewno takim rozwiązaniem nie będą pocieszeni kibice, co jest całkiem zrozumiałe. Mam nadzieję, że nie sprawdzi się jednak ten czarny scenariusz.
Przejdź na Polsatsport.pl