Dustin Brown. Ostatni Mohikanin

Tenis

Od 19 lat nie ścina włosów, przez cztery lata mieszkał w camperze, a na życie zarabiał naciągając innym tenisistom struny w rakietach. Droga Dustina Browna do kortu centralnego Wimbledonu nie była usłana różami, ale ekscentryczny "Jamajczyk z Niemiec" nie dawał za wygraną. Na spotkanie z Rafą Nadalem wyszedł bez kompleksów. I wygrał prezentując styl, jakiego nie widuje się już na światowych kortach!

30-latek, którego ojciec jest Jamajczykiem, a matka Niemką, jest jednym z ostatnich przedstawicieli "gatunku", który reprezentował między innymi John McEnroe. Chodzi o ofensywny tenis, maksymalnie dużo wypadów do siatki i generalnie... o show na korcie. O taki zadbał właśnie Brown, który w czwartwkowy wieczór wprawił publiczność zgromadzoną na korcie centralnym w ekstazę.

Tak naprawdę nigdy jeszcze nie byłem na korcie centralnym, nie mówiąc o tym, że nigdy na nim nie grałem. Byłem trochę speszony, ale świadomość, że kiedyś pokonałem Rafę Nadala powodowała, że nie miałem się czego bać. Musiałem po prostu grać swój tenis, ponieważ nie miałem nic do stracenia - powiedział po meczu bohater.

 

Judo, camper i pięć euro

Dustin Brown urodził się w niemieckim Celle w 1984 roku, ale już jako dwunastolatek przeprowadził się na Jamajkę, skąd pochodził jego ojciec. Zanim jednak młody Brown wyjechał na Karaiby zainteresował się sportem, a wśród dyscyplin, które uprawiał za młodu było między innymi... judo. W wieku ośmiu lat postawił jednak na tenis.

Już na Jamajce często grywał na publicznych kortach, a następnie jeździł na liczne turnieje juniorskie. Na egzotycznej wyspie nie mógł jednak liczyć na profesjonalną karierę tenisisty, dlatego... ponownie wrócił  z rodzicami do Niemiec, by spełniać marzenia. Na samym początku drogi musiał jednak sobie radzić z wieloma przeciwnościami losu.

Cały czas mógł jednak liczyć na rodziców, którzy kupili mu Volkswagen Campera, żeby mógł nim podróżować na turnieje rozgrywane na Starym Kontynencie! Samochód nie był w idealnym stanie, ale jak sam go określił Brown "miał w nim wiele frajdy". Pomiędzy 2004, a 2007 rokiem auto stało się drugim domem tenisisty. W nim spał, gotował i... naciągał rakiety innym zawodnikom, za co dostawał 5 euro!

Od 12. roku życia Brown nie ścinał także włosów, stąd po prawie 19 latach wzięły się pokaźne dredy na głowie Niemca. Kolejnym znakiem rozpoznawczym Dustina są kolczyki na języku, a także tatuaż na lewym boku. Tatuaż, którego geneza nie do końca jest jasna.

 

Tajemnica tatuażu

Osoby uważnie śledzące spotkanie z Rafaelem Nadalem w pierwszej kolejności z pewnością skojarzyły wizerunek na ciele Browna z Bobem Marleyem. Jeszcze inni w przeszłości twierdzili, że osobą wytatuowaną na boku Niemca jest inny znakomity jamajski piosenkarz reggae Dennis... Brown. Sam Dustin rozwiał jednak wszelkie wątpliwości wyjaśniając, że tajemniczą postacią jest jego ojciec!

 



Do tej pory Brown ma problemy z wejściem do klubu w Niemczech ze względu na swój charakterystyczny wygląd. Jak sam twierdzi nie przeszkadza mu to do czasu, gdy są z nim znajomi i przez niego także oni nie mają wstępu w niektóre miejsca. Do wczoraj Brown miał także problemy z wejściem do trzeciej rundy Wimbledonu, co udało mu się tylko raz - w 2013 roku.

Wtedy w drugiej rundzie pokonał innego wielkiego mistrza - Lleytona Hewitta w czterech setach. Niestety dla Browna, jego przygoda zakończyła się już na kolejnym przeciwniku - Adrianie Mannarino z Francji. Teraz na ekscentrycznego jamajsko-niemieckiego tenisistę czeka Victor Troicki, z którym do tej pory mierzył się dwukrotnie. Jak na razie w bezpośrednich pojedynkach jest remis.

"Jak LeBron James w polu trzech sekund", "Fruwający dred-man", "Tenisowy rasta" - takie określenia padały z ust Krzysztofa Wanio, który komentował spotkanie Nadala z Brownem. Czy usłyszymy je jeszcze w kolejnych rundach? I czy Brown będzie potrafił powtórzyć mecz życia, jaki zagrał przeciwko hiszpańskiemu tenisiście?

Paweł Ślęzak, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze