"W jaki sposób to przeżyć", czyli jak "diabeł pisał scenariusz"

Jaki mamy cel na drugą fazę rozgrywek? Przecież nie powiem, że mistrzostwo Polski, bo ktoś uzna, że upadłem na głowę - powiedział Franciszek Smuda po porażce z Podbeskidziem. - Chyba diabeł napisał scenariusz tego meczu - przyznał szkoleniowiec Zagłębia Orest Lenczyk po przegranej z Legią. - Rzuciliśmy wszystko co mamy - to trener Zawiszy Ryszard Tarasiewcz. Po 30. kolejce ekstraklasy trenerzy mają chwilę na ochłonięcie i przygotowanie się do walki - w grupie mistrzowskiej lub spadkowej.
W grupie mistrzowskiej zagrają: Legia (obecnie 32 pkt), Lech (27), Ruch (25), Pogoń (24), Wisła (23), Zawisza (21), Górnik (21) i Lechia (20), a w spadkowej: Cracovia (20), Jagiellonia (20), Korona (19), Śląsk (17), Piast (17), Podbeskidzie (16), Zagłębie (15) i Widzew (11).
Teraz nastąpi dwutygodniowa przerwa, po której każdy z zespołów zagra jeszcze siedem meczów w swoich grupach - po jednym z każdym z rywali. Ekipy z miejsc 1-4 oraz 9-12 cztery razy wystąpią przed własną publicznością, natomiast zespoły z miejsc 5-8 oraz 13-16 - trzykrotnie. Sezon zakończy się 1 czerwca.
Oto, co powiedzieli trenerzy po sobotnich meczach 30. kolejki trenerzy:
Zagłębie - Legia 1:3
Henning Berg (trener Legii): - Jestem bardzo zadowolony z postawy mojego zespołu. Przede wszystkim z pierwszej połowy, kiedy zdobyliśmy trzy gole i wszystkie bardzo ładne. W drugiej grało nam się już bardzo trudno, bo Zagłębie broniło się całym zespołem w okolicach własnego pola karnego i nie było zainteresowane grą do przodu. Ostatnie 15 minut to nie był mecz piłkarski i dlatego nie dokonywałem trzeciej zmiany, bo i tak zawodnik, który by wszedł, nic by nie wniósł do gry. Jestem zadowolony z 10-punktowej przewagi po rundzie zasadniczej nad drugim zespołem, ale wiem, że teraz jest to tylko pięć punktów”.
Orest Lenczyk (trener KGHM Zagłębia): - Chyba diabeł napisał scenariusz tego meczu. Kardynalny błąd Abwo w drugiej minucie sprawił, że straciliśmy bramkę. Później sytuacja, podobno kontrowersyjna, z rzutem karnym i usunięcie z boiska Rymaniaka. Można powiedzieć, że było w tym momencie po meczu. Legia jest za dobrym zespołem, aby przy stanie 2:0 i grając w przewadze zawodnika nie pokusiła się o strzelenie kolejnych goli. Ograniczaliśmy się do zabezpieczania przed utratą kolejnych bramek, ale się to nie udało. W przerwie powiedziałem swoim zawodnikom, aby zrobili wszystko, abyśmy tej drugiej połowy nie przegrali. I nie tylko nie przegraliśmy, ale wygraliśmy. Słyszałem wypowiedź trenera gości, który powiedział, że druga połowa to nie był mecz. To ja mu życzę, aby jemu się tak spotkanie ułożyło i zobaczymy, jak wtedy to skomentuje.Śląsk - Lechia 1:0
Tadeusz Pawłowski (trener Śląska): - Jestem szczęśliwy. To pierwsze moje zwycięstwo we Wrocławiu. Dobrze zagraliśmy taktycznie, graliśmy ładną piłkę. Stwarzaliśmy sytuacje po zagraniach w trójkątach. Może troszkę w niektórych momentach zabrakło siły, ale byliśmy o jedną bramkę lepsi. Jesteśmy na 12. miejscu w tabeli, więc cztery mecze zagramy u siebie”.
Ricardo Moniz (trener Lechii): - W pierwszej połowie mogliśmy stworzyć więcej sytuacji i zagrać lepiej. Frankowski miał świetną okazję na samym początku, niestety nie wykorzystał jej. Gdyby tego gola zdobył, na pewno mecz mógłby się ułożyć inaczej. Dwa ostatnie mecze wygraliśmy. Nie chcieliśmy tutaj grać kontrą. Trudno jest jednak zdominować spotkanie w momencie, kiedy gra się z tak dobrym przeciwnikiem. To jest dla nas ostrzeżenie. Musimy to przemyśleć, bo w górnej ósemce będzie trzeba zagrać lepiej.Górnik - Lech 0:3
Mariusz Rumak (trener Lecha): - Cały czas mieliśmy w głowach, że nie wygrywamy na wyjazdach. Jechaliśmy do mocnego zespołu. Cieszę się ze zdobytych trzech goli i punktów. Bardzo jestem zadowolony, że nie straciliśmy dziś bramki. Choć trochę szczęścia mieliśmy. Czas świąteczny będzie dla moich piłkarzy pracowity i radosny zarazem. Dobrze przygotujemy się do kolejnych spotkań".
Józef Dankowski (drugi trener Górnika): - Nie tak to miało wyglądać, runda zasadnicza miała się inaczej zakończyć. Przegraliśmy z zespołem lepszym. Mamy bogaty materiał do analizy. Wyszliśmy na mecz zdenerwowani, z powiązanymi nogami, straciliśmy dwa gole w prostych sytuacjach. Pocieszeniem jest tylko to, że jesteśmy na siódmym miejscu. Przy trzeciej bramce słyszeliśmy coś, co przeszkodziło piłkarzom. Stanęli, a rywale grali dalej. Nie można się tak wyłączać.Wisła - Podbeskidzie 0:1
Leszek Ojrzyński (trener Podbeskidzia): - Wygrać w Krakowie, to na pewno wielka sprawa. Rozegraliśmy mecz, w którym było dużo kontrowersji, sporo sytuacji podbramkowych, a tylko jeden gol. Dziękuje Bogu, że to my zdobyliśmy tę jedną bramkę i to już w pierwszej minucie. Będziemy mieć teraz dwa tygodnie na regenerację, gdyż widać dziś było, że niektórzy moi zawodnicy pod koniec spotkania bardzo ciężko biegali. Mimo zwycięstwa mam pretensję do swoich zawodników o niewykorzystane sytuacje. Przecież sam Marek Sokołowski mógł zdobyć trzy bramki. Jednak nie ma co marudzić, najważniejsze są punkty.
Franciszek Smuda (trener Wisły): - Mamy bardzo złą sytuację kadrową. Każdy widzi, jak co tydzień muszę sklecać jedenastkę. Niestety w sobotę przegraliśmy – po bramce samobójczej – kolejne spotkanie. Mamy teraz dwa tygodnie na to, aby się pozbierać. Po grach jesiennych przyzwyczailiśmy kibiców do myślenia, że mamy zespół, który może zdobyć mistrzostwo Polski. Nie zbudowaliśmy jednak drużyny, która może o to walczyć. Dziś to piłkarze będący na boisku sami zdecydowali kto ma strzelać karnego. Jaki mamy cel na drugą fazę rozgrywek? Przecież nie powiem, że mistrzostwo Polski, bo ktoś uzna, że upadłem na głowę. Myślę, że jest nim zdobycie jak największej ilości punktów.Zawisza - Ruch 0:3
Ryszard Tarasiewicz (trener Zawiszy): - Tak jak powiedział trener Kocian, gdyby liga zakończyła się dziś, Ruch byłby na trzecim, my na szóstym miejscu, więc byłoby sympatycznie. Po podziale, który teraz nastąpi jest jeszcze trochę punktów do zdobycia. Trochę zbyt surowy padł dziś wynik dla Zawiszy. Oczywiście nastąpiło kilka zmian w składzie, ale nie można mieć pretensji do zawodników, którzy dziś wystąpili i ja ich nie mam. Nigdy zresztą przez te 30 kolejek do żadnego z zawodników nie mogłem mieć pretensji, jeżeli chodzi o postawę i zaangażowanie na boisku, bez względu na rezultaty. Uważam, że mogliśmy dziś uniknąć zarówno pierwszej, jak i trzeciej bramki.
- Przeszliśmy w końcówce na trzech obrońców i próbowaliśmy wyrównać stan spotkania. Rzuciliśmy wszystko co mamy, jeżeli chodzi o naszą ofensywę. Niestety jednak po dzisiejszym spotkaniu jeszcze bardziej się ona uszczupliła. Z tego co wiem, bark Vasconcelosa będzie wymagał interwencji chirurgicznej. Przygotowujemy się do meczu wtorkowego, gdzie mam nadzieję, osiągniemy cel, który założyliśmy sobie od pierwszej rundy, a jesteśmy bardzo blisko, by zagrać w finale Pucharu Polski.
Jan Kocian (trener Ruchu): - Wiedzieliśmy, że w Bydgoszczy nie gra się lekko, więc staraliśmy się przygotować do tego spotkania najlepiej jak to możliwe. Myślę, że szczególnie obrona, dzięki której dziś po naszej stronie w wyniku mamy zero, zagrała tak jak powinna, nie dając piłkarzom Zawiszy szans by się rozwinąć. Chcieliśmy jak najwięcej wykorzystać z naszych kontrataków i to się udało. Szczególnie pod koniec meczu, dzięki czemu strzeliliśmy dwie bramki. Gdyby dziś liga się kończyła, trzecie miejsce to byłby świetny wynik. Mamy jednak jeszcze przed sobą siedem trudnych spotkań do rozegrania, w tym u siebie z Zawiszą. Mam nadzieję, że u nas także wygramy, a Zawiszy życzę powodzenia w Pucharze Polski.
Pogoń - Widzew 1:0
Artur Skowronek (trener Widzewa): - Jesteśmy bardzo zawiedzeni wynikiem. Przyjechaliśmy pełni nadziei i zagraliśmy otwarty mecz. Mieliśmy klarowne sytuacje, z których powinniśmy strzelić przynajmniej jednego gola. Nie udało się. Zamiast tego nadzialiśmy się na kontrę, która dała wygraną Pogoni. Punktów nie zdobyliśmy i nadal jesteśmy w trudnej sytuacji, ale morale zespołu zostanie utrzymane i wierzę, że utrzymamy ekstraklasę dla Łodzi. Pogoni za to z całego serca życzę by namieszała w grupie mistrzowskiej, bo temu klubowi wiele zawdzięczam.
Dariusz Wdowczyk (trener Pogoni): - My z kolei jesteśmy zadowoleni, szczęśliwi, że mamy cztery mecze u siebie. Czwarte miejsce w rundzie zasadniczej, to duży wynik. Przed nami siedem najważniejszych spotkań. W dzisiejszym meczu nie wszystko było pod naszą kontrolą. Widzew stwarzał sobie groźne sytuacje. My też je mieliśmy i zastanawiałem się, czy nasze zaprzepaszczone sytuacje nie skończą się bramką zdobytą przez rywali. Byli tego blisko i wydaje mi się, że drużyna tak grająca, jak dziś pokazał Widzew, jest w stanie wywalczyć sobie pozostanie w lidze.
Jagiellonia - Piast 1:1
Marcin Brosz (trener Piasta): - Myślę, że zarówno my, jak i Jagiellonia możemy spotkanie traktować w kategoriach przegranego meczu. Zdajemy sobie sprawę, że zarówno nam, jak i przeciwnikowi ten remis de facto nic nie daje. Mamy ogromne pretensje do siebie, bo prowadziliśmy, ale nie udało nam się wywieźć z tak ciężkiego terenu trzech punktów. Zdajemy sobie sprawę z siły ofensywnej zespołu z Białegostoku, natomiast w takich meczach ważne jest, żeby minimalizować sytuacje ofensywne przeciwnika, nam się to nie udało.
Michał Probierz (trener Jagiellonii): - Mieliśmy wszystko w swoich rękach, bo mieliśmy piłkę meczową, nie wykorzystaliśmy i to jest na pewno bardzo bolesne. Spotkania nie zaczęliśmy dobrze, bo graliśmy zbyt chaotycznie, nie umieliśmy utrzymać się przy piłce i widać było, że zespół Piasta bardzo szybko się organizuje. Stracona bramka zdecydowanie zmieniła oblicze tego meczu. Później wiedzieliśmy, jakie są wyniki i postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Strzeliliśmy bramkę i wierzyliśmy do końca, że jesteśmy w stanie zdobyć jeszcze jedną. Nie udało się. Chciałbym widzieć zespół tak grający, jak w ostatnich 20 minutach: szybciej, bardziej skrzydłami i nad tym będziemy pracować.
- Życie trenera jest takie, że ostatnich pięć dni miałem bardzo burzliwe i trzeba przyjąć te porażki (w środę Jagiellonia przegrała 0:2 z Zawiszą Bydgoszcz w pierwszym meczu półfinału Pucharu Polski - PAP) na siebie i to jest moja odpowiedzialność, bo ja jestem trenerem, wiedziałem czego się podejmuję. Zespół mogę pochwalić za ambicję, bo walczył do końca. Chciałem podziękować kibicom, że byli tym dwunastym zawodnikiem i szkoda, że nie udało się tej decydującej bramki dla nich zdobyć. Teraz przygotowujemy się do Pucharu Polski i jest dalej siedem meczów. W piłce nożnej trzeba systematycznie pracować i to będziemy robić.Korona - Cracovia 1:0
Wojciech Stawowy (trener Cracovii): - W dzisiejszym meczu Korona była bardzo zdeterminowana. My również chcieliśmy wygrać, z wiadomego powodu - walczyliśmy o miejsce w czołowej ósemce. Teraz znamy wyniki pozostałych meczów i jest nam tym bardziej przykro. Zespół bardzo się starał. Pierwsza połowa nie była dobra w naszym wykonaniu. Graliśmy bardzo wolno i schematycznie. W drugiej było już lepiej, trochę się kotłowało w polu karnym Korony Kielce, ale zabrakło nam pazerności aby te bramki zdobywać. Zdaje sobie sprawę, że jest to ogromny zawód dla kibiców. W tej drugiej grupie mamy do rozegrania siedem meczów, na których musimy się skupić. Na pewno będzie to walka na całego. Chcemy wywalczyć to najwyższe możliwe miejsce, czyli dziewiąte. Pozostaje mi jedynie przeprosić kibiców. Zrobimy wszystko, aby w tych kolejnych meczach grać jak najlepiej.
Jose Rojo Martin (trener Korony): - Jest taka znana hiszpańska piosenka "W jaki sposób to przeżyć?". Dziś mieliśmy taką sytuację, którą można opisać tym tytułem. Cracovia to taki zespół, że kiedy jest przy piłce, to się męczysz aż do ostatniej minuty, żeby ją odebrać. Kiedy ją zabierasz jesteś już zmęczony, a oni jeszcze raz ci ją odbiorą. Taki był ten mecz. Próbowaliśmy robić pressing. Różnie nam to wychodziło. Chcę pogratulować trenerowi gości oraz piłkarzom Cracovii. Uważam, że wygraliśmy z zespołem, który dziś najlepiej gra piłką w ekstraklasie. Muszę pogratulować także moim podopiecznym. Ich wiarę w zwycięstwo widać było na boisku. Przed nami "siedem finałów" w grupie spadkowej. Zapewniam, że emocji nie zabraknie.
Komentarze