Pindera: Wieczór mistrzów w Makau

Sporty walki
Pindera: Wieczór mistrzów w Makau
Zou Shiming (z prawej) wkrótce dostanie walkę o mistrzostwo świata/ fot. boxingscene.com

W natłoku olimpijskich emocji kończących się Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi na ringu w Makau walczyli złoci medaliści Letnich Igrzysk w Londynie. Mają sporo argumentów, by zostać też zawodowymi mistrzami.

Najmniej atutów ma najbardziej utytułowany z nich, Chińczyk Zhou Shiming, ale za nim stoi cały Kraj Środka, słynny promotor Bob Arum i ogromne pieniądze, które stoją za zawodowymi zwycięstwami dwukrotnego mistrza olimpijskiego i trzykrotnego mistrza świata amatorów. Zhou Shiming jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i utytułowanych sportowców Chin, więc nic dziwnego, że zainteresował się nim Arum, który doskonale wie, jak robi się poważne interesy.

Fakt, że walki z udziałem małego Chińczyka organizuje w Makau, w wielkim kasynie hotelu Venetian, to jeszcze jedno potwierdzenie, że scenariusz jest doskonale zaprogramowany. Złoty medalista igrzysk w Pekinie (2008) i Londynie (2012) nie narzeka. Na razie rywale nie są zbyt wymagający, za to gaże więcej niż przyzwoite. Za ostatni pojedynek, wygrany efektownie przed czasem, otrzymał 750 tysięcy dolarów. Ciekawe ile zapłaci mu Arum za walkę o mistrzostwo świata wagi muszej, do której dojdzie być może jeszcze w tym roku. Zdaje się, że milion, to będzie za mało.

Zhou Shiming, tak naprawdę nigdy nie był kandydatem na zawodowego mistrza, ale magnetyczna siła przyciągania, to w tym biznesie często więcej niż twarde pięści. I Arum wie o tym doskonale, dlatego zainwestował w Chińczyka i już dziś wiadomo, że na tym nie straci. A przy okazji rozbudzi jeszcze większe zainteresowanie boksem w rodakach Zhou, i o to mu chodzi.

A ponieważ Makau, to chińskie Las Vegas, pieniądze będą płynąć szerokim strumieniem. Arum ma za sobą potężną telewizję HBO i mocną stajnię znakomitych pięściarzy, z Filipińczykiem Mannym Pacquiao na czele, co gwarantuje jakość oferowanych przez niego widowisk. Dba też o godnych następców obecnych mistrzów, których pokazał w Makau w minioną sobotę. Japończyk Ryota Murata i Rosjanin Jegor Miechoncew, to złoci medaliści igrzysk w Londynie. Ten pierwszy wygrał tam rywalizację w wadze średniej, a drugi w półciężkiej. Obaj mają wszelkie atuty, by szybko wejść na szczyt zawodowego boksu. Może nie tak szybko, jak pędzi inny z nowych nabytków Aruma, Wasyl Łomaczenko, który już w drugiej walce (w najbliższą sobotę) spróbuje odebrać pas mistrza wagi piórkowej Meksykaninowi Orlando Salido, ale Ukraniec, to postać wyjątkowa. Wygrał wszystko, co było do wygrania, w boksie amatorskim przegrał tylko raz na blisko 400 pojedynków, więc ma prawo być wyjątkiem od reguły.

Ale Japończyk Murata i Rosjanin Miechoncew nie mają kompleksów i naprawdę nie muszą ich mieć. Jestem przekonany, że doskonale sprawdzą się w tym skomplikowanym i brutalnym świecie, bo zwyczajnie do nie niego pasują.
Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze