Iwańczyk: Bolt wystartuje w Londynie. Zwolniono go z podatku

Inne
Iwańczyk: Bolt wystartuje w Londynie. Zwolniono go z podatku
fot. PAP

Najszybszy człowiek świata jak ognia unikał występów na terenie Wielkiej Brytanii. Wszystko przez wysoki podatek, jaki trzeba zapłacić na terenie tego kraju nie tylko za zdobyte tam nagrody, ale także za globalne kontrakty sponsorskie. Tamtejszy fiskus poszedł na rękę Jamajczykowi i wyjątkowo zwolnił go z podatku podczas zbliżających się zawodów Diamentowej Ligi.

Od 2009 r. Bolt nie startuje w brytyjskich zawodach, przyjechał tylko na igrzyska olimpijskie do Londynu, gdzie sięgnął po trzy złote medale (na 100 i 200 m oraz w sztafecie 4x100 m). Wtedy właśnie tamtejsza izba skarbowa dokonała precedensu i na czas imprezy nie obowiązywał sportowców żaden podatek, a więc mogli zabrać ze sobą zarobione sumy brutto. Podobnie było podczas organizacji finału Ligi Mistrzów w 2013 r. – Londyn dostał tytuł gospodarza od szefa UEFA Michaela Platiniego, ale nie mógł wziąć ani pensa od Bayernu Monachium i Borussii Dortmund.


Brytyjski fiskus znów odstąpił od przepisów, bo tegoroczny, dwukrotny mityng Diamentowej Ligi odbędzie się w rocznicę igrzysk (24-25 lipca), na tym samym stadionie. Nieobecność Bolta, w sumie sześciokrotnego mistrza olimpijskiego i ośmiokrotnego mistrza świata, znacznie obniżyłaby rangę imprezy. Organizatorom zależało jednak, by zebrać jak najwięcej mistrzów olimpijskich i doprowadzić do najgłośniejszych zawodów Diamond League w historii.


Także sam Bolt determinował brytyjskie władze, by nie „skalpowały” sportowców z nagród i kontraktów. W symptomatyczny sposób mówił, jak bardzo marzy o występie w Londynie w rocznicę igrzysk. - Mam wspaniałe wspomnienia z konkurowania na Stadionie Olimpijskim w lecie 2012 roku – mówił. - Brytyjscy fani są zawsze świetni, oczekuję, że będzie też wielu kibiców z Jamajki. To będzie niesamowite show.


Z innych gwiazd zapowiedziani zostali już brytyjscy mistrzowie olimpijscy – siedmioboistka Jessica Ennis, długodystansowiec Mo Farah i skoczek w dal Greg Rutherford.


Sprawy podatkowe w Wielkiej Brytanii trapiły i odstraszały nie tylko lekkoatletów. Tamtejsze prawo zakłada, że występując na terenie tego kraju sportowcy wykorzystują go do promocji globalnych marek. I powinni za to zapłacić. Najbardziej odczuwali to tenisiści. Szeroko opisywane były przed laty kłopoty Andre Agassiego. Bywało, że Amerykanin – mając podpisanych wiele kontraktów – zostawiał Brytyjczykom więcej niż zarabiał podczas Wimbledonu i innych turniejów wielkoszlemowych. Tenisista poszedł z tą sprawą do sądu. Przegrał i zapłacił.


Wracając do Bolta, na zwycięstwo w Londynie po trzech latach od igrzysk ma on całkiem spore szanse. Mimo, że w znacznie lepszej dyspozycji jest Amerykanin Justin Gatlin, który pobił w tym sezonie rekord życiowy (9,74 s.), a w czwartek w Lozannie pobiegł zaledwie jedną setną sekundy gorzej. Bolt w tym sezonie pobiegł najszybciej 10,12 s., co jest dopiero 58. (!) tegorocznym czasem na świecie. Właśnie z powodu słabej dyspozycji trenerzy wycofali go z wielu startów, często pod pretekstem kontuzji. Na 200 m Jamajczyk ma 13. wynik na świecie i też nie błyszczy formą.


W Londynie nie dojdzie jednak do bezpośredniego starcia między nimi, bo organizatorzy mityngu są nieprzejednani w sprawach dopingowych. Dwukrotnego „wpadkowicza” Gatlina nie zaprosili. Incydenty bądź afery mają za sobą także inni czołowi sprinterzy – Asafa Powell i Tyson Gay.

Przemysław Iwańczyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze