Leszczyńska: Poszłyśmy va banque!

Inne
Leszczyńska: Poszłyśmy va banque!
fot. PAP

Poszłyśmy va banque - relacjonowała występ polskiej czwórki podwójnej w mistrzostwach Europy w Poznaniu jedna z wioślarek - Joanna Leszczyńska. Biało-czerwone zdobyły brązowy medal, ustępując jedynie Niemkom i Holenderkom.

Polki, które popłynęły w składzie: Leszczyńska (WTW Warszawa), Monika Ciaciuch (RTW Lotto Bydgostia), Maria Springwald (AZS AWF Kraków) i Agnieszka Kobus (AZS AWF Warszawa), prowadziły przez ponad połowę dystansu, ale w końcówce dały się wyprzedzić dwóm osadom.

 

Poszłyśmy va banque, zobaczyłyśmy, na ile wystarczy nam sił. Na ostatnich metrach konkurencja okazała się silniejsza, widocznie jeszcze trzeba trochę popracować nad zdrowiem - powiedziała Leszczyńska.

 

Z kolei Ciaciuch dodała: - Takie było założenie, trener kazał nam dobrze wystartować i utrzymać tempo jak najdłużej się da.

 

Radości Polek z trzeciego miejsca towarzyszył też jednak pewien niedosyt.

 

Nastroje mamy dobre, choć nie ukrywam, że po cichu liczyłyśmy na więcej. Ale ten brąz też cieszy, bo chyba dałyśmy z siebie wszystko w tym trudnym biegu. Wiemy nad czym pracować, no i oby było lepiej, bo najważniejsze zawody - mistrzostwa świata we francuskim Aiguebelette - są pod koniec sierpnia, a tam toczyć się będzie walka o kwalifikacje olimpijskie - podkreśliła Kobus.

 

Polki są bardziej zadowolone z medalu w Poznaniu niż z trzeciego miejsca w ubiegłorocznej edycji ME w Serbii.

 

- Myślę, że tegoroczny wynik był trochę lepszy, bo miałyśmy mniejszą stratę do mistrzyń świata Niemek. Liczymy, że w końcu uda nam się stoczyć z nimi bardziej równą walkę, nie do tysiąca metrów, tylko do końca - przyznała Kobus.

 

Przewaga biało-czerwonych nad czwartą na mecie czwórką z Wielkiej Brytanii wyniosła zaledwie 0,2 s.

 

- Jak patrzyłam na Brytyjki, to byłam naprawdę bardzo zdenerwowana. Były mocne, a u nas w osadzie pojawiły się okrzyki, że musimy się zbierać. Dzięki Bogu, tor nie był dłuższy, bo nie wiem, jak by się to skończyło - zaznaczyła Leszczyńska.

 

Zawodniczki będą miały teraz krótką przerwę, ale niebawem wznowią wyczerpujące treningi.

 

Teraz pięć dni w domu, choć oczywiście one też będą przepracowane. Później jedziemy do Wałcza, a tam czekają nas dwa tygodnie ciężkiej pracy przed drugą rundą Pucharu Świata w Varese - poinformowała Leszczyńska.

jb, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze