Cilic: Grałem tu najlepszy tenis w moim życiu

Tenis
Cilic: Grałem tu najlepszy tenis w moim życiu
PAP

Po finale wielkoszlemowego turnieju tenisowego US Open, w którym rozstawiony z numerem 14. Marin Cilic pokonał Kei Nishikoriego (10.), Chorwat był bardzo zadowolony ze swojej postawy: - Grałem tu najlepszy tenis w moim życiu - powiedział Cilic.

Marin Cilic:

 

Grałem tu najlepszy tenis w moim życiu. Ten sukces to efekt ciężkiej pracy, którą wykonałem w ostatnich latach, zwłaszcza w poprzednim sezonie. Dla wszystkich zawodników, którzy w ten sam sposób podchodzą do tego, to dobry znak. Pokazuje bowiem, że kiedyś wreszcie otrzymuje się zapłatę. Warto mieć marzenia, bo czasem się spełniają.

 

Muszę bardzo podziękować mojemu sztabowi, zwłaszcza Goranowi. Pokazał mi kilka rzeczy, których znaczenia wcześniej nie dostrzegałem. Przekonał mnie, że muszę czerpać radość i cieszyć się tenisem.

 

Nigdy nie wiesz, kiedy pojawią się nerwy. Na początku spotkania finałowego obaj byliśmy zdenerwowani. Miałem szczęście, bo obroniłem kilka "break pointów".

 

Cilic wypowiedział się także na temat ubiegłorocznej czteromiesięcznej dyskwalifikacji po wykryciu zabronionego niketamidu.

 

To był dla mnie trudny czas, ale też dobrze mi zrobił. Bardzo wówczas dojrzałem i pracowałem nad sobą każdego dnia. Nie obijałem się, tylko wprowadzałem m.in. nowe elementy do swojej gry. Po powrocie do rywalizacji starałem się wykasować tę sprawę z pamięci.

 

Kei Nishikori:

 

Oczywiście, jestem bardzo zawiedziony wynikiem tego meczu. Marin grał bardzo agresywnie, był szybki, a mnie trochę zjadły nerwy związane z tym, że było to mój pierwszy wielkoszlemowy finał.

 

Zachowam w pamięci jednak wiele pozytywnych aspektów z tych ostatnich dwóch tygodni. Przed rozpoczęciem turnieju nie miałem żadnych konkretnych oczekiwań. Wcześniej miałem problemy zdrowotne i nie trenowałem zbyt wiele. Pokonanie Stana Wawrinki i Novaka Djokovica to coś wspaniałego. Jestem bardzo dumny z tego, że zrobiłem coś pozytywnego dla sportu w Japonii. Pokazałem, że mogę wygrać z każdym, jeśli będę wciąż ciężko pracował i będę miał kolejną szansę na wygranie Wielkiego Szlema.

 

To prawda, że wcześniej rozegrałem pięciosetowe mecze, byłem trochę zmęczony. Muszę zacząć unikać takich długich spotkań. Dziś popełniłem zbyt wiele niewymuszonych błędów. Nie martwię się tym jednak zbytnio, bo bardzo wiało.

 

Ja i mój sztab jesteśmy rozczarowani, ale Michael Chang pogratulował mi mimo wszystko, bo nikt z nas nie oczekiwał, że dotrę do finału. Powiedział mi też, bym wciąż wytrwale pracował. Moim celem jest teraz zakwalifikowanie się do kończącego sezon turnieju masters w Londynie.

 

Goran Ivanisevic (trener Marina Cilica):

 

No, to teraz mogę zakończyć współpracę z Marinem... A tak na poważnie, widzieć jako trener, jak twój podopieczny wygrywa Wielkiego Szlema w tak imponujący sposób, to coś fantastycznego.

 

Powiedziałem mu, by bawił się grą i robił to, występując przed 20 tysiącami osób zasiadających na trybunach. To było cudowne. Grał dziś tak, jakby miał już na koncie 20 finałów w imprezach tej rangi. Był bardziej zrelaksowany niż Nishikori i to był klucz do zwycięstwa. Spodziewałem się, że obaj będą zdenerwowani, bo dla nich obu zwycięstwo w takim turnieju to Mount Everest.

 

Jestem z niego bardzo dumny i z siebie też, bo bycie szkoleniowcem nie jest łatwe. Teraz rozumiem wszystkich trenerów, z którymi w przeszłości współpracowałem i muszę ich prosić o wybaczenie, bo wiem, że czasem byłem trudny do zniesienia.

 

Uważam, że to, iż Marin dotarł do finału w Nowym Jorku jest dowodem na sprawiedliwość losu. Ktoś siedzący "na górze" wynagrodził mu ubiegłoroczną dyskwalifikację, gdy został zawieszony za nic.

psl, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze