Wilczek bez gola, Piast praktycznie pewny utrzymania

Piast Gliwice pokonał Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 i praktycznie zapewnił sobie utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie. Tym razem gola nie strzelił Kamil Wilczek.
Zwycięzca meczu Piast Gliwice – Podbeskidzie Bielsko-Biała praktycznie zapewniłby sobie utrzymanie i resztę spotkań w tym sezonie mógłby grać z nieco mniejszym ciśnieniem.
Gospodarze byli podbudowani ostatnim meczem przeciwko GKS-owi Bełchatów, który wygrali 6:3. Cztery gole strzelił Kamil Wilczek i to na nim musieli skupić się obrońcy gości. Zwłaszcza że w ostatnich sześciu spotkaniach w delegacji przywieźli zaledwie jeden komplet punktów.
Pierwsza połowa nie była najlepszą wizytówką T-Mobile Ekstraklasy. Mnóstwo było niedokładności i najlepiej, jakby o tych czterdziestu pięciu minutach wszyscy jak najszybciej zapomnieli. Dopiero w końcówce wydarzyło się coś godne uwagi. Vassiljev - czyli specjalista od rzutów wolnych - uderzył mocno z tego stałego fragmentu, Zajac odbił piłkę, a z najbliższej odległości bramkę zdobył Hebert.
W drugiej części Podbeskidzie nieco częściej zagrażało bramce Piasta. Problemem była jednak precyzja i skuteczność. Tej nie zabrakło pomocnikowi gospodarzy – Vassiljevowi. To była ładna akcja gliwiczan. Lewą stroną urwał się Klepczyński i przytomnie wyłożył piłkę Estończykowi, którzy uderzył bez przyjęcia. To jego pierwsza bramka zdobyta z pola karnego.
Podbeskidzie było stać tylko na honorowe trafienie w wykonaniu Idrissy Cissé (pierwszy gol w Ekstraklasie). To była czwarta minuta doliczonego czasu gry, a jeszcze po kilkudziesięciu sekundach w polu karnym Szmatuły było wielkie zamieszanie. Najlepiej poradził sobie jednak właśnie bramkarz. Piast po tym zwycięstwie może być praktycznie pewne utrzymania.
Po meczu powiedzieli:
Radoslav Latal (trener Piasta Gliwice):
Przed nami dwa trudne mecze wyjazdowe i dziś zdobyte trzy punkty są bardzo cenne. Cieszę się, że piłkarze, którzy dziś byli pod dużą presją, podołali oczekiwaniom i zagrali dobry mecz. W pierwszej połowie przeciwnik był ustawiony defensywnie, trudno było nam podejść pod bramkę. Drugą połowę pozostawię bez komentarza, bo wszyscy widzieliśmy, co działo się na boisku. Nawet przed meczem jeszcze powtarzałem zawodnikom, że dopóki nie będziemy na sto procent pewni, że się utrzymamy, to będziemy o to utrzymanie walczyć i musimy grać do końca. Przygotowujemy się do meczu z Koroną i nawet nie będziemy wracać z wyjazdu do Kielc, tylko od razu pojedziemy na mecz do Bydgoszczy. Wiemy, że niektórzy zawodnicy mogą mieć kłopoty kondycyjne na koniec sezonu, ale w ostatnich trzech meczach musimy dać z siebie wszystko. Po moim przyjściu trenujemy ciężej, niektórzy zawodnicy znoszą to lepiej, inni gorzej, ale w ostatnich meczach wystąpią ci, którzy będą dobrze przygotowani. O zmianie Wilczka myślałem dziś wcześniej ok. 50 minuty, kiedy wydawało się, że doznał poważniejszej kontuzji. Kamil musi się liczyć z tym, że jako lider klasyfikacji strzelców będzie ostrzej atakowany i bardziej pilnowany przez obrońców.
Dariusz Kubicki (trener Podbeskidzia):
To było wyrównane spotkanie i szkoda, że nie wywozimy dziś stąd choćby remisu. Zbyt łatwo straciliśmy pierwszą bramkę, a druga była już konsekwencją zbytniego odkrycia się po lewej stronie. Co prawda walczyliśmy do końca, ale zdobyliśmy tylko jedną bramkę i to nie wystarczyło, żeby zdobyć choćby punkt. Uczulałem zawodników na stałe fragmenty gry w wykonaniu Piasta. W sytuacji, kiedy straciliśmy pierwszą bramkę, kilku zawodników zachowało się nie tak jak powinno. Można powiedzieć, że ten gol ustawił mecz - Piast po tym nabrał pewności, grał spokojniej, a my musieliśmy gonić wynik. Przed meczem nie myśleliśmy o niekorzystnych statystykach, wiedzieliśmy o tym, że Podbeskidzie ma kłopoty z pokonaniem Piasta, ale przecież każda seria się kiedyś kończy. Wszystkie zmiany jakie przeprowadziliśmy były bardzo ofensywne, a po bramce kontaktowej dodatkowo pojawiła się iskierka nadziei na korzystny rezultat, stąd nasza zwiększona aktywność w ofensywie. Ale było zbyt późno. Chcieliśmy zaatakować wcześniej, ale przeciwnik się bardzo dobrze bronił.
Piast Gliwice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Hebert (44), 2:0 Konstantin Vassiljev (76), 2:1 Idrissa Cisse (90+3-głową).
Żółte kartki: Carles Martinez Embuena - Bartłomiej Konieczny, Robert Demjan.
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 4 171.
Piast Gliwice: Jakub Szmatuła - Adrian Klepczyński, Csaba Horvath, Hebert, Paweł Moskwik (73. Tomasz Mokwa), Carles Martinez Embuena - Konstantin Vassiljev, Bartosz Szeliga, Łukasz Hanzel, Sasa Zivec (80. Kornel Osyra) - Kamil Wilczek (90+2. Ruben Jurado).
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Richard Zajac - Tomasz Górkiewicz, Pavol Stano, Bartłomiej Konieczny, Piotr Tomasik - Adam Deja, Kristian Kolcak (46. Bartosz Śpiączka), Marek Sokołowski (84. Idrissa Cisse), Maciej Iwański (67. Dariusz Kołodziej), Damian Chmiel - Robert Demjan.
Komentarze