Świąteczny remis. Śląsk - Podbeskidzie bez bramek

Trenerzy obu drużyn nie zaskoczyli wyjściowymi jedenastkami. Po urazie do bramki Śląska powrócił Mariusz Pawełek, a w drużynie gości na tej pozycji rozpoczął Richard Zajac. "Górale" rozpoczęli z dwoma napastnikami: Bartoszem Śpiączką oraz Maciejem Korzymem.

W pierwszej części spotkania na stadionie we Wrocławiu kibice obejrzeli niezłe widowisko. Na murawie rządziła twarda i stojąca na dobrym poziomie piłka. Szkoda, że zabrakło klarownych okazji i bramek, które zdecydowanie wzbogaciłyby pierwszą część. W otwierającym mecz kwadransie swoich celowników nie mogli wyregulować przyjezdni. Z dystansu próbowali Marek Sokołowski oraz Adam Deja, ale ich próby okazały się niecelne. Wrocławianie mieli optyczną przewagę, ale nie potrafili sobie poradzić z wysokim pressingiem gliwiczan.

W drugiej połowie niewiele się zmieniło. Piłkarze obu drużyn nie odstawiali nóg, a sędzia na święta obdarowywał zawodników zółtymi kartkami. W 71 minucie zaskakujący strzał głową oddał Śpiączka, ale piłka o centymetry minęła bramkę Pawełka. Kwadrans później, wprowadzony na boisko w drugiej części spotkania, Milos Lacny był blisko zdobycia pierwszego gola w tym spotkaniu. Futbolówka po jego uderzeniu trafiła jednak w słupek bramki strzeżonej przez Richarda Zajaca. Lacny zaznaczył wyraźnie swoją obecnośc na boisku otrzymując dwa żółte kartoniki w ciągu sześć minut, a Śląsk od 87 minuty radził sobie w dziesiątkę.

Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego nie potrafili wykorzystać swojej przewagi, a kibice nie doczekali się w Wielką Sobotę nawet jednej bramki.
 

Śląsk Wrocław - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0 (0:0)

Żółte kartki: Pawelec, Paixao, Hateley - Konieczny, Górkiewicz, Sokołowski

Czerwone kartki: Lacny

Śląsk: Pawełek - Zieliński, Pawelec, Celeban, Paraiba, Paixao, Hateley, Hołota, Grajciar (71' Danielewicz), Pich (76' Lacny), Paixao

Podbeskidzie: Zajac - Górkiewicz, Konieczny, Stano Tomasik, Sokołowski, Deja, Iwański, Chmiel, Śpiączka (72' Demjan), Korzym (62' Chrapek)