Deja vu w Kielcach. Bramkarz Korony pomógł Śląskowi

Piłka nożna
Deja vu w Kielcach. Bramkarz Korony pomógł Śląskowi
fot. Cyfrasport

Cerniauskas pomaga Śląskowi Wrocław. Bramkarz Korony popełnił dwa błędy, które dały dwa gole gościom. Na szczęście dla kielczan skuteczny był Jacek Kiełb. Korona - Śląsk 2:2.

Spotkanie nie mogło rozpocząć się lepiej dla gości. Fatalny błąd popełnił Cerniauskas, który źle obliczył lot piłki. Koniec końców nie zdążył jej złapać, z czego skorzystał Marco Paixao, który tylko dostawił głowę. Czy to podcięło skrzydła piłkarzom Korony? Nic z tych rzeczy. Wręcz przeciwnie - ich gra uległa poprawie.

Poprawa była na tyle duża, że do przerwy gospodarze już prowadzili! Bohaterem został Jacek Kiełb - strzelec dwóch goli. Pierwszy był  dosyć szczęśliwy, bo Polak znalazł się na linii strzału Rafaela Porcellisa. Przy drugim nie było wątpliwości - świetnie lewą stroną ruszył Sylwestrzak, wyłożył piłkę Kiełbowi, a ten zdobył bramkę.

Po przerwie przeżyliśmy małe deja vu. Po raz kolejny fatalnie zachował się Cerniauskis. Ani to było wyjście z bramki, ani pozostanie na linii. To była połowie drogi, a to - jak wiadomo - trzeba uznać za błąd. Skorzystał z tego Robert Pich - który wszedł na boisko kilkadziesiąt sekund wcześniej - i ładnym lobem wyrównał na 2:2.

Po meczu Korona - Śląsk (2:2) powiedzieli:

 

Ryszard Tarasiewicz (trener Korony Kielce):

Piąty mecz bez porażki napawa optymizmem przed następnymi spotkaniami. Słowa uznania dla moich zawodników. Wiedzieliśmy, że Śląsk bardzo dobrze czuje się w ataku pozycyjnym. Graliśmy wysoko. Śląsk przez całe spotkanie z akcji nie stworzył sobie sytuacji bramkowej. Przy takiej dyspozycji i klasie przeciwnika, tracąc szybko bramkę, odpowiedzieliśmy przeciwnikowi i prowadziliśmy do przerwy. Dzisiaj jesteśmy ubożsi o dwa punkty, tak jak w Bielsku. Idziemy jednak w dobrym kierunku. W kolejnych meczach będziemy zdobywać punkty, czy to na wyjazdach, czy u siebie (…) Luis Carlos (kontuzjowany na początku drugiej połowy) ma podkręcony staw skokowy

Tadeusz Pawłowski (trener Śląska Wrocław):

Dobrze zaczęliśmy pierwszą połowę i szybko zdobyliśmy bramkę. Później było zbyt dużo nerwów, nie opanowaliśmy środka pola i przydarzyły się nam dwa błędy z lewej strony, po których Korona objęła prowadzenie. Wprowadzenie Roberta Picha było dobrą decyzją, bo zaraz po wejściu na boisko zrobiło się 2:2 i mecz mógł ułożyć się różnie. Publiczność zobaczyła dużo akcji bramkowych. Gratuluję moim zawodnikom, bo na bardzo trudnym terenie zdobyliśmy punkt, który zbliża nas do tych założonych 40

Korona Kielce – Śląsk Wrocław 2:2 (2:1).

 

Bramki: Kiełb 26, 33 - M. Paixao 4, Pich 47.   Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).    Widzów: 7 198.

 

Żółte kartki: Malarczyk, Jovanovic - Hołota, F. Paixao, M. Paixao, Dudu.

 

Korona: Vytautas Cerniauskas – Paweł Golański, Piotr Malarczyk, Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak – Luis Carlos (52. Nabil Aankour), Vlastimir Jovanović, Aleksandrs Fertovs, Jacek Kiełb – Olivier Kapo, Rafael Porcellis.

 

Śląsk: Jakub Wrąbel - Dudu Paraiba, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Paweł Zieliński – Thomas Hateley, Tomasz Hołota, Pater Grajciar (72. Konrad Kaczmarek), Flavio Paixao, Marco Paixao – Mateusz Machaj (46. Robert Pich).

jb, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze