Pindera: Strzelanina w Carson

Powinno być ostro, a nokauty mile widziane. Na pewno dużą gwarancję takiego rozstrzygnięcia daje Deontay Wilder, kreowany na przyszłego mistrza wagi ciężkiej, ale jego rywal, Jason Gavern, to żart. Na szczęście w innych walkach szykują się ciężkie wojny. Nikt nie wie tylko, jak długie.
Trzy walki o mistrzowskie o pasy prestiżowych organizacji to dobry, amerykański standard. W jednej z nich, pomiędzy Sakią Biką, a Anthonym Dirrellem trudno wskazać faworyta. Tytułu WBC w wadze super średniej broni Bika, ale Dirrell jest go w stanie pokonać. W ich pierwszej walce, moim zdaniem, Anthony zasłużył na wygraną, ale sędziowie wypunktowali remis. Bika jest twardy, mocno bije, ale boksersko jest gorszy od Dirrella. Nie zdziwię się, jak mistrz zostanie zdetronizowany i przegra przed czasem. W podobny sposób może się również zakończyć pojedynek Shawna Portera z Kelly Brookiem. Amerykanin, mistrz IBF wagi półśredniej jest faworytem w starciu z Anglikiem, który podobnie jak bardziej utytułowany rywal również jest niepokonany.
Oby tylko Portera nie zgubiła zbytnia pewność siebie. Ponoć już myśli o kolejnej walce. Z Juanem Manuelem Marquezem, który będzie w Carson obserwował spod ringu jego pojedynek z Brookiem. Porter to ciekawy mistrz. Przez amatorskie ringi szedł jak burza, pokonał między innymi znanych dziś zawodowych czempionów, Daniela Jacobsa czy Demetriusa Andradę, ale nie ustrzegł się porażki przez nokaut z Kubańczykiem Emilio Correą, wicemistrzem olimpijskim z Pekinu.
Amerykanin jest dynamiczny, silny fizycznie, świetnie czuje się w półdystansie, w odróżnieniu od Brooka. Ostatnio ma świetną passę i mało prawdopodobne, by Brook go zatrzymał, ale walka może być bardzo interesująca. I niekoniecznie długa.
Nie sądzę też, by Omara Figueroę, Panterę z Teksasu był w stanie zatrzymać twardy Meksykanin Daniel Estrada. Tu wojna może być długa i krwawa, choć Figueroa, mistrz wagi lekkiej ma jednak więcej atutów po swojej stronie.
O walce Wilder – Gavern zdanie już wyraziłem, to kiepski żart. Wildera czeka walka o pas WBC z Bermane Stivernem, więc teraz dostał coś na przekąskę. Nokaut w pierwszej rundzie na Gavernie, tak to się skończy. Każdy inny scenariusz będzie zaskoczeniem.
Transmisja gali w nocy z soboty na niedzielę od godz. 3.00 w Polsacie Sport.
Oby tylko Portera nie zgubiła zbytnia pewność siebie. Ponoć już myśli o kolejnej walce. Z Juanem Manuelem Marquezem, który będzie w Carson obserwował spod ringu jego pojedynek z Brookiem. Porter to ciekawy mistrz. Przez amatorskie ringi szedł jak burza, pokonał między innymi znanych dziś zawodowych czempionów, Daniela Jacobsa czy Demetriusa Andradę, ale nie ustrzegł się porażki przez nokaut z Kubańczykiem Emilio Correą, wicemistrzem olimpijskim z Pekinu.
Amerykanin jest dynamiczny, silny fizycznie, świetnie czuje się w półdystansie, w odróżnieniu od Brooka. Ostatnio ma świetną passę i mało prawdopodobne, by Brook go zatrzymał, ale walka może być bardzo interesująca. I niekoniecznie długa.
Nie sądzę też, by Omara Figueroę, Panterę z Teksasu był w stanie zatrzymać twardy Meksykanin Daniel Estrada. Tu wojna może być długa i krwawa, choć Figueroa, mistrz wagi lekkiej ma jednak więcej atutów po swojej stronie.
O walce Wilder – Gavern zdanie już wyraziłem, to kiepski żart. Wildera czeka walka o pas WBC z Bermane Stivernem, więc teraz dostał coś na przekąskę. Nokaut w pierwszej rundzie na Gavernie, tak to się skończy. Każdy inny scenariusz będzie zaskoczeniem.
Transmisja gali w nocy z soboty na niedzielę od godz. 3.00 w Polsacie Sport.
Komentarze