Mecz niewykorzystanych szans. Brazylia wygrywa bez straty seta

Siatkówka
Mecz niewykorzystanych szans. Brazylia wygrywa bez straty seta
Cieszący się Brazylijczycy / fot. FIVB

Po zaciętym pojedynku Brazylia pokonała Polskę 3:0 (25:23, 29:27, 25:19). W szeregach gospodarzy kluczowym zawodnikiem okazał się były zawodnik ZAKSY Felipe Fonteles, który odwrócił losy meczu. Dla zawodników Bernardo Rezende było to pierwsze zwycięstwo w tegorocznej Lidze Światowej.

Spotkania Polski z Brazylią można nazwać już siatkarskim „klasykiem”. Pomimo niekorzystnego bilansu w blisko 30 meczach pojedynki z „Canarinhos” cieszą się wśród naszych kibiców szczególnym zainteresowaniem. Polscy fani w dzisiejszym meczu będą się wpatrywać w Stephane’a Antige, dla którego będzie to pierwszy występ w Lidze Światowej w roli trenera. Francuski szkoleniowiec zdecydował się przylecieć do Brazylii w eksperymentalnym zestawieniu bez Mariusza Wlazłego czy Pawła Zagumnego.    

Z kolei Brazylijczycy do rywalizacji w tej edycji Ligi Światowej przystąpili w swoim najsilniejszym składzie, w którym znaleźli się m.in. Bruno Rezende, Visotto czy Murillo. Pomimo takich nazwisk gospodarze fatalnie rozpoczęli zmagania w „Światówce” dwukrotnie przegrywając z Włochami  w stosunku 1:3. Spotkanie z Polską było więc dla nich okazja do rewanżu.

Świetny początek i nerwowa końcówka

Spotkanie bardzo dobrze rozpoczęło się dla naszej reprezentacji. Po bloku Rafała Buszka i asie serwisowym Karola Kłosa było już 4:1. Po chwili punktową zagrywką popisał się Grzegorz Bociek i na tablicy wyświetlił się wynik 6:2. Czteropunktowe prowadzenie utrzymało się do pierwszej przerwy technicznej. Nasi reprezentanci weszli w mecz bez kompleksów mocno ryzykując na zagrywce i skutecznie kończąc ataki. Po przerwie prowadzenie naszej kadry zwiększyło się do sześciu oczek i zrobiło się 10:4. W szeregach Biało-czerwonych bardzo dobrze na bloku spisywał się Rafał Buszek, a w ataku nie zawodzili Grzegorz Bociek i Mateusz Mika. Popełniający mnóstwo błędów Brazylijczycy byli tylko tłem dla doskonale grających Polaków. Na drugą przerwę techniczną schodziliśmy prowadząc 16:9.

Naszym zawodnikom na boisku wychodziło praktycznie wszystko, niesamowicie prezentował się nasz blok, który był dla gospodarzy zaporą nie do przejścia. Przy stanie 18:10 dla Polaków Bernardo Rezende poprosił o czas. Na boisku pojawił się Felipe Fonteles, który skuteczną zagrywką odrzucił naszych zawodników od siatki i gospodarze zaczęli odrabiać straty. Dobra gra "Canarinhos" wprowadziła w szeregi naszych zawodników sporo nerwowości i zrobiło się 20:19. Zawodnicy prowadzeni przez Bernardo Rezende złapali wiatr w żagle i po skutecznym kontrataku wyszli na prowadzenie 23:22. Po błędzie Mateusza Miki Brazylijczycy wygrali seta 25:23.

Deja vu w drugim secie

Kolejny set znów rozpoczął się od prowadzenia biało-czerwonych. Pomimo kilku błędów nasi reprezentanci przejęli inicjatywę i na przerwę techniczną schodzili prowadząc 8:4. Po przerwie w ekipie gospodarzy rozkręcił się wprowadzony za Murillo Felipe Fonteles. Jego skuteczne zagrania podobnie jak w pierwszej partii dały gospodarzom kilka punktów z rzędu i zrobiło się 11:8. W obydwu ekipach próżno się było dopatrywać kunsztownej gry, brakowało dokładności, a ataki kończone były prostymi środkami. Po jednej z długich i niedokładnych akcji Polacy wyszli na prowadzenie 15:13. Jednak skuteczna gra gospodarzy sprawiła, że to oni na drugiej przerwie technicznej prowadzili 16:15.

W dalszej części meczu obie drużyny grały punkt za punkt. W ekipie Bernardo Rezende rewelacyjnie grał były zawodnik ZAKSY Fotneles, który wyróżniał się w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Po jego skutecznym bloku było 19:17 dla gospodarzy. Nasi siatkarze nie chcieli dać za wygraną i po ataku Grzegorza Boćka wyszli na prowadzenie 20:19. Po błędach na zagrywce z jednej i drugiej strony był remis 23:23. Po chwili nasi zawodnicy obronili setbola, a w następnej akcji sami mieli okazję do zakończenia seta. Końcówka partii była bardzo emocjonująca. Obie drużyny walczyły o każdą piłkę, chcąc przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Próbę nerwów lepiej wytrzymali Brazylijczycy, a decydujący punkt zdobył nie kto inny jak Felipe Fonteles.

Zażarta walka, niemoc Polaków

Gospodarze poszli za ciosem i tym razem to oni zdobyli przewagę na początku trzeciego seta. Cały czas grę zawodników Bernardo Rezende "ciągnął" Fonteles. Mimo to w spotkaniu ciągle brakowało dynamiki i tempa ataków. Szarpana gra lepiej skończyła się dla Polaków, którzy na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:7. Po chwili seria skutecznych bloków dała Polakom dwupunktowe prowadzenie. Nasi zawodnicy czuli na plecach oddech "Canarinhos", którzy nie pozwalali odskoczyć im na kilka punktów. Po błędzie Mateusza Miki i Grzegorza Boćka było już 13:12 dla gospodarzy. Wyrównana walka trwała do drugiej przerwy technicznej, która skończyła się prowadzeniem gospodarzy 16:15.

Wymiana ciosów trwała do stanu 18:18. Tu po nieporozumieniach w szeregach naszej drużyny zrobiło się 22:18. Brazylijczycy dominowali nad Polakami nie tylko w ataku ale również w bloku. Biało - czerwoni przez dłuższy czas nie potrafili skończyć ataku, raz po raz nadziewając się na zabójcze kontry. Gospodarze wyczuli swoja szansę i przy stanie 24:19 mieli pierwszego meczbola. "Canarinhos" wykorzystali już pierwszą okazję i skutecznym blokiem zakończyli pojedynek. Dla zawodników Bernardo Rezende była to pierwsza wygrana w Lidze Światowej. Polacy okazję do rewanżu będą mieli już jutro.

Brazylia - Polska: 3:0(25:23, 29:27, 25:19)

Polska: Karol Kłos, Andrzej Wrona, Grzegorz Bociek, Fabian Drzyzga, Mateusz Mika, Rafał Buszek - Krzysztof Ignaczak (libero) - Dawid Konarski, Michał Ruciak, Paweł Woicki.

Brazylia: Dos Santos, Leandro Vissotto, Murilo Endres, Ricardo Lucarelli, Lucas Saatkamp - Mario Pedreira (libero) - Theo Lopes, Raphael Oliveira, Felipe Fonteles.

Sebastian Ryndak, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze