Niemczyk: Musimy odłączyć dodatkowy prąd

Siatkówka
Niemczyk: Musimy odłączyć dodatkowy prąd
fot.PAP

Były selekcjoner kobiecej kadry Andrzej Niemczyk uważa, że polscy siatkarze na mundialu mają kłopot z nadmiarem „prądu”, który związany jest z presją i dużymi oczekiwaniami kibiców. Wierzy jednak, że biało-czerwoni poradzą sobie w dwóch kolejnych spotkaniach.

Polscy siatkarze drugą rundę mistrzostw świata zaczęli od porażki ze Stanami Zjednoczonymi 1:3 i zwycięstwa nad Włochami 3:1. Zdaniem Niemczyka nierówna gra biało-czerwonych ma podłoże w psychomotoryce.

 

Człowiek jest najwspanialszym komputerem jaki kiedykolwiek wymyślono. Pracuje on na zasadzie psychomotoryki – impuls nerwowy przekazywany jest do mięśnia, a on wykonuje to, co my chcemy. Jeżeli robot pracuje na prądzie o natężeniu 220 wolt i nagle ktoś mu dołączył podwójną energię, to on nie działa tak jak my chcemy. Bo został wyprodukowany na inne zasilanie. A właśnie ta motywacja, presja, wspaniałe widowisko plus kibice - to wszystko, co wokół siatkarzy się dzieje, jest takim podłączeniem do dodatkowego prądu. I teraz cała praca mentalna polega na tym, aby ten dodatkowy kabel odłączyć. To jest zadanie dla trenerów, jak i samych zawodników – powiedział PAP dwukrotny mistrz Europy z reprezentacją siatkarek (2003, 2005).

 

Według szkoleniowca, mimo porażki z Amerykanami, dla Polaków był to najlepszy mecz w turnieju. Jak dodał, poziom tego pojedynku był godny finału mistrzostw.

 

Popełniliśmy w nim błędy nie w taktyce, ale pojawiły się kłopoty z psychomotoryką. Czasami nie potrafiliśmy podbić prostych piłek, robiliśmy błędy, które nie zdarzają się juniorom – tłumaczył.

 

Szkoleniowiec chwalił biało-czerwonych za mecz z Włochami, w którymi potrafili się podnieść po przegranym pierwszym secie.

 

Był to trudny mecz, bowiem rywale grali już na pełnym luzie, walczyli o swoją twarz i żeby nam utrudnić życie. Widać było, że szczególnie trenerowi Mauro Berutto zależało na zwycięstwie nad nami – podkreślił.

 

Niemczyk nie ukrywa, że przed turniejem stawiał na to, że w najlepszej czwórce znajdą się Brazylia, Rosja, Stany Zjednoczone i Polska. Jego zdaniem podopiecznych Stephane Antigi stać na pokonanie najbliższych przeciwników – Iran i Francję. Jak zaznaczył, oba zespoły grają w Polsce bardzo dobrze, co też nie jest żadną niespodzianką.

 

W przypadku Iranu nie może być mowy o niespodziance, bo oni od 10 lat pracują bardzo dobrze z młodzieżą. Zdobywają medale na juniorskich czy młodzieżowych mistrzostwach. To się nie wzięło z nieba. Dłużej czekali na seniorskie sukcesy. Dopiero gdy przyszedł Julio Velasco, jeden z najlepszych trenerów na świecie, przez trzy lata poustawiał im reprezentację – wyjaśnił.

 

Jak dodał, Irańczycy mogą mieć jednak kłopot z utrzymaniem swojej dyspozycji, bo szczyt formy wcześniej przyszykowali też na Ligę Światową, w której wystąpili w turnieju finałowym.

 

Irańczycy wiedzieli, że inne zespoły trochę odpuszczą Ligę Światową, a im zależało, żeby zapunktować i podźwignąć się w rankingu. Założyli sobie dwa szczyty formy, ale między Ligą Światową a mistrzostwami było zbyt mało czasu, by na nową zbudować optymalną dyspozycję. I widać, że oni powoli zaczynają obniżać loty. Jeżeli będziemy walczyć tak jak z Włochami, to na pewno poradzimy sobie z Iranem – stwierdził.

 

Na zakończenie drugiej fazy gospodarze mistrzostw zagrają z Francją, która jak przyznał, "gra bardzo dobrze, ale nie ma tak silnego składu jak Polska".

 

Na pewno nasi trenerzy dobrze rozpracują rywali, ale nie będzie im łatwo grać przeciwko rodakom. Pamiętam moje mecze w roli selekcjonera Niemiec przeciwko Polkom – śpiewałem wówczas dwa hymny. Ale z drugiej strony, dobra znajomość przeciwnika jest tutaj atutem – podsumował szkoleniowiec, obecnie pracujący jako komentator stacji Polsat.

A.J., PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze