Dwa hat-tricki, osiem cudów Jagiellonii, awans Śląska. Dobry dzień dla polskich drużyn

Piłka nożna
Dwa hat-tricki, osiem cudów Jagiellonii, awans Śląska. Dobry dzień dla polskich drużyn
grafika: Hubert Chmielewski

Dwa hat-tricki dla jednej drużyny w jednym meczu? Rzadko się to zdarza, dlatego Patryk Tuszyński i Przemysław Frankowski mogą być zadowoleni. Poza tym gole w Białymstoku dołożyli Maciej Gajos oraz Karol Świderski, a Jagiellonia pokonała Kruoja Pakruojis 8:0. W drugim "polskim" meczu Śląsk Wrocław ograł NK Celje 3:1.

Dla obu polskich zespołów awans do drugiej rundy eliminacji Ligi Europy był koniecznością. Oba zespoły skromnie wygrały pierwsze spotkanie - zgodnie po 1:0. Mimo to taka zaliczka dawała wystarczający komfort i pewność przed meczami rozgrywanymi w Polsce. Bo przecież rywale ze Słowenii i Litwy - choć w przeszłości bywało różnie -  nie powinni sprawiać większych kłopotów.

I tak też ostatecznie było. Jako pierwsi na boisko wyszli piłkarze Śląska Wrocław i NK Celje. Pierwszą połowę jednak przespali, działo się naprawdę niewiele, a najciekawszym momentem - z perspektywy czasu - było wejście na plac gry Krzysztofa Ostrowskiego w trzynastej minucie, który zmienił kontuzjowanego Flavio Paixao.

To właśnie Ostrowski dał sygnał do ataku. W drugiej połowie Śląsk szybko zdobył przewagę. Najpierw do siatki trafił właśnie 33-latek, a następnie trafienie dołożył Jacek Kiełb (po asyście Ostrowskiego). To nie było ostatnie słowo nowego nabytku wrocławian, bo w doliczonym czasie gry trafił po raz drugi. Możemy jednak zaryzykować stwierdzenie, że stało się tak dlatego, że przy stanie 2:0 dla Śląska kontaktową bramkę dla gości zdobył Firer.

Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego w kolejnej rundzie zmierzą się ze szwedzkim Goteborgiem.

Po meczu powiedzieli:

 

Tadeusz Pawłowski (trener Śląska): - Zasłużone zwycięstwo mojej drużyny i przejście do kolejnej rundy. Dobrze zaczęliśmy, ale później graliśmy za daleko od przeciwnika i wybiła nas też z rytmu kontuzja Flavia. Wkradła się w naszą grę niepewność i nerwowość. W przerwie mówiłem zawodnikom, że musi wrócić wiara i dominacja na boisku. Ładnie się to nam ułożyło, bo po przerwie szybko zdobyliśmy gola. Cieszę się, że poza atakiem pozycyjnym mieliśmy też dużo sytuacji z kontry. Przy dokładniejszym rozegraniu mogło to jeszcze lepiej wyglądać i mogliśmy zdobyć więcej bramek. NK Celje pokazało, że potrafią grać w piłkę i rozegrali dobry mecz. Cieszę się z postawy moich zawodników, ale z niecierpliwością czekam też na nowych, bo jeżeli będziemy chcieli dorównać najlepszym zespołom w Europie, czy w naszej lidze, to musi być jeszcze lepsi i w naszej grze musi być wyższa jakość. Dobrze, że w kolejnej rundzie będziemy mieli dwóch kolejnych zawodników.

 

Kontuzja Flavio Paixao wygląda groźnie, bo ma problemy z poruszaniem się. On miał nawet kłopot z wstaniem z murawy. Dostał dwa zastrzyki i czekamy teraz na wyniki jutrzejszych badań. Myślę, że to było silne uderzenie i jest jakiś ucisk na nerw

 

- Michał Bartkowiak dał dobrą zmianę, bo to wielki talent, ale my musimy wytrzymać ciśnienie. On nie jest na razie gotowy na grę w pełnym wymiarze czasowym i musimy uważać, aby nie narazić go na kontuzję. Spokojnie będziemy go wprowadzali, bo to prawdziwa perełka.

Simon Rozman (trener NK Celje): Zobaczyliśmy dzisiaj jeden z lepszym meczów w wykonaniu mojego zespołu. W pierwszej połowie mieliśmy kilka sytuacji i bramka dla nas wisiała w powietrzu. Przy wyniku 0:0 tuż przed przerwą mieliśmy doskonałą szansę na zdobycie gola i ten mecz mógł się inaczej potoczyć, gdybyśmy ją wykorzystali. W drugiej połowie Śląsk pokazał klasę i udowodnił, że jest markową drużyną. Gratuluję im awansu i życzę powodzenia w kolejnych rundach.



Śląsk Wrocław – NK Celje 3:1 (0:0)

 

Bramki: 1:0 Krzysztof Ostrowski (47), 2:0 Jacek Kiełb (57), 2:1 Ivan Firer (79), 3:1 Jacek Kiełb (90).

 

Żółte kartki: Peter Grajciar - Danijel Miskic, Blaz Vrhovec, Valon Ahmedi.

 

Sędzia: Anatolii Żabczenko (Ukraina). Widzów: 12 364.

 

Pierwszy mecz: 1:0. Awans: Śląsk.

 

Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek; Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba; Jacek Kiełb (90+1 Kamil Dankowski), Tomasz Hołota, Tom Hateley, Peter Grajciar (76. Michał Bartkowiak), Robert Pich; Flavio Paixao (11. Krzysztof Ostrowski).

 

NK Celje: Matic Kotnik; Marko Jakolic, Tilen Klemencic, Ramon Soria, Tadej Vidmajer; Matej Mrsic (70. Milan Spremo), Blaz Vrhovec, Mihovil Klapan, Ivan Firer; Danijel Miskic (78. Valon Ahmedi), Sunny Omoregie (58. Gregor Bajde).



~~~~~~~~

Pół godziny po tym, jak na murawę wybiegli piłkarze we Wrocławiu, mecz zaczęła także Jagiellonia. I zaczęła w imponującym stylu, bo po osiemnastu minutach miała już rywala na deskach. Gole strzelili Maciej Gajos, Karol Świderski oraz Patryk Tuszyński. Tak więc po imponującym początku, gracze Michała Probierza mogli już myśleć o kolejnych spotkaniach. Oni jednak podeszli do tego meczu bardzo ambitnie.

W pierwszym meczu wielokrotnie Jagę ratować Bartłomiej Drągowski. Gdyby nie on, to mogłoby skończyć się wielką sensacją. W związku z tym w rewanżu nie było mowy o odpuszczaniu. Tuż przed przerwą czwartą bramkę dołożył jeszcze Tuszyński, a na początku drugiej połowie skompletował hat-tricka. I jak się okazało nie był to jedyny hat-trick w tym meczu, gdyż tym samym popisał się Przemysław Frankowski - rezerwowy. Zrobił to między 64. a 80 minutą.

W kolejnej rundzie Jagiellonia zmierzy się z Omonią Nikozja.

Jagiellonia jest siódmym polskim zespołem, który w rozgrywkach UEFA zdobył osiem bramek w jednym spotkaniu, a także czwartym, który wygrał przynajmniej ośmioma golami. Wcześniej udało się to Widzewowi Łódź (sezon 1997/1998 - I runda eliminacji Ligi Mistrzów z Neftci Baku 8:0), dwukrotnie Legii Warszawa (sezon 1969/1970 - I runda Pucharu Europy z UT Arad 8:0 oraz sezon 1972/1973 - 1/16 finału Pucharu Zdobywców Pucharów z Víkingurem Reykjavik 9:0), a także Hutnikowi Kraków (sezon 1996/1997 - eliminacje Pucharu UEFA - z Chazri Buzowna Baku 9:0). Osiem goli potrafiły strzelić także piłkarze Górnika Zabrze (sezon 1970/1971 z Aalborgiem 8:1) i Wisły Kraków (sezon 2004/2005 z WIT Georgia Tbilisi 8:2), lecz w tych dwóch przypadkach polskie drużyny także traciły bramki.

Jagiellonia Białystok - FK Kruoja Pokroje 8:0 (4:0)

 

Bramki: 1:0 Maciej Gajos (3), 2:0 Karol Świderski (8), 3:0 Patryk Tuszyński (18-głową), 4:0 Patryk Tuszyński (45+1), 5:0 Patryk Tuszyński (48), 6:0 Przemysław Frankowski (64), 7:0 Przemysław Frankowski (76), 9:0 Przemysław Frankowski (80).

 

Sędzia: Domagoj Vuckov (Chorwacja). Widzów: 13 724.

 

Wynik pierwszego meczu: 1:0 dla Jagiellonii. Awans: Jagiellonia.

 

Żółte kartki: Przemysław Frankowski - Tomas Salamanavicius, Oleksandr Tarasenko.

 

Jagiellonia: Bartłomiej Drągowski - Filip Modelski, Igors Tarasovs, Sebastian Madera, Piotr Tomasik - Nika Dżalamidze, Taras Romanczuk, Maciej Gajos - Piotr Grzelczak (62. Przemysław Frankowski), Patryk Tuszyński (75. Łukasz Sekulski), Karol Świderski (54. Konstantin Vassiljev).

 

Kruoja: Martynas Matuzas - Alfredas Skroblas, Donatas Strockis, Oleksandr Tarasenko, Valdas Pocevivius - Tomas Salamanavicius (46. Tadas Eliosius), Darius Jankauskas, Donatas Navikas, Aivaras Bagocius (56. Tomas Birskys), Tautvydas Eliosius - Ricardas Beniusis (59. Vadym Barba).

jb, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze