Kołtoń: Barca, czyli dyktat Messiego

Leo Messi wielką gwiazdą był już kilka lat temu. Teraz stał się... Hm, jakby to ująć? Chce podwyżkę, jest podwyżka, chce okiwać wszystkich rywali, kiwa, zapragnął powędrować na prawe skrzydło, aby Luis Suarez mógł grać na szpicy, czyni tak, a trener Luis Enrique może tylko zaaprobować decyzję Argentyńczyka. Barca to dziś dyktat Messiego i dobrze na tym wychodzi.
Już w 2009 roku Pep Guardiola wywalczył z Barceloną potrójną koronę. W pierwszym roku swojej pracy! W 2015 roku Luis Enrique ma szansę na podobne osiągnięcie i również w pierwszym roku swojej pracy! Przyznał - po wygraniu Pucharu Króla - w ostatni weekend: "Już mamy dwa tytuły, ale bez trzeciego - bez Ligi Mistrzów - sezon nie będzie nadzwyczajny".
Tyle, że splendor za dotychczasowe osiągnięcia spływa raczej nie na trenera, a na genialne trio napastników - Argentyńczyka Leo Messiego, Urugwajczyka Luisa Suareza i Brazylijczyka Neymara. Co potrafią, udowadniali w ostatnich miesiącach - z cudowną regularnością. Były mecze, że wydawało się, iż na ziemskim padole wylądowali kosmici. Ukoronowaniem ich dotychczasowej współpracy był finał Copa del Rey w sobotę przeciwko Athletic Bilbao.
Barca wręcz bawiła się z ambitnymi Baskami - ostatecznie miała aż 74 procent posiadania piłki. Nawet w erze Guardioli nie zdarzało się to za często. A trio napastników Barcy ma już w tym sezonie 120 goli i pobiło osiągnięcie trio Realu z sezonu 2011/2012, kiedy to Portugalczyk Cristiano Ronaldo, Francuz Karim Benzema i Argentyńczyk Gonzalo Higuain strzelili 118 bramek. Messi wbił 58 goli, Neymar 38, a Suarez 24. To monstrualne osiągnięcia, wystarczy spojrzeć na dokonania napastników w innych drużynach... Barca łącznie strzeliła w tym sezonie już 172 gole, co daje średnią na mecz 2,91! Bilans bramek to jedno, a trio rzecz jasna także asystuje. Argentyńczyk 27 razy, Brazylijczyk 7, a Urugwajczyk 21!
* * *
Jaka jest rola Luisa Enrique? Trwa dyskusja. Na pewno nie roztacza takiej aury, jak Pep Guardiola, który konferencje prasowe przekształcał niemal w dysputy filozoficzne. Enrique jest pragmatyczny w decyzjach i ich opisie. Mimo że już zapewnił dwa trofea - a powalczy o trzecie - nie wiadomo, jaka jest jego przyszłość! "Wypowiem się na ten temat po ostatnim meczu sezonu" - powiedział niedawno, a więc musimy poczekać do 6 czerwca. Plotki głoszą, że piłkarze sami podyktowali pewne warunki - że prawdziwa konfrontacja miała miejsce na początku stycznia, gdy po powrocie z Ameryki Południowej Messi i Neymar wylądowali na ławce. Messi dostał szału. Rzekome problemy pokarmowe spowodowały, że nie trenował... Od tego momentu minęło mało czasu, a jakby to były "lata świetlne".
* * *
W Barcelonie kończy się era jednego z geniuszy - Xaviego, który po sezonie odchodzi do katarskiego Al-Sadd. Puchar Hiszpanii był jego 24 trofeum w barwach Barcy! Wszedł w 55 minucie za Andreasa Iniestę. W tym sezonie bardzo często siadał na ławce, ale niewątpliwie przyczynił się do wspaniałego sezonu. Też za kulisami - to Xavi był pośrednikiem w dialogu na linii Messi - Luis Enrique, gdy Argentyńczyk stroił fochy. Po sobotnim meczu Xavi wyszedł do dziennikarzy i tradycyjnie przywitał go "las" mikrofonów:
Jak odbierasz ostatni mecz na Camp Nou?
Smakowałem ten występ i jestem niezwykle szczęśliwy, że wywalczyliśmy kolejny tytuł.
Na koniec będzie potrójna korona?
Nie tylko ja tego pragnę - wszyscy w zespole o tym marzą.
Co przemawia na korzyść Barcelony w starciu z Juventusem?
Mentalnie i fizycznie jesteśmy w formie, a zwycięstwo w Pucharze Hiszpanii dodało nam jeszcze energii. Rzecz jasna nie będzie łatwo, ale wszystko w naszych rękach.
Przede wszystkim dzięki Leo Messiemu i kapitalnemu atakowi.
Pierwszy gol Messiego mówi sam za sobie - to najlepszy zawodnik wszech czasów.
Jak wielki udział w tym sukcesie ma Enrique?
Chętnie skomplementuję jego pracę, ponieważ bardzo dobrze prowadził zespół w tym sezonie. Teraz razem chcemy przejść do historii...
* * *
Luis Enrique "bardzo dobrze prowadził zespół w tym sezonie". Z małą pomocą Xaviego...
* * *
Jeszcze 4 stycznia 2015 roku Luis Enrique myślał, że jest tym, który decyduje o wszystkim. Chłopaki spóźnili się z krótkich wakacji w Ameryce Południowej, to na ławę. W San Sebastian wśród rezerwowych znaleźli się Messi i Neymar. Jak trwoga, to do Boga - pardon do Messiego. Kiedy Barca przegrywała do przerwy 0:1, wszedł Messi. Jednak bardziej statystował, niż kiedykolwiek. Skończyło się porażką Barcy. A później zaczął się cyrk. I musiał interweniować Xavi...
* * *
A Messi w dodatku zarządził zmianę, jeśli chodzi o role na boisku.. Luis Suarez przyznał: "Leo powiedział, że mam grać na szpicy". Messi to powiedział, a nie Luis Enrique. Już wcześniej klub konsultował, czy sprowadzić Urugwajczyka z Liverpoolu. A teraz Leo jeszcze zarządził roszadę taktyczną. I miał sto procent racji. Suarez na szpicy czuje się, jak ryba w wodzie. W jednym z pierwszym meczów na tej pozycji kropnął dwa gole na wyjeździe Manchesterowi City w 1/8 finału Ligi Mistrzów. A Messi? Leo - operując ze skrzydła - nie ma najmniejszych problemów, aby strzelać gole. Ma więcej swobody, porusza się na swojej nominalnej pozycji, aby za chwilę pojawić się... gdzie chce...
* * *
W 2013 roku szef finansów Barcelony Javier Faus publicznie palną, że nie rozumie, dlaczego znowu ma dyskutować o podwyższeniu zarobków Messiemu, skoro Argentyńczyk pół roku temu otrzymał nowy kontrakt. Messi powiedział więc do dziennikarzy: "Pan Faus to człowiek, który nic nie wie o futbolu. Chciałbym zarządzać Barceloną, jakby to było jakieś przedsiębiorstwo. A przecież nie jest". I za chwilę znowu doszło do negocjacji i nowej stawki poborów dla geniusza. Obecnie szacuje się, że Barcelona - z tytułu pensji - przelewa na jego konto 20 milionów euro rocznie.
* * *
A Messi uwielbia pieniądze. Jak napisał niedawno magazyn "Der Spiegel" przez długi czas omijał hiszpański urząd podatkowy, jeśli chodzi o prawa marketingowe. Najpierw przez firmę Sport Consultants Ltd, z siedzibą w raju podatkowym Belize. Później wszelkie prawa z tej firmy trafiły do Jenbril SA. Według śledztwa jakie toczy się w Hiszpanii za założenie i prowadzenie firm odpowiada ojciec Messiego, a sam piłkarz z oskarżonego jest już tylko świadkiem, gdyż "nie miał świadomości tego, co podpisuje", jak głosi najnowsze postanowienie sądu. Sprawa jest poważna - dotyczy sumy, łącznie z odsetkami, 24 milionów euro. Po grze Messiego nie widać, aby przejmował się procesem, w którym grozi nawet 6 lat więzienia. Jeden z hiszpańskich polityków, Alberto Garzon skomentował do krótko: "W tym kraju nie trafia się za kratki, jeśli nazywasz się Messi i masz kasę".
* * *
Messi już dwa razy wygrał Ligę Mistrzów - w 2009 i 2011 roku. W obu spotkaniach był niesamowity i w obu Barcelona zdeklasowała Manchester United. Po drugim meczu na Wembley menedżer MU, sir Alex Ferguson powiedział: "Nikt nam jeszcze nigdy nie sprawił takiego łomotu. Jednak Barcelona w pełni zasłużyła na zwycięstwo. To najlepszy zespół, z jakim graliśmy podczas mojej pracy na stanowisku menedżera"... Co czeka Juventus w Berlinie 6 czerwca 2015 roku?
Komentarze