Gwiazda Fenerbahce: Trener Winnicki wprowadził tu reżim

Koszykówka
Gwiazda Fenerbahce: Trener Winnicki wprowadził tu reżim
fot. nbatrky.com

Po raz pierwszy w historii Polak prowadzi zagraniczną drużynę Euroligi koszykarek, wicemistrza rozgrywek Fenerbahce Stambuł. „Czujemy, że trener Jacek Winnicki lubi ciężko pracować” – powiedziała Agnieszka Bibrzycka, która od trzech lat gra w tym klubie.

Czy to pani pierwsze w karierze spotkanie z trenerem Winnickim, właśnie tu na tureckiej ziemi?
 
Agnieszka Bibrzycka: W zasadzie tak, jeśli nie liczyć treningu i występu w reprezentacji Polski pod jego wodzą przeciw gwiazdom polskiej ekstraklasy, gdy wróciłam do gry po urodzeniu córeczki. W Fenerbahce poznałam i nadal poznaję jego warsztat, spojrzenie na koszykówkę. Jest ciężko.
 
Czym zatem różni się praca z polskim szkoleniowcem w porównaniu do tej z minionego sezonu, gdy na ławce trenerskiej zasiadał Hiszpan Roberto Iniguez?
 
W największym skrócie - dłuższe, cięższe treningi w sezonie przygotowawczym, bardzo dużo sparingów, więcej pracy w obronie i dużo taktyki. Trener zwraca też wiele uwagi na dyscyplinę taktyczną, czego w minionym sezonie nie było. Egzekwuje to od wszystkich, także od amerykańskich gwiazd, czołowych zawodniczek ligi WNBA i wielkich indywidualności - Tiny Charles i Angel McCoughtry. Sama nie wiem, jak one przystosowują się do tego. Mamy około piętnastu zagrywek, ale najważniejsze jest to, że przygotowujemy się taktycznie "pod każdego" rywala.
 
Fenerbahce przegrał w minionym sezonie dwa razy z odwiecznym rywalem Galatasaray Stambuł - w finale Euroligi i tureckiej ekstraklasy. Zespół jest praktycznie nowy. Jak się pani w nim odnajduje?
 
Dobrze. Zostałyśmy cztery: Birsel Vardarli, Quanitra Hollingsworth, McCoughtry i ja. Przez to, że gra jest bardziej poukładana niż w poprzednich latach, nie odczuwam tak bardzo zmian kadrowych. Miałam natomiast kłopoty z kręgosłupem w okresie przygotowawczym - lekko wysunął mi się jeden z dysków, ale na szczęście wszystko jest już w porządku. Trenuję razem z zespołem, zagrałem w ligowym spotkaniu i czekam na rozpoczęcie Euroligi.
 
Jakie cele postawiono przed Fenerbahce w tym sezonie?
 
Przede wszystkim odzyskanie mistrzostwa kraju, bo to jest priorytetem dla władz klubu. Poza tym awans do turnieju finałowego Euroligi. Na razie więcej się o celu w rozgrywkach europejskich się nie mówi, choć i tak wiadomo, że każda z nas marzy o finale i zwycięstwie. W tym roku będzie trudniej, bo o mistrzostwo Euroligi znowu zagrają cztery, a nie tak jak w ostatnich latach osiem ekip. Zmiana formuły, powrót do starej, to dobre rozwiązanie. Turnieje finałowe z udziałem ośmiu zespołów były naprawdę mordercze, wymagające wiele nakładu sił, których potem brakowało w walce o mistrzostwo kraju.
 
Jak pani ocenia siłę grup Euroligi. Fenerbahce w B ma teoretycznie łatwiejszych rywali niż Galatasaray w A?
 
Tak to wygląda na papierze. Czujemy się faworytkami. Bardzo mocna będzie też Nadieżda Orenburg, choć oczywiście nie lekceważymy innych rywalek. Celem jest zajęcie pierwszego miejsca w grupie, by trafić na teoretycznie najłatwiejszego rywala w play off. Teoretycznie najłatwiejszego, bo grupa A jest wyrównana i silna: UMMC Jekaterynburg, Galatasaray, USK Praga, Wisła, no i rosyjski beniaminek z gwiazdami Dynamo Kursk.

seb, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze