Jarosław Fojut: Zostaję w Tromso. Chciałem odejść, ale klub podyktował cenę zaporową

Piłka nożna
Jarosław Fojut: Zostaję w Tromso. Chciałem odejść, ale klub podyktował cenę zaporową
Jarosław Fojut z norweskim Tromsø spadł do drugiej ligi. Klub nie zezwolił na jego transfer / fot. PAP

Do prezesów zgłosiły się dwa zespoły, w tym jeden z Polski, które usłyszały cenę zaporową. Nie było szans, aby zapłacili pieniądze, jakie żądali Norwegowie. To było klasyczne blokowanie ofert. Na dzień dzisiejszy zostaję w Tromsø – mówi w rozmowie z Polsatsport.pl Jarosław Fojut.

Sebastian Staszewski: Miał Pan opuścić Tromsø, które spadło do drugiej ligi norweskiej, ale okno transferowe w większości krajów europejskich jest już zamknięte, a my nie mamy żadnych informacji na temat Pana transferu.

Jarosław Fojut: Na dzień dzisiejszy zostaję w Tromsø. Do klubu zgłosiły się dwa zespoły, w tym jeden z Polski, które usłyszały cenę zaporową. Nie było szans, aby zapłacili pieniądze, jakie żądali Norwegowie. To było klasyczne blokowanie ofert. Poza tym były możliwości wypożyczenia z opcją pierwokupu, ale Tromsø się nie zgodziło.

Spadek do drugiej ligi to dla Tromsø dramat. Niedawno rywalizowaliście z Tottenhamem w Lidze Europejskiej.

Wiadomo, że jestem zły i sfrustrowanym, ale co mi zostało, poza solidnymi przygotowaniami do kolejnego sezonu? Jak mówił Adam Małysz: skupiam się na kolejnym kroku.

Druga liga norweska to chyba nie jest szczyt Pana marzeń?

Szanuję mój kontrakt. Obowiązuje jeszcze przez półtora roku i jeżeli będzie taka potrzeba, to będę występował w drugiej lidze. Wiadomo, że chciałem odejść, ale nie będę toczył z klubem wojny. Wolałbym, aby na mnie zarobili, bo w trudnym momencie podali mi rękę, ale to oni decydują, czy mnie sprzedadzą. Jeśli nie, to trudno.

Norwegów stać na Pana kontrakt, który jest jednym z najwyższych w klubie?

Jeżeli chcą go płacić, to pewnie tak. Poza mną jest jeszcze kilku chłopaków z dobrymi umowami, więc prezesi muszą coś wymyślić. Nie jestem ekonomistą, ani nie mam wglądu w ich biznesplan, aby stwierdzić, jak chcą to zrobić. Poza tym nie znaleźliby, mówiąc nieskromnie, drugiego takiego obrońcy, jak ja, który grałby w drugiej lidzie.

W poprzednim sezonie wystepował Pan w LE, miał Pan styczność z dużym futbolem. Teraz zostaje Panu co najwyżej jakaś gra na konsoli.

Co zrobić? W Adeccoligaen czeka mnie ostra walka, a mało futbolu. Jeszcze nie studiowałem dokładnie kto tam gra i jakie są zespoły, ale i tak będzie trzeba się skupić, wygrywać i szybko wrócić do pierwszej ligi. Dziś zostaję na 99%. Ten ostatni procent zostawiam na przykład na lato. Może wtedy coś się zmieni.
Sebastian Staszewski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze