Igrzyska w Polsce?! Grzegorz Lato złapał się za głowę! Poszło o Euro 2012

- Sądzę, że igrzyska olimpijskie 2040 r. byłyby jeszcze większym kopnięciem całej Polski w rozwoju niż Euro 2012. Napędziłyby nas o kilkadziesiąt lat do przodu – powiedział Polsatowi Sport król strzelców MŚ 1974, mistrz olimpijski z 1972 r. i były prezes PZPN-u Grzegorz Lato.

Grzegorz Lato i Michel Platini stoją przy mikrofonach na tle stadionu.
PAP
Grzegorz Lato z ówczesną minister sportu Joanną Muchą i ówczesnym prezydentem UEFA Michelem Platinim, na dwa miesiące przed otwarciem Euro 2012

Grzegorz Lato wspomina IO Monachium 1972 r.

 

Michał Białoński, Polsat Sport: Jest pan dwukrotnym medalistą olimpijskim, złotym z Monachium i srebrnym z Montrealu. Jak pan wspomina udział w igrzyskach?

 

Grzegorz Lato, król strzelców MŚ 1974 r.: Monachium było dla nas wspaniałym przeżyciem, ale z drugiej strony także tragedią.

 

Ma pan na myśli zamach terrorystyczny na sportowców z Izraela, w którym zginęło 11 członków reprezentacji olimpijskiej tego kraju?

 

Tuż po tym, gdy doszło do tej dramatycznego uprowadzenia sportowców z Izraela, który w nocy zostali rozstrzelani, myśmy akurat mieli rozgrzewkę. Spodziewaliśmy się, że igrzyska zostaną przerwane, ale organizatorzy doszli do wniosku, że rywalizacja, która się zaczęła, ma być dokończona. Dlatego w Monachium trwała tragedia z uprowadzonymi sportowcami, a myśmy w Ratyzbonie grali swój piąty mecz podczas igrzysk, ze Związkiem Radzieckim, który wygraliśmy 2-1.

 

ZOBACZ TAKŻE: IO 2040 w Polsce? Minister sportu Francji: Polska jest gotowa na igrzyska. Korzeniowski wybija plusy

 

Ja w tym meczu siedziałem na ławce. Asystent trenera Górskiego Jacek Gmoch był na dachu i obserwował mecz. Ja byłem przekaźnikiem jego informacji, miałem zestaw do zdalnej komunikacji - walkie talkie. Trochę to śmiesznie wyglądało. On do mnie mówi: „Powiedz trenerowi Górskiemu, że nasi nie kryją rywali”. Powiedziałem zatem: „Panie trenerze, Jacek mówi, że nie kryją”. Za pięć minut znowu słyszę przez walkie talkie: „Powiedz panu Kazimierzowi, że nie kryją”, więc znowu przekazałem tę informację trenerowi i nadal trzymałem włączony mikrofon, żeby padła odpowiedź. Trener Górski faktycznie zripostował: „Przecież kur…. widzę, że nie kryją!” (śmiech).

 

Co było dalej?

 

Za trzy minuty Jacek był już na ławce. Ale mieliśmy wtedy też smutne zdarzenia. Andrzej Jarosik odmówił trenerowi Górskiemu wejścia na boisko w końcówce spotkania.

 

Czuł się obrażony na rolę rezerwowego?

 

Chyba tak. Przegrywaliśmy 0-1. Na ławce siedziałem ja, Jarosik i niewysoki pomocnik Górnika Zygfryd Szołtysik. Sytuacja była nieprzyjemna. Kaziu chciał wpuścić Andrzeja, ale on mu odpowiedział: „Teraz? Po co? Jak przegrywamy!” Kaziu nie odezwał się ani słowem, tylko zwrócił się do Szołtysika: „Mały, wchodzisz!”. Wszedł, chwilę później Deyna wyrównał z karnego, a później Zygfryd poklepał piłkę z Włodkiem Lubańskim i strzelił bramkę, wygraliśmy 2-1.

 

Natomiast kariera reprezentacyjna Jarosika się zakończyła. Już po tym meczu chcieli go odesłać do Polski, ale ostatecznie postanowili nie robić z tego afery. Ale to był jego koniec w kadrze i nawet nie wiem, czy dostaje rentę olimpijską.  Jarosik nigdy więcej nie został już powołany do żadnej kadry narodowej.

 

Owszem, to był niezły chłopak, niezły piłkarz, ale nie może być tak, że siedzisz na ławce i jak masz wejść, odmawiasz. No bo jak tak można?!

 

Jak pan ogólnie wspomina IO Monachium 1972 r.?

 

Wszystko było super! Była wielka impreza, do wioski każdy mógł wejść, mógł tam wprowadzić znajomych, a jednak okazało się, że na tym świecie nie brakuje wariatów, którzy nie potrafią nawet uszanować olimpijskiego ognia pokoju.

 

Ten atak terrorystyczny to również skaza na organizatorach, którzy nie potrafili temu zapobiec. Igrzyska olimpijskie zawsze promowały życie i pokój, a tu nagle ktoś wchodzi do wioski i uprowadza kilkunastu olimpijczyków, by ich później zabić?! To była bardzo nieprzyjemna sprawa.

Grzegorz Lato wspomina IO Montreal 1976 r.

Rozumiem, że zamach z Monachium wpłynął na kolejne igrzyska. W Montrealu nie było już swobodnego wejścia do wioski?

 

Oczywiście, że nie. Kontrole były takie, że nie przecisnęłaby się nawet mysz! Ale atmosfera była wspaniała. Pamiętam jak z Andrzejem Szarmachem poszliśmy do siatkarzy, którzy zdobyli złoty medal olimpijski i porównywaliśmy, że nasze srebrne medaliki były takie małe w porównaniu do ich złotych. Byliśmy jedną wielką rodziną w wiosce.

 

My wracaliśmy z Montrealu samolotem rejsowym, a reszta naszej reprezentacji olimpijskiej – czarterem. Na lotnisku Okęcie potraktowali nas… No, nie będę porównywał, ale jak jakichś przemytników.

 

Była drobiazgowa kontrola?

 

I to jaka! Ja byłem na rewizji osobistej. Pytam się celnika: „O co panu chodzi? Jestem srebrnym medalistą igrzysk, a wy mnie do majtek rozbieracie?!” Ale oczywiście nic nie znaleźli, bo nic nie przemycaliśmy. Taka była polska rzeczywistość i wielka obraza, że myśmy przywieźli tylko srebrne medale. Ja bym życzył, żeby obecni piłkarze zajmowali na MŚ trzecie miejsce, a z igrzysk przywozili srebrne medale. Tymczasem na IO nie możemy awansować już od ilu lat?

Grzegorz Lato o planach organizacji w Polsce IO 2040 r.

Od 33, od Barcelony 1992 r. Razem z UEFA organizował pan Euro 2012, wspólnie z Ukrainą. Wie pan, jak tamte mistrzostwa Europy zmieniły nasz kraj. Jak w związku z tamtym doświadczeniem zapatruje się pan na starania Polski o organizację IO w 2040 r.?

 

Organizacja takiej imprezy to jest gigantyczna reklama Rzeczpospolitej Polskiej. Na igrzyska olimpijskie przyjeżdża cały świat! Przy okazji można pokazać, jak my się zmieniamy.

 

Zarazem moglibyśmy wzbogacić swoją bazę sportową, bo chociażby pływalni pięćdziesięciometrowej z trybunami na 10 tys. widzów nie mamy?

 

Infrastruktura się z pewnością poprawi, ale po stronie zysków będzie znacznie więcej. Spójrzmy na to, jakie stadiony nam pozostały po ME. Czy Gdańsk, Poznań, Wrocław, miałyby wspaniałe, duże obiekty, gdyby nie Euro 2012? Nie sądzę. Gdyby nie Euro 2012, to nigdy w życiu nie zbudowalibyśmy Stadionu Narodowego w Warszawie. Oprócz tego wspaniałe ośrodki treningowe, jak Arłamów czy Gniewino. Na dodatek cały świat oglądał mecze, jakie rozgrywane były wtedy w Polsce.

 

Sądzę, że igrzyska olimpijskie byłyby jeszcze większym kopnięciem całej Polski w rozwoju, napędziłyby nas o kilkadziesiąt lat do przodu!

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie