Uniwersytet Harvarda to tylko zabezpieczenie. Patrick Bamford woli spełniać marzenia

Piłka nożna
Uniwersytet Harvarda to tylko zabezpieczenie. Patrick Bamford woli spełniać marzenia
Patrick Bamford chce spełnić swoje marzenia / fot. mirror.co.uk

Niewielu jest ludzi, którzy mogą powiedzieć, że Uniwersytet Harvarda jest dla nich tylko zabezpieczeniem. Patrick Bamford może jednak to przyznać. Nastolatek, którego macierzystym klubem jest Chelsea, odrzucił ofertę słynnej uczelni, by spełnić swoje marzenie. Piłkarskie marzenie.

Patrick Bamford trafił do Chelsea 31 stycznia 2012 roku. Przeniósł się tam z Nottingham Forest. Następnie został wypożyczony do Milton Keynes Dons, a także Derby County. W obu klubach zaaklimatyzował się znakomicie. Szybko wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie. I oczywiście strzelał gole. To dla napastnika jest najważniejsze.

W obecnym sezonie miał być trzecim snajperem The Blues. Kiedy jednak pojawiła się szansa na ponowne zakontraktowanie Didiera Drogby do młodego napastnika przyszedł sam Jose Mourinho. Przyszedł, by porozmawiać o jego przyszłości.

Jose powiedział mi, że mogę zostać, jeśli bardzo tego chcę. Wolał jednak bym poszedł na wypożyczenie. To najlepsze dla mojego rozwoju i to z pewnością pomoże mi w byciu gotowym na Chelsea - stwierdził młody napastnik.

Młody, ale dojrzały

No i w ten sposób trafił do Middlesbrough. Jednak Bamford to nie tylko osoba, która rozwija się w jednej dziedzinie. Różni się od większości sportówców ze swojego pokolenia. Ciężko pracuje na swoje wykształcenie. Nie tylko piłkarskie.

Płynnie mówi po niemiecku i francusku, co jak na Anglika - do tego 21-letniego - wydaje się abstrakcją. Przynajmniej dla rodkaów. On idzie o krok dalej. Jego największym pragnieniem w tej dziedzinie jest nauka języka hiszpańskiego. Do tego po każdym treningu od razu wraca do domu i bierze się za naukę... gry na gitarze. Wcześniej nauczył się biegle posługiwać skrzypcami, saksofonem i fortepianem.



Bamford jest bardzo inteligentnym, dojrzałym i odpowiedzialnym człowiekiem. Nie tylko na boisku, gdzie mogliśmy zaobserwować to całkiem niedawno. Ostatni mecz Middlesbrough z Liverpoolem. Na Anfield. W środę 24 września. Ostatecznie jego drużyna przegrała po fascynującej serii rzutów karnych 13:14. Jednak najpierw do tego konkursu jedenastek musiało dojsć. The Reds prowadzili w dogrywce 2:1, lecz w ostatnich minutach w szesnastce upadł Bamford. Do rzutu karnego podszedł sam poszkodowany. To było ostatnie kopnięcie meczu. Mimo młodej wieku nie przestraszył się ogromnej presji.

Najwyższe oceny w szybkim tempie

Dlaczego więc Anglik jest aż tak bardzo dojrzały? A to dlatego, że w młodości uczęszczał na lekcje ze starszą grupą. Szybko przyjął wskazane przez nich wzorce. Trafił na dobrych kolegów, którzy właściwie go nakierowali. Efekty są widoczne. Podczas egzaminów osiągał znakomite rezultaty. I to w zastraszającym tempie.

Zdałem moje GCSE [egzamin w trakcie piątego roku nauki w Anglii, Walii oraz Irlandii Północnej] bardzo wcześnie. Kiedy program szkoły przewidywał ich odbycie, ja byłem już po maturze! W razie gdyby coś mogło pójść nie tak, złożyłem papiery poza granicą Anglii i w końcu zaproponowano mi stypendium na Harvardzie! Moje życie miało opierać się głównie na futbolu, ale sprawy biznesowe i językowe także wchodziły w grę - opowiada młody napastnik

Dlaczego więc Bamford nie chciał przenieść się do Stanów Zjednoczonych do najbardziej pożądanego Uniwersytetu, gdzie wciąż mógłby rozwijać swoje umiejętności? W końcu występowałby tam w Ivy League, czyli w jednej z konferencji, w której występują przedstawiciele ośmiu elitarnych amerykańskich uczelni.

Znaj swoje miejsce, a szansa sama się pojawi

Z jednego, ale bardzo prostego powodu. Jego ambicją zawsze była gra w piłkę na najwyższym poziomie. I od czasu, kiedy dowiedział się, że ma szansę na zostanie profesjonalistą i spełnienie swoich marzeń, Harvard był tylko zabezpieczeniem. Ryzyko się opłaca. Niesamowite podejście 21-lata.

Mimo odrzucenia oferty ze Stanów Zjednoczonych piłkarz nigdy nie zamykał się na tamtą kulturę. Bardzo lubił grać w rugby. Teraz bardziej w czasie przeszłym, gdyż jeszcze za czasów gry w Nottingham Forest, w którym wcześniej występował, trenerzy uznali to za zbyt ryzykowne. Po treningu piłkarskim wracał do domu, by grać właśnie w rugby. Jednak to futbol zawsze pozostawał jego największym marzeniem. Ten na najwyższym poziomie. A teraz jest od niego o krok.



Jeśli chcesz grać w Chelsea, to musisz być cierpliwy. Romelu Lukaku pragnął być główną postacią, więc kiedy pojawiła się oferta z Evertonu, on ją chwycił. Znam plan wobec mnie. Chelsea twierdzi, że większość piłkarzy nie jest odpowiednio dojrzała, by grać w pierwszej drużynie w wieku 22 czy 23 lat. Jeśli będę czekał i poprawiał swoje umiejętności, to na pewno dostanę swoją szansę - opowiada Bamford.

O dojrzałość może być spokojny. Skorzysta na niej i on, i jego klub. To równie pewne, jak postępy młodego napastnika w nauce języka hiszpańskiego.

Jakub Baranowski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze