Pindera: Wojna na słowa

Sporty walki

Dzisiejszy pojedynek Tysona Fury z Dereckiem Chisorą w Londynie budzi na Wyspach Brytyjskich spore zainteresowanie, ale prawdę mówiąc niewiele jest argumentów za tym, by uznać tę walkę za szczególnie ekscytującą.

Pochodzący z Zimbabwe „Del Boy” nie budzi już takich emocji jak wtedy, gdy szokował świat policzkując Witalija Kliczkę, a później tocząc z nim twardy, chwilami wyrównany bój. Pamiętam jak kilka dni po tej walce przyleciał do Warszawy i w Łomiankach zjadł kolację ze swoimi polskimi znajomymi. Byłem tam, widziałem i powiem szczerze, że robił wrażenie, choć nie ma dwóch metrów wzrostu. Wtedy mogło się wydawać, że może być nadzieją wagi ciężkiej, bo nie boi się nikogo.


Ale to już przeszłość. Myślę, że tamtego Chisory już nie ma. Bokserskich ograniczeń nie pokona, a z takich pomysłów jak oplucie wodą w ringu młodszego Kliczki już się wystrzelał. Ale może się mylę i niesforny Dereck znów nas czymś zaskoczy?


Na razie prowadzi z Tysonem pojedynek na słowa i nie jest w nim gorszy, choć temperatura tych słownych utarczek nie była zbyt gorąca. Bardziej wiarygodny w nich wydaje się być Fury, który twierdzi, że jego starcie z Chisorą ma sens jedynie ze względów finansowych. Mniej czy bardziej prestiżowe tytuły (pas mistrza Europy należący do Chisory) jakie można przy tym zdobyć nie mają dla niego znaczenia. Z Władmirem Kliczką też zmierzyłby się chętnie  z uwagi na górę funtów, które mógłby zarobić. Mistrzowskie trofea, które należą do Ukraińca są mniej ważne.


Tyson Fury (206 cm) będzie dziś przed północą faworytem. Nie tylko dlatego że jest od Chisory wyższy o głowę, że w pierwszym pojedynku był lepszy. Coś mi się zdaje, że jest po prostu bardziej głodny zwycięstw, że jeszcze mu zależy, choć mówi tylko o pieniądzach. A dla Chisory to tylko jeszcze jedna szansa na dobrą wypłatę.


Ale nie można zapominać o tym, że wygrany wchodzi do gry o tytuł WBC, który należy teraz do Bermane Stiverne’a. Kanadyjczyk w styczniu będzie bronił tego pasa w walce z Deontayem Wilderem, a później na lepszego  czekać będzie Chisora lub Fury. A wraz z nowym wyzwanie nowy kontrakt, na pewno nie mniej atrakcyjny niż sam pojedynek.


Dopiero na końcu tej kolejki jest młodszy Kliczko, ale w tej branży nie można układać zbyt daleko idących planów. Tym bardziej, że Ukrainiec mówi jasno, że najbardziej zależy mu właśnie na tym tytule, bo należał wcześniej do starszego brata Witalija.


Sądzę, że Fury ma tego świadomość i nawet jeśli myśli tylko o forsie, to jej związek z sukcesem sportowym jednak istnieje.

 

Transmisja gali w Londynie dziś w Polsacie Sport od godz. 21.30.

 

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze