Kołtoń rozmawia ze Smudą: Liga? Oby bez korupcji! Kadra? U nas ciągle ciach, ciach, ciach...

Piłka nożna
Kołtoń rozmawia ze Smudą: Liga? Oby bez korupcji! Kadra? U nas ciągle ciach, ciach, ciach...
Franciszek Smuda: nie ma już tej Wisły, która wychodziło i radziła sobie piłkarsko, bo miała Żurawskiego czy Frankowskiego /fot. PAP

W ośrodku treningowym Wisły Kraków w Myślenicach piłkarze trochę przygaszeni. Na biurku szefa skautów Zdzisława Kapki sterta gazet, a tam ostatnio słabe recenzje. Trener Franciszek Smuda nie traci humoru. "Wisła była w rozsypce. O tym łatwo się zapomina. Jednak spadek w tym sezonie nigdy nam nie groził..." Co ciekawe Smuda największe zagrożenie dla ligi dalej upatruje w korupcji. "Jak ktoś widzi kasę, to zawsze może się skusić..." I apeluje do PZPN-u, aby selekcjonerzy dostawali rzeczywistą szansę - na lata. "Kto to może zrobić, jak nie Zbyszek Boniek?"

Roman Kołtoń: Co się stało, że Wisła od sześciu meczów nie wygrała? Ostatnie zwycięstwo to wygrana w derby z Cracovią 23 lutego, a później tylko dwa remisy i aż cztery porażki - w tym przegrane w dwóch ostatnich kolejkach z Zagłębiem i Widzewem?

Franciszek Smuda: Jesienią miałem stabilną kadrę. Nie było kontuzji, a teraz tych kontuzji jest mnóstwo. Wszyscy pamiętają, jaką rolę jesienią odgrywali Boguski i Jovanović. Wiosną jeszcze nie zagrali. Z Podbeskidziem zabraknie w naszych szeregach trzech piłkarzy, którzy będą pauzować za kartki - Guerrier, Stjepanović, Bunoza. Kontuzję ma Nalepa, a nie wiadomo było, czy zagra Chrapek. Wolę stabilizację. Był taki moment w ostatnich tygodniach, że na treningach pojawiało się co najmniej pięciu, a często to nawet sześciu lub siedmiu piłkarzy z III ligi, abyśmy mogli pracować nad założeniami taktycznymi. Tyle, że to są młodzi chłopcy. Na ich tle założenia taktyczne udawało się realizować, ale później w meczu Ekstraklasy było dużo trudniej.

Czy zgadza się pan, że Legia dysponuje luksusową kadrą, a i tak przegrała aż 7 ligowych meczów w tym sezonie.

Jak słyszę, ile wydali na transfery przed i w trakcie sezonu, to mogę tylko pogratulować. Jak słyszę sumy za Dossę Juniora, Henrika Ojamaę, Orlando Sa, czy Ondreja Dudę. Te 400 tysięcy euro, czy nawet pół miliona euro zawodnika...

Dossa Junior - według potralu transfermarkt.de - 500 tysięcy, Ojamaa - 360 tysięcy, Duda - 300 tysięcy, a Sa - 450 tysięcy.

U nas to niemożliwe. My nie wydaliśmy nic. Przyszło trochę doświadczonych piłkarzy, ale bez odstępnego, ale w sumie dziś jest taka strategia, że Wisła powinna się orientować na młodzież - najlepiej z małopolskich klubów. Słyszałem, że jeszcze przynajmniej rok będziemy wychodzili na prostą po szaleństwie transferowym i płacowym, które tutaj wcześniej było... O Legii nie chcę się rozwodzić, niech zarząd tego klubu oceni, jak prowadzony jest klub pod kątem sportowym...

Złośliwi mówili, że Wiśle grozi spadek, w co nie wierzyłem...

Wisła dwa razy z rzędu zajęła siódme miejsce, ale była w rozsypce. Był taki moment w poprzednim sezonie, że Wiśle gdzieś tam zagrażało widmo spadku. O tym łatwo się zapomina po takiej jesieni, jaką mieliśmy... Na początek było jedenaście meczów bez porażki. Traciliśmy bardzo mało bramek. Mimo wszystko bez specjalnych problemów znaleźliśmy się w górnej ósemce... Z Legią bilans mamy - wygrana i remis...

Jak pan odbiera reformę ligi?

Nie chcę przedwcześnie tego oceniać. Poczekajmy na efekty całego sezonu... Jedno tylko chcę zaznaczyć - boję się korupcji.

Teraz, w 2014 roku? Po tym jak sześciuset ludzi ma zarzuty, a ponad dwustu zostało osądzonych? Wyobraża pan sobie, że ktoś chwyta za telefon i dzwoni?

Korupcja jest przede wszystkim wtedy, gdy ktoś walczy o życie. Różne scenariusze mogę sobie wyobrazić...

W żywe oczy oszukiwano - to fakt, ale prokuratorzy z Wrocławia są skuteczni...

Są, ale jak ktoś widzi kasę, to zawsze może się skusić. Chciałbym, abyśmy myśleli o tym, patrząc na play-offy.

Zaskoczył pana Widzew?

Przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że doceniam maksymalne zaangażowanie tego zespołu, w którym nie brakowało młodych chłopaków, którzy niedawno kopali piłkę w szkołach mistrzostwa sportowego, a teraz przyszło im powalczyć w Ekstraklasie. Takie mecze, jak ten z Widzewem, czy wcześniejszy z Ruchem, pokazują, że warto biegać. To już wielka wartość. Z tym, że Ruch doceniam też pod względem piłkarskim - na pewno grając przeciwko nam mieli też pomysł.

Ma pan pretensje do swoich piłkarzy o zaangażowanie?


Wie pan, nie ma już tej Wisły, która wychodziło i radziła sobie piłkarsko, bo miała Macieja Żurawskiego, czy Tomka Frankowskiego. Tamtej Wisły już dawno nie ma...

Co nie znaczy, że pan nie lubi techników - mając Łukasza Gargułę i tak sięgnął pan po Semira Stilica.

Pogubił się ostatnio w Łodzi, ale już pokazał, że jest wzmocnieniem. A będzie prawdziwym wzmocnieniem, gdy przepracuje z nami letni obóz przygotowawczy.

Ma pan spokój, bo podpisał pan kontrakt na trzy lata...

W Wiśle nigdy nie ma spokoju...

Kontrakt zapewnia panu spokój?

Ależ ja miałem już dwa razy kontrakt i dwa razy odchodziłem przed czasem. Przypomnę, że latem ubiegłego roku każdy bał się wziąć Wisłę. Ja tutaj w Krakowie mieszkam, jestem przywiązany do Wisły, więc kiedy klub zwrócił się do mnie, to nie odmówiłem. Najłatwiej jest przyjść na gotowe, a nie wtedy, gdy są problemy i trzeba pomóc. A pan myśli na jakiej zasadzie poszedłem do Regensburga? Czy nie patrzyłem na tabelę? Czy nie wiedziałem, że tak naprawdę przychodzi mi reanimować trupa? Miałem tam jednak przyjaciela - znałem go jeszcze ze Stanów Zjednoczonych. On się łudził i namówił mnie. Okazało się, że reanimacja nie dała efektu. W Wiśle jednak udało się wyjść na prostą w kilka miesięcy - nikt w tym sezonie nie mówił o strefie spadkowej, czy nawet o drugiej ósemce. Chciałbym jednak powiedzieć, że sytuacja Wisły jest trudna. Trzeba spłacać długi - niech dziennikarze, czy kibice wiedzą, co jest grane...

Nie bał się pan o swoje nazwisko po Regensburgu, który spadł z 2. Bundesligi do trzeciej?

Nie, nie bałem się. Po tym, co przeżyłem w piłce czy w życiu, niczego się nie boję. Nie jestem jakiś Iksiński, czy Igrekowski. Nazywam się Smuda - swoje w życiu wygrałem, a nie brakowało też trudnych chwil...

Wie pan, co weryfikuje poziom polskiej ligi?

Pewnie, że wiem - międzynarodowe rozgrywki...

Właśnie, nie będę się odwoływał do Ligi Mistrzów Legii z Pawłem Janasem, czy Widzewa z panem na ławce, ale... Odwołam się do sezonów nie tak odległych. Z Lechem też pan potrafił zamieszać w Pucharze UEFA.

Wie pan, w latach dziewięćdziesiątych było łatwiej. Kadry były stabilniejsze. Było więcej klasowych piłkarzy. Teraz kto młody, a dobry, ten od razu wyjeżdża za granicę... Nie możemy tego zapobiec - nie te finanse. W naszej lidze nie brakuje teraz walki, ale na pewno brakuje jakości. Nie widziałem w pucharach wielu klubów, które miałby małe finanse...

A Pilzno z Pavlem Vrbą na ławce?

Zdarzają się, ale mało...

Niedawno piłkarze Pilzna zarabiali po 3 tysiące euro...

Myślę, że po awansie do Ligi Mistrzów to się zmieniło. A co do naszych płac - 3 tysiące euro, to możemy zaoferować, ale nie więcej...

Pan żartuje - piłkarz w Polsce chce grać za 10 tysięcy euro - co najmniej!


W Wiśle za wielu takich nie ma, bo... nas po prostu na to nie stać.

O co pan walczy w tej fazie sezonu?

Nie chcę deklarować, czy o drugie, czy o trzecie miejsce, czy zadowoli nas czwarte. Jedno mogę powiedzieć, a pan zna mnie od prawie dwudziestu lat - zawszę chcę być jak najwyżej w tabeli.

Co się stało z Pawłem Brożkiem?


Paweł i tak nam bardzo pomógł w tym sezonie - strzelił 10 bramek i zaliczył 7 asyst.

Ostatniego gola strzelił w grudniu...


Przyszedł z marszu i jeszcze miał kłopoty ze zdrowiem. Musi być top fit i znowu będzie niezwykle groźny. Tak jak jesienią top-fit był Arek Głowacki. Cieszę się, że przedłużył kontrakt na następny sezon...

Arek ma już 35 lat, ale selekcjoner kadry, Adam Nawałka pytał, czy chce wrócić do drużyny narodowej...

Gdyby "Głowa" był w takiej formie przed EURO 2012, to byłby w moim zespole. Nie liczy się wiek, a dyspozycja. W dodatku Arek Głowacki jest wzorem dla młodych ludzi. Pokazuje, że właściwym podejściem do piłki można przedłużyć sobie karierę.

Arek zagra też w sezonie 2014/2015, a sezon będzie w ramach reformy ESA 37 - czyli z podziałem na dwie grupy i podziałem punktów?

Nie wiem, zobaczymy. Gdybym jednak miał dyskutować o zmianach, to na pewno poważnie zastanowiłbym się nad wariantem 18 zespołów w Ekstraklasie. Powiększyłbym strefę spadkową. 18 zespołów to 34 kolejki - to chyba optymalne. Tak gra Bundesliga i wiele innych lig. Przecież są jeszcze Puchar Polski, czy europejskie puchary. Mówił pan o "luksusowej kadrze" Legii, ale proszę mi powiedzieć, czy ta kadra wytrzymała tempo gry jesienią? Z sześciu meczów w Lidze Europejskiej przegrała aż pięć? O to chodzi?

Wraca pan czasami myślami do kadry?

Pewnie, to był ciekawy czas, te dwa i pół roku na stanowisku selekcjonera. Wniosek mam jednak bardzo poważny i nie chodzi mi o moją osobę. Chodzi mi o zasadę - niech ktoś wreszcie dostanie szansę na dłużej. Przecież ja po tych dwóch latach miałem wiele wniosków, które pozwoliłby mi pracować lepiej. Waldek Fornalik też po półtora roku miał wnioski. U nas jednak jest najbliższy cel. Nie uda się, to ciach. I następny. Też się nie udało? Też ciach. Proszę spojrzeć na Niemców...

Wiedziałem, że pan się odwoła do Niemców.


Bo to właściwy wzorzec. I w historii piłki i obecnie. Jak długo pracowali  Sepp Herberger, Helmut Schoen, Jupp Derwall, Franz Beckenbauer, czy Berti Vogts? A ile z kadrą pracuje już Joachim Loew?

Samodzielnie od 2006 roku, a wcześniej przez dwa lata był asystentem Juergena Klinsmanna...

Czyli w kadrze jest od dziesięciu lat! Osiem lat samodzielnej pracy. Co najmniej - bo słyszałem, że już podpisał kontrakt do 2016 roku. A u nas - ciach, ciach, ciach... W moim przekonaniu sześć lat to jest normalny dystans czasowy. I kto ma to spowodować, jak nie Zbyszek Boniek?

Grzegorz Lato nie musiał pana zwalniać po finałach EURO 2012...


Miałem kontrakt, który przedłużał się, ale przy wyjściu z grupy. A przecież przez dwa lata nie grałem meczu o stawkę. Później przyszło EURO, trzy mecze i koniec. Mecze nie były złe. Nawet ten nieszczęśliwy z Czechami. Tam też mogliśmy wygrać - gdyby Robert Lewandowski z 8 metrów trafił do siatki na 1:0, to kto wie, jakby się to skończyło. Miałem drużynę, którą wiedziałem, jak przebudować. Jednak nikt nie pozwolił mi kontynuować pracy. Postępowałbym dokładnie tak samo jak Jogi Loew - co roku 25 procent nowych piłkarzy. Potrzebna jest stabilizacja, ale i świeża krew... Już Kaziu Górski, czy Antek Piechniczek tak postępowali.

Jeden prowadził kadrę przez pięć lat, a drugi też przez pięć lat.

I jak Kaziu Górski miał sukces w 1972 roku, zdobywając złoty medal olimpijski, to na eliminacje Mundialu przebudował skład, a także na same finały mistrzostw świata w 1974 roku. To samo "Piechnik" - zajął trzecie miejsce na świecie w 1982 roku, ale w eliminacjach Mundialu 1986 roku też miał świeżych piłkarzy, którzy przyczynili się do awansu.

U nas jednak w ostatnich latach jest niezwykła presja. Także na panu ciążyła...

Żyłem z tą presją i... żyłbym dalej.

Nie wyszedł pan z grupy i presja jeszcze wzrosła - dotyczyła także Laty...

Trzeba było podpisać kontrakt także na eliminacje Mundialu 2014 roku. Człowiek jednak jest zbyt ambitny. A proszę zobaczyć, jakie nacje nie wyszły z grupy w finałach EURO - z naszej grupie nie wyszła Rosja. Nie wyszły Ukraina, ale także wicemistrz świata Holandia - również Chorwacja, czy Szwecja. Proszę mi wierzyć - kadra to nie mogą być ciągłe zmiany. I nie mówię tego w swoim interesie - mówię w imię zasady, która jak najszybciej powinna być zrealizowana przez PZPN...
Roman Kołtoń, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze