Holandia straconych nadziei, ale nie tym razem!

Piłka nożna
Holandia straconych nadziei, ale nie tym razem!
Bohaterowie holenderskich finałów: Johan Neeskens, Johan Cruyff oraz Wesley Sneijder. /fot. Polsat Sport

Co łączy lata 1974, 1978 oraz 2010? Przegrane wielkie finały mistrzostw świata przez reprezentację Holandii. Teraz przegrali półfinał, ale czy to naprawdę wielka tragedia? Poza Arjenem Robbenem, Robinem van Persiem i Louisem van Gaalem ciężko doszukiwać się postaci w szczytowej formie, a większość zespołu stanowią niedoświadczeni zawodnicy.

Po kapitalnym rozpoczęciu turnieju i rozbiciu mistrzów świata Hiszpanów 5:1 wydawało się, że ekipa Louisa van Gaala będzie jednym z głównych kandydatów do zdobycia tytułu. Z grupy wyszli z kompletem punktów, ale z każdym kolejnym spotkaniem było coraz trudniej. W 1/8 finału w ostatnich minutach wbili dwa trafienia Meksykanom, a w ćwierćfinale dopiero po rzutach karnych pokonali rewelację turnieju Kostarykę.

W półfinale jedenastki okazały się szczęśliwsze dla Argentyny i Albicelestes awansowali do najważniejszego meczu turnieju. Oranje na pocieszenie pozostaje spotkanie o trzecie miejsce, ale to jednak mecz znacznie innego kalibru. W historii Holendrzy mieli wielkie szanse na zdobycie upragnionego tytułu mistrzów świata. Jednak trzykrotnie schodzili z boiska pokonani.

Niezawodny numer 14. nie wystarczył

Od 1974 roku cały piłkarski świat kojarzy numer 14. na koszulce z nazwiskiem Cruyff. Holender rozegrał świetny turniej, a reprezentacja Oranje oczarowała cały świat grając niezwykle skutecznie zdobywając do finału aż czternaście bramek i tracąc tylko jedną. Król futbolu Pele przepowiadał finał pomiędzy Polską, a Holandią jako „zwycięstwo nad szarym, solidnym futbolem RFN”. W finale zagrali jednak podopieczni Helmuta Schona.


Sepp Maier broniący strzał Johana Cruyffa w finale mistrzostw świata 1974. /fot. PAP

Johan Neeskens dał prowadzenie Holendrom już w drugiej minucie, ale to było zdecydowanie za mało na naszpikowaną gwiazdami kadrę RFN. Jeszcze przed przerwą Jana Jongbloeda pokonali Paul Breitner z rzutu karnego oraz fenomenalny Gerd Mueller. Wynik spotkania utrzymał się do końca meczu, a Cruyff został ukarany w przerwie żółtą kartką za dyskusję z arbitrem...

Porażka nazywa się Kempes

Cztery lata po porażce z RFN reprezentacja Oranje stanęła przed kolejną szansą na zdobycie tytułu mistrzów świata, tym razem w Argentynie. W składzie Holandii zabrakło tym razem Johana Cryuffa, który odmówił gry na turnieju ze względu na wojskowe rządy w Argentynie. Po trzydziestu latach piłkarz przyznał, że w 1977 roku został porwany i grożono jego rodzinie, a w życiu są momenty kiedy futbol nie jest najważniejszy...


Mario Kempes (z lewej) celebrujący zdobycie bramki w dogrywce finału w 1978 roku. /fot. PAP

W wielkim finale mundialu 1978 Holandia zmierzyła się z gospodarzami. Albicelestes na prowadzenie wyprowadził Mario Kempes, ale na osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry wyrównał rezerwowy Nanninga. Podopieczni Ernsta Happela w dogrywce nie mieli szczęścia. Katem ponownie okazał się Mario Kempes, a swoje trafienie dołożył jeszcze Daniel Bertoni.

Do trzech razy sztuka - to nie zawsze działa

W 2010 roku Holandia grała znakomicie. W grupie pokonała wszystkich rywali, a później wyeliminowała Słowację, Brazylię i Urugwaj. Trzeci finał i trzecia porażka. Tym razem Oranje byli bardzo blisko, bo Hiszpania zdobyła bramkę dopiero w 116. minucie spotkania za sprawą Andresa Iniesty. Reprezentacja van Marwijka grała wyśmienicie, ale to nie wystarczyło na mistrzów Europy.


Wesley Sneijder zasmucony po przegranym finale w 2010 roku.  /fot. metro.co.uk

W każdym z turniejów, kiedy Holandia docierała do finału posiadała w składzie genialne jednostki uzupełnione doświadczonymi piłkarzami. Na trwającym mundialu w Brazylii w większości są to zawodnicy stawiający pierwsze kroki w kadrze. Szczególnie w defensywie brakuje piłkarzy obytych na międzynarodowym podwórku, a w ofensywie grają Sneijder i Kuyt, którzy najlepsze lata mają już za sobą...

Wynik kadry Louisa van Gaala w Brazylii jest ogromnym sukcesem pomarańczowego futbolu. Niezależnie czy wygrają czy przegrają, tak niechciany przez holenderskiego szkoleniowca mecz o trzecie miejsce z Brazylią, mogą wracać do kraju jak prawdziwi bohaterowie!
Maciej Turski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze