Uczył się u wielkich mistrzów, teraz ma utrzymać Śląsk w Superlidze

Wybitny zawodnik, najskuteczniejszy Polak w historii Bundesligi przejmuje stery w klubie, który ma najwięcej tytułów mistrza Polski. Piotr Przybecki plus Śląsk Wrocław; jaki będzie wynik tego równania? - W pierwszym sezonie satysfakcjonującym wynikiem będzie utrzymanie - przyznaje w rozmowie z Polsatsport.pl nowy trener piętnastokrotnego mistrza kraju.
W Niemczech spędził blisko dwie dekady, piętnaście lat grał w Bundeslidze. Jako szkoleniowiec dopiero zaczyna, ale trenerskiego fachu miał się od kogo uczyć: w Nordhornie grał u Oli Lindgrena, a w Kilonii prowadził go legendarny Zvonimir Serdarusić.
Szymon Rojek: - Pierwsze trenerskie wyzwanie i od razu z gatunku tych trudnych. Przejmuje pan klub z ogromnymi tradycjami, sporymi ambicjami, ale i chyba z ograniczonymi możliwościami. O co zagra Śląsk w pierwszym sezonie pod pana wodzą?
Piotr Przybecki: - Nie ma się co oszukiwać: celem podstawowym jest utrzymanie. Śląsk awansował w imponującym stylu, ale przeskok między pierwszą ligą a Superligą jest naprawdę ogromny. Tym bardziej, że ta nasza najsilniejsza liga jest coraz mocniejsza.
Byłoby wam łatwiej, gdybyście ściągnęli jeszcze kilku doświadczonych zawodników...
Cały czas myślimy o tym, kim moglibyśmy wzmocnić skład. Oczywistym jest, że wynik sportowy zależy w głównej mierze od potencjału ludzkiego. Działamy jednak w określonych realiach, znamy swoje ograniczenia. Magia Śląska, Wrocław jako miejsce do życia - to na pewno kusi zawodników, ale nie są to jedyne czynniki, jakimi kierują się zawodnicy przy podejmowaniu decyzji.
Pana poprzednik, Aleksander Malinowski, odchodząc z klubu bardzo narzekał na współpracę z Danielem Grobelnym, który był jednocześnie i jego podwładnym, jako drugi trener, i przełożonym - jako członek zarządu klubu.
Może to rzeczywiście niecodzienna sytuacja, ale ja nie widzę tu żadnego problemu. Wszystko można ustalić, dogadać, a na końcu sukces możliwy będzie przecież i tak tylko wtedy, gdy wszyscy będziemy ciągnęli ten wózek w jednym kierunku.
Wydawało się, że pierwszym zespołem, który pan samodzielnie poprowadzi będzie Pogoń Szczecin.
Świetną robotę wykonuje w Pogoni trener Rafał Biały, który wspólnie z bratem tworzy ten klub. Ja spędziłem tam poprzedni sezon jako dyrektor sportowy i członek sztabu trenerskiego i to był dla mnie bardzo cenny okres. Tak naprawdę dopiero ten czas w Szczecinie przekonał mnie, że chcę spróbować sił jako pierwszy trener. Wcześniej wcale nie byłem przekonany, że ktoś, kto kończy karierę zawodniczą i wydaje mu się, że dużo wie, rzeczywiście sprawdzi się w roli szkoleniowca.
Pan akurat miał się od kogo uczyć trenerskiego fachu...
To prawda. Piętnaście lat grałem na poziomie Bundesligi, więc pracowałem, ale i rywalizowałem czy zwyczajnie rozmawiałem z najwybitniejszymi trenerami. Z tych, z którymi pracowałem największe wrażenie robili obecny selekcjoner Szwecji Ola Lindgren, który prowadził mnie w Nordhorn i oczywiście Noka Serdarusić - legenda THW Kiel i w ogóle piłki ręcznej.
Ma pan już swój pomysł na Śląsk? Dostrzeżemy w nowym sezonie rękę trenera Przybeckiego?
Bardzo bym chciał. Oczywiście mam swoje koncepcje, ale poczekajmy. Najpierw muszę lepiej poznać zespół, przekonać się jaką kadrą będę ostatecznie dysponował. Bo pomysły na grę trzeba też dopasowywać do potencjału drużyny, do konkretnych zawodników.
A jak człowiek, który spędził blisko dwie dekady w Niemczech widzi tę naszą Superligę?
Uważam, że to naprawdę silna liga. Bardzo się cieszę, że doczekaliśmy się dwóch zespołów eksportowych, które dużo znaczą w Europie. Ale za plecami ekip z Kielc i Płocka też dzieje się sporo dobrego. O Szczecinie już mówiłem, Górnik Zabrze rośnie w siłę, Puławy też wyglądają bardzo ciekawie, od kilku lat poziom trzymają Mielec i Kwidzyn, a teraz do Superligi wracają jeszcze wielkie firmy, bo przecież oprócz nas również Wybrzeże Gdańsk. O tytuł pewnie znów powalczy Vive z Wisłą, ale cała liga będzie atrakcyjna.
Szymon Rojek: - Pierwsze trenerskie wyzwanie i od razu z gatunku tych trudnych. Przejmuje pan klub z ogromnymi tradycjami, sporymi ambicjami, ale i chyba z ograniczonymi możliwościami. O co zagra Śląsk w pierwszym sezonie pod pana wodzą?
Piotr Przybecki: - Nie ma się co oszukiwać: celem podstawowym jest utrzymanie. Śląsk awansował w imponującym stylu, ale przeskok między pierwszą ligą a Superligą jest naprawdę ogromny. Tym bardziej, że ta nasza najsilniejsza liga jest coraz mocniejsza.
Byłoby wam łatwiej, gdybyście ściągnęli jeszcze kilku doświadczonych zawodników...
Cały czas myślimy o tym, kim moglibyśmy wzmocnić skład. Oczywistym jest, że wynik sportowy zależy w głównej mierze od potencjału ludzkiego. Działamy jednak w określonych realiach, znamy swoje ograniczenia. Magia Śląska, Wrocław jako miejsce do życia - to na pewno kusi zawodników, ale nie są to jedyne czynniki, jakimi kierują się zawodnicy przy podejmowaniu decyzji.
Pana poprzednik, Aleksander Malinowski, odchodząc z klubu bardzo narzekał na współpracę z Danielem Grobelnym, który był jednocześnie i jego podwładnym, jako drugi trener, i przełożonym - jako członek zarządu klubu.
Może to rzeczywiście niecodzienna sytuacja, ale ja nie widzę tu żadnego problemu. Wszystko można ustalić, dogadać, a na końcu sukces możliwy będzie przecież i tak tylko wtedy, gdy wszyscy będziemy ciągnęli ten wózek w jednym kierunku.
Wydawało się, że pierwszym zespołem, który pan samodzielnie poprowadzi będzie Pogoń Szczecin.
Świetną robotę wykonuje w Pogoni trener Rafał Biały, który wspólnie z bratem tworzy ten klub. Ja spędziłem tam poprzedni sezon jako dyrektor sportowy i członek sztabu trenerskiego i to był dla mnie bardzo cenny okres. Tak naprawdę dopiero ten czas w Szczecinie przekonał mnie, że chcę spróbować sił jako pierwszy trener. Wcześniej wcale nie byłem przekonany, że ktoś, kto kończy karierę zawodniczą i wydaje mu się, że dużo wie, rzeczywiście sprawdzi się w roli szkoleniowca.
Pan akurat miał się od kogo uczyć trenerskiego fachu...
To prawda. Piętnaście lat grałem na poziomie Bundesligi, więc pracowałem, ale i rywalizowałem czy zwyczajnie rozmawiałem z najwybitniejszymi trenerami. Z tych, z którymi pracowałem największe wrażenie robili obecny selekcjoner Szwecji Ola Lindgren, który prowadził mnie w Nordhorn i oczywiście Noka Serdarusić - legenda THW Kiel i w ogóle piłki ręcznej.
Ma pan już swój pomysł na Śląsk? Dostrzeżemy w nowym sezonie rękę trenera Przybeckiego?
Bardzo bym chciał. Oczywiście mam swoje koncepcje, ale poczekajmy. Najpierw muszę lepiej poznać zespół, przekonać się jaką kadrą będę ostatecznie dysponował. Bo pomysły na grę trzeba też dopasowywać do potencjału drużyny, do konkretnych zawodników.
A jak człowiek, który spędził blisko dwie dekady w Niemczech widzi tę naszą Superligę?
Uważam, że to naprawdę silna liga. Bardzo się cieszę, że doczekaliśmy się dwóch zespołów eksportowych, które dużo znaczą w Europie. Ale za plecami ekip z Kielc i Płocka też dzieje się sporo dobrego. O Szczecinie już mówiłem, Górnik Zabrze rośnie w siłę, Puławy też wyglądają bardzo ciekawie, od kilku lat poziom trzymają Mielec i Kwidzyn, a teraz do Superligi wracają jeszcze wielkie firmy, bo przecież oprócz nas również Wybrzeże Gdańsk. O tytuł pewnie znów powalczy Vive z Wisłą, ale cała liga będzie atrakcyjna.
Komentarze