Wawrzyk wygrywa w Bieszczadach

Sporty walki
Wawrzyk wygrywa w Bieszczadach
Andrzej Wawrzyk kończy walkę z Francois Bothą/ fot. Polsat Sport

Połowa pięściarskiej nocy w Polsacie za nami. Na gali w Arłamowie w Bieszczadach Andrzej Wawrzyk "polował" na starszego o 16 lat "Białego Bawoła", czyli czterokrotnego pretendenta do tytułu mistrza świata Francois Bothę. I "upolował" w 5. rundzie.

W pierwszej walce w Arłamowie Krzysztof "Skorpion" Cieślak (22-5, 6 KO) w pierwszym tegorocznym występie zmierzył się z Chawazym Chacygowem (10-6, 6 KO). Dwa tygodnie temu Białorusin wystąpił w Suwałkach, ale musiał uznać wyższość znacznie cięższego i silniejszego Łukasza Maćca. Tym razem siły były wyrównane - przynajmniej pod względem wagowym.

Białorusin zaatakował, potem się poddał

Pierwsza runda była dla Polaka szokiem... Chacygow ruszył zdecydowanie do ataku, trafiał "Skorpiona" lewym prostym, prawym podbródkowym. Po dwóch minutach Cieślak padł na deski. Sędzia uznał, że nie po ciosie, ale Polak był bardzo słaby. Gong na pierwsza przerwę był dla niego zbawienny. Przypomniała się w ten sposób walka z maja ubiegłego roku, gdy Cieślak leżał na deskach w pierwszej rundzie niesamowitego pojedynku z Arielem Krasnopolskim, by ostatecznie wygrać przez nokaut w 7. rundzie.

I tym razem Cieślak też wygrał przed czasem, ale już w 4. rundzie. Chacygow starał się, atakował, ale gdy zabrakło mu sił, poddał się. Jego trener Dariusz Snarski był wściekły. "Daj ty mi już spokój..." - powiedział do Białorusina, gdy jego pięściarz najpierw został wyliczony po ciosie na tułów, a potem zrezygnował z kontynuowania walki.

Dwa nokdauny w... 30 sekund

Błyskawicznie zakończyła walkę debiutująca w barwach grupy KnockOut Promotions Ewa Piątkowska (3-0, 3 KO).  "Tygrysica" rzuciła się na Antonelę Begonją (0-2, 0 KO). Pierwszy raz powaliła rywalkę po 12 sekundach. Po 32 było po wszystkim. Begonja była załamana, nie chciała walczyć dalej.

W kolejnym pojedynku pokazał się Kamil Szeremeta (6-0, 1 KO) oraz Ivan Gogosevic (4-2-1, 1 KO). 26 kwietnia w Legionowie Szeremeta ma zaplanowany pojedynek z Rafałem Jackiewiczem, który zapewnia, że nie da mu szans. W Arłamowie miał więc okazję sprawdzić swoje możliwości. Chorwat był bardzo bojowy, ale w 3. rundzie dwa razy padł po ciosach Szeremety. Wstał, zapewniał, że jest gotowy. Sędzia ringowy Robert Gortat był gotowy "puścić" dalej walkę ale na szczęście inaczej widzieli to sekundanci Gogosevica, którzy poddali swojego pięściarza. Szeremeta wygrał pierwszy raz przed czasem, rozgrzał się, ale czy taka forma wystarczy na "Wojownika" z Mińska Mazowieckiego?

Dąbrowski kontra Matyja, Gmitruk kontra Łapin

Niezwykle ciekawie zapowiadał się kolejny pojedynek w kategorii półciężkiej. Do ringu wyszli Marek Matyja (5-0, 2 KO) i Norbert Dąbrowski (14-2, 6 KO). W narożniku tego pierwszego stanął Fiodor Łapin, Dąbrowskiego trenuje z kolei Andrzej Gmitruk, który na chwilę opuścił stanowisko komentatorskie, pozostawiając na nim samego Andrzeja Kostyrę.

Po wyrównanej pierwszej rundzie w drugiej kilka razy bardzo mocno trafił Matyja, chociaż wciąż trwała prawdziwa wojna. Gmitruk był jednak mocno zdenerwowany: "Po lewym prostym ma być od razu atak, nie zatrzymuj się! I nie przytakuj, tylko atakuj. Oddałeś pole!" - mówił Gmitruk.

Kolejne dwie rundy i wciąż wymiana ciosów. Świetna walka, ciosy z obu stron i ogromne emocje w narożnikach, gdzie słychać było i Gmitruka i Łapina. "Kto kogo złamie?" - pytał Kostyra.

Przed szóstą, ostatnią rundą sędzia Leszek Jankowiak podszedł do narożnika Dąbrowskiego i zapytał "Jak się czujesz?" Dostał błyskawiczną odpowiedź od... trenera Gmitruka: "Dobrze! Bardzo dobrze!"

W ostatniej rundzie nic się nie zmieniło. Obaj wojownicy zakończyli pojedynek poobijani, zakrwawieni i... niepewni werdyktu. Robert Gortat wypunktował zwycięstwo Matyi 58:57, Włodzimierz Gulc - 58:56 dla Dąbrowskiego. O wyniku przesądziła sędzia Olena Pobywaiło, która widziała bardzo wyraźne zwycięstwo pięściarza Fiodora Łapina - 59:55. Zwyciężył Marek Matyja!

- Moim zdaniem była zbyt duża rozbieżność w punktacji jak na walkę 6-rundową - powiedział Gmitruk, gdy już wrócił do stanowiska komentatorskiego. - W końcówce Norbertowi zabrakło dynamiki i ta ostatnia runda przesądziła. Myślę, że punktacja Roberta Gortata była najbliżej tego, co się działo w ringu - dodał trener Dąbrowskiego.

Udany rewanż "Reksa"

Następna walka nie mogła przynieść takich emocji. Marcin Rekowski (13-1, 11 KO) walczył ze swoim pogromcą z czasów amatorskich Mateuszem Malujdą (4-3-1, 1 KO). Nie dał mu szans. 15 sekund przed końcem drugiej rundy Malujda padł po pięknym prawym prostym Rekowskiego prosto na szczękę.

- Malujda nie wyczuwa dystansu, stąd taka skuteczność Rekowskiego - oceniał Gmitruk.

Minutę przed końcem 3. rundy Rekowski dokończył dzieła zniszczenia. Trafił lewym na wątrobę. Malujdzie zabrakło powietrza, by kontynuować pojedynek. Teraz Rekowski może się spokojnie przygotowywać do rewanżowego starcia z Oliverem McCallem w Legionowie.

- W poniedziałek wracam do treningów, by tym razem być lepszym od McCalla - zapowiedział Rekowski.

Wawrzyk poluje

Andrzej Wawrzyk (29-1, 15 KO) po dotkliwej porażce z Aleksandrem Powietkinem dostał okazję odbudowania się w starciu z Dannym Williamsem. Na początku lutego w Opolu starszego o 14 lat Brytyjczyka znokautował w pierwszej rundzie. W Arłamowie jego przeciwnikiem inny weteran - 16 lat starszy Francois Botha (48-11-2, 29 KO).

Polak zapowiadał, że tym razem znokautuje przeciwnika do 6. rundy. "Biały Bawół" z Republiki Południowej Afryki bynajmniej nie wyglądał na wystraszonego. I pierwsze rundy pojedynku tak właśnie wyglądały. Wawrzyk walczył ostrożnie, widać, że czuł respekt przed atakami Bothy! Po dwóch rundach zaczął zdobywać przewagę, bił mocniej i celniej. W piątej rundzie trafił prawym prostym, po którym Botha poleciał na ring. Chwilę później, po kolejnej serii, sędzia Jankowiak przerwał walkę. W tym samym momencie z narożnika Bothy poleciał ręcznik...

- Chciałem przeboksować kilka rund. Na początku ciężko było mi się wstrzelić i dlatego ta walka była niewygodna. Botha na pewno jest doświadczonym i wytrzymałym zawodnikiem, ale trafiłem czystym ciosem - powiedział Wawrzyk.

Botha zapewnił: - Dostałem jeden cios, jeden strzał. I to był koniec. Cóż zrobić... Dzisiaj przegrałem, ale następnym razem to ja bym wygrał. Teraz muszę się zastanowić, co dalej, bo jak wiadomo jestem bardzo popularny. Zobaczymy.

A co "Biały Bawół" myśli o Wawrzyku? - Powinniście go puścić za granicę. Może polecieć do Stanów, do Los Angeles, bo tam walczyłby z mocnymi rywalami, nabrał doświadczenia. On musi pracować w ringu a nie tylko ćwiczyć na worku. Tylko w ten sposób może do czegoś  dojść.
Tomasz Kiryluk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze