Dobre, bo… nie z Polski? Kto jest motorem napędowym Legii i Lecha?

Piłka nożna
Dobre, bo… nie z Polski? Kto jest motorem napędowym Legii i Lecha?
graf. Hubert Chmielewski

Czy dobre występy w T-Mobile Ekstraklasie i Pucharze Polski mogą dać przepustkę do reprezentowania kraju? Dla Polaka – na pewno. Zagraniczni piłkarze mają znacznie trudniej. Jednak czy jest to niemożliwe? Sprawdźmy więc, jak wygląda sytuacja w Lechu Poznań i Legii Warszawa.

Choć w składach Lecha Poznań i Legii Warszawa znajdziemy mnóstwo obecnych bądź byłych reprezentantów Polski, to jednak prym wiodą tam obcokrajowcy. Niektórzy są w naszym kraju długo, niektórzy – od niedawna. Niektórzy wybili się tutaj na tyle, że sięgnęli po nich selekcjonerzy narodowi, a niektórzy zjawili się tutaj już z uznaną marką. Jest w czym wybierać.

 

O ich walorach, wadach i każdym detalu wiemy ze spotkań T-Mobile Ekstraklasy czy Pucharu Polski. Dzięki takim meczom możemy rozłożyć ich na czynniki pierwsze. Jak jednak ich dyspozycja z tych rozgrywek przekłada się na występy w reprezentacjach i na zaufanie selekcjonerów? Spójrzmy więc na tych piłkarzy z innej perspektywy.

 

 

Zacznijmy od Lecha. Graczem odpowiedzialnym za kreowanie akcji i wykręcanie statystyk jest Kasper Hämäläinen. Z reprezentacją Finlandii związany jest od 2002 roku, kiedy to był częścią drużyny do lat 17 na mistrzostwach świata. Jeszcze większą rolę odegrał sześć lat później, już w kadrze do lat 21, która awansowała do mistrzostw Europy. W finałowym turnieju zagrał we wszystkich trzech spotkaniach. W 2008 roku zadebiutował w pierwszej reprezentacji. Do tej pory rozegrał w niej 43 spotkania i strzelił osiem goli.

 

Spotkanie Fina z Węgrem

 

Fina wspomaga Gergo Lovrencsics. On w przeciwieństwie do Hämäläinena wybił się w stolicy Wielkopolski. To właśnie po udanej rundzie został powołany do reprezentacji Węgier – 6 czerwca zagrał przeciwko Kuwejtowi. Co ciekawe, koledzy z Lecha spotkali się w eliminacyjnym meczu mistrzostw Europy 2016. W lepszym nastroju był Lovrencsics, bo jego zespół wygrał 1:0, a on zaliczył asystę. Obaj na murawie przebywali razem tylko pięć minut, bo Fin chwilę po wejściu Węgra, opuścił boisko. Na koniec – tak jak zapowiadali – wymienili się koszulkami. Gergo do tej pory rozegrał w kadrze osiem spotkań.

 

W tym meczu nie wystąpił inny Fin oraz Węgier. Mowa o Paulusie Arajuurim oraz Davidzie Holmanie. Ten pierwszy jest ostatnio w dobrej formie, ale początki w Lechu miał trudne. Właśnie przez to nie dostał powołania na mecze z Węgrami i Słowacją. Kiedy jednak zadomowił się na stałe w Lechu, to na zgrupowanie przed starciem z Irlandią Północną już się stawił – zagrał nawet 45 minut. Holman to z kolei były młodzieżowy reprezentant Węgier, który w 2014 roku został sklasyfikowany w piątce największych talentów w swoim kraju.

 

 

Chyba kogoś tu brakuje… Etatowym reprezentantem Węgier jest ktoś, kto w Lechu nie potrafi udowodnić swojej wartości. Ale skoro trafia się do Newcastle United w wieku 18 lat… Wtedy też Tamás Kádár otrzymał pierwsze powołanie do kadry, lecz zadebiutował dopiero dwa lata później. To typ lidera, który do tej pory nie potrafił jednak przełożyć cech wolicjonalnych na występy w Kolejorzu. Jak dostaje szanse, to nie gra najlepiej.

 

Dziwne przypadki Gambijczyka

 

Najbardziej doświadczonym reprezentantem jest Luis Henriquez. Panamczyk rozegrał w kadrze aż 73 mecze. Od najmłodszych lat przechodził kolejno przez każdy szczebel młodzieżowych reprezentacji, aż w końcu w 2003 roku zadebiutował wśród seniorów.

 

Mamy jeszcze Darko Jevtica, Muhameda Keitę, Zaura Sadajewa, Arnauda Djouma i Kebbę Ceesaya. Pierwsza czwórka ma za sobą występy w młodzieżowych reprezentacjach kolejno: Szwajcarii, Norwegii, Rosji i Belgii. Szczególnie ten pierwszy ma za sobą długą drogę, bo grał w kadrach do lat 16., 17., 18., 19., 20. oraz 21. Najciekawszy jest jednak przypadek Ceesaya, który z powodzeniem mógłby grać w drużynie narodowej (Gambia), lecz jakimś cudem nie dostaje szansy. Dlaczego? Kiedy był jeszcze zawodnikiem Djurgaardens, odmówił przyjazdu na zgrupowanie, gdyż wolał skupić się na grze w klubie. Od tego czasu powołania nie otrzymał.

 

 

Legia również ma w swoim składzie mnóstwo zagranicznych reprezentantów. Zacznijmy od Dusana Kuciaka. Mistrzowie Polski mają dobre doświadczenia, jeśli chodzi o słowackich bramkarzy, więc w 2011 roku chętnie po niego sięgnęli. Zwłaszcza że zdążył już wtedy zadebiutować w reprezentacji, a do tego znalazł się wśród 23. zawodników, którzy pojechali na mundial do RPA. Choć w tym sezonie z jego formą bywało różnie, to ciągle jest ważną postacią w układance Henninga Berga.

 

Marzenia zniszczone przez FIFA

 

Swoją przygodę w reprezentacji Słowacji zaczął za to Ondrej Duda. Jeden z najlepszych piłkarzy w naszej lidze zadebiutował w kadrze w 2014 roku, kiedy to podczas spotkania z Finlandią – 17 minut rozegrał Hämäläinen – zmienił po godzinie gry Marka Hamsika. Na drugi występ musiał czekać do 21 marca tego roku. I na pewno zapamięta tę datę na długo, bo po jego golu Słowacy pokonali Czechów 1:0.

 

Regularnie w reprezentacji Cypru występuje za to Dossa Junior. W trwających eliminacjach EURO 2016 zagrał w trzech z pięciu spotkań. Od 2012 roku rozegrał w kadrze już 14 meczów. Z kolei blisko reprezentacji Portugalii znajduje się Orlando Sa, który jednak nie ma zbyt mocnej pozycji w Legii. W ostatnim czasie bardzo często znajduje się nawet w szerokim gronie powołanych, ale zawsze czegoś mu brakuje. Może regularnej gry?

 

 

Została jeszcze dwójka pomocników – Ivica Vrdoljak oraz Helio Pinto. Obaj mają epizody w reprezentacjach, ale tylko młodzieżowych. Ten pierwszy rozegrał siedem spotkań w drużynie do lat 21, a ten drugi w kadrach do lat 18., 19. i 20. wystąpił w sumie w 17 meczach. W 2012 roku – kiedy był graczem APOEL-u – otrzymał cypryjskie obywatelstwo i chciał grać właśnie dla tego kraju. Ostatecznie jednak nie przystała na to FIFA, która jako argument odrzucający podała właśnie występy w portugalskich młodzieżówkach.

Jakub Baranowski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze