Lewy na dobicie! Peszko i Olkowski nie mają się czego wstydzić

Piłka nożna
Lewy na dobicie! Peszko i Olkowski nie mają się czego wstydzić
fot. PAP

Aż trzech Polaków wystąpiło w meczu Bayern Monachium – FC Koeln. W lepszym humorze być Robert Lewandowski, który przyczynił się do zwycięstwa 4:1, strzelając ostatniego gola. Sławomir Peszko i Paweł Olkowski zagrali po 90 minut i obaj - mimo wyniku - wypadli bardzo poprawnie.

Starcie Bayernu Monachium z FC Koeln było pełne polskich akcentów. Przed sezonem pewniakiem do występu byłby tylko Robert Lewandowski, ale wobec dobrej dyspozycji Sławomira Peszki (to ostatnio) i Pawła Olkowskiego (to już dłużej) na Alianz Arena od pierwszej minuty biegało aż trzech Polaków. I „bieganie” to słowo-klucz w odniesieniu do tych dwóch ostatnich, którzy musieli ciężko harować w defensywie – choć byli ustawieni w roli skrzydłowych – bo to gospodarze dominowali.

Dominowali na tyle, że pierwszą bramkę zdobyli już w drugiej minucie. To, że Bastian Schweinsteiger jest zawodnikiem kompletnym – wiadomo nie od dziś. Ze strzałów głową nie jest jednak aż tak bardzo znany. A tutaj, proszę bardzo! To było naprawdę piękne uderzenie. Równie piękne jak akcja Francka Ribery’ego około dziesięć minut później. Francuz spokojnie ścinał do środka, a rywale go nie atakowali. Wręcz mu pomogli, bo bramkarz Koeln miał tak ograniczone pole widzenia, że zupełnie nie kontrolował położenia piłki. Po chwili jednak ją zobaczył. W siatce – było 2:0.

Bayern niby miał wszystko pod kontrolą, ale jednak było to „na niby”. Wystarczył moment nieuwagi, by goście mogli odzyskać nadzieję. Trzeba przyznać, że sprytnie rozegrali rzut rożny. Matthias Lehmann do Anthony’ego Ujaha i gol! Choć do przerwy powinno być 4-5:0 skończyło się tylko na wyniku 2:1.

Robert Lewandowski był aktywny i za to został nagrodzony. Oczywiście nie bramką, tylko w miarę klarownymi sytuacjami. Było ich kilka – raz znalazł się nawet w sytuacji sam na sam. Czasami było nawet gorzej, bo był odwrócony plecami do bramki, więc i pole manewru było mniejsze. Gola jednak nie było. Poprawnie grał Paweł Olkowski, który skutecznie powstrzymywał i Robbena, i Ribery'ego. Należy też podkreślić dobrą pracę Sławomira Peszko, który był jednym z lepszych po stronie gości. Już w pierwszej minucie pokazał, że bardzo chce, choć tak naprawdę… tylko sfaulował Rafinhę.

Momentami jednak to on ciągnął grę gości. To po jego zagraniu powinien być remis, bo to on popędził lewą stroną i świetnie dośrodkował. Wtedy jednak kapitalną obroną popisał się Manuel Neuer. A skoro to nie wpadło, to nie wpadło już nic. A z drugiej strony – wręcz przeciwnie. Najpierw do siatki trafił Arjen Robben, a wynik ustalił Robert Lewandowski. To była jedna z łatwiejszych bramek zdobytych w karierze. Całą pracę wykonali Ribery i Robben – Polak jednak umiejętnie się poruszał i z metra skierował piłkę do siatki. Klatką piersiową! Na koniec przypominjmy trzy ostatnie wyniki ligowy Bayernu - 8:0, 6:0, 4:1. Działa na wyobraźnię.

Bayern Monachium - FC Koeln 4:1 (2:1)

Bramki: Schweinsteiger 3, Ribery 10, Robben 67, Lewandowski 75 - Ujah 45+1

Bayern: Neuer - Rafinha, Boateng, Badstuber, Alaba - Schweinsteiger (78 Rode) - Robben, Goetze, Mueller (69 Alonso), Ribery - Lewandowski.

Koeln: Horn - Brecko, Maroh, Wimmer, Hector - Olkowski, Vogt (72 Halfar), Lehmann, Peszko - Ujah (78 Deyverson), Osako (46 Risse).

Żółta kartka: Halfar.

jb, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze