Śląsk z nowymi nabytkami. Biliński ma zastąpić Marco Paixao

Piłka nożna
Śląsk z nowymi nabytkami. Biliński ma zastąpić Marco Paixao
fot.Cyfrasport

Najważniejszym wydarzeniem w Śląsku w okresie przygotowawczym do nowego sezonu piłkarskiej ekstraklasy było wystawienie na sprzedaż przez miasto pakietu akcji klubu. W drużynie nie ma już Marco Paixao, którego ma zastąpić wracający do Wrocławia Kamil Biliński.

Gmina Wrocław od dawna szykowała się do sprzedaży piłkarskiego Śląska, na który rocznie wydawała od kilku do kilkunastu milionów złotych, ale najpierw chciała uporządkować sprawy organizacyjne w klubie. Według włodarzy miasta, już to nastąpiło i dlatego zdecydowali się w końcu odsprzedać swój pakiet udziałów i zostawić sobie jedynie kontrolne pięć procent (51 procent akcji posiada Wrocławskie Konsorcjum Sportowe). W klubie nikt nie ma złudzeń, że od tego, kto go przejmie będzie zależeć przyszłość drużyny trenera Tadeusza Pawłowskiego.

 

Ten okres niepewności i wyczekiwania dało się zauważyć po ruchach transferowych Śląska. Prezes Paweł Żelem zapowiedział, że latem do drużyny dołączy pięciu nowych graczy – trzech na początku okresu przygotowawczego i ewentualnie później jeszcze dwóch. Tych dwóch wówczas, kiedy jasne się stanie, kto przejmie klub, bo może nowy udziałowiec wyłoży pieniądze na transfery gotówkowe, gdyż do tej pory trafiali do Śląska "wolni" zawodnicy.

 

Oficjalnie pierwszym nowym graczem został Jacek Kiełb, który wcześniej pożegnał się z Koroną Kielce. W tym samym czasie pojawił się w Śląsku Adam Kokoszka, ale sprawy formalne związane z rozwiązaniem jego umowy z Torpedo Moskwa sprawiły, że kontrakt podpisał już po pierwszym meczu w eliminacjach Ligi Europejskiej. Do Wrocławia sprowadzono też czeskiego defensywnego pomocnika Marcela Gecova, który ostatnie pół roku spędził w Rapidzie Bukareszt.

 

Z Oporowską pożegnali się natomiast m.in. Karol Angielski (Piast Gliwice) oraz Słowak Milos Lacny, ale największą stratą jest odejście Marco Paixao. Portugalczykowi, czołowemu piłkarzowi Śląska i polskiej ekstraklasy w dwóch ostatnich sezonach, w czerwcu wygasł kontrakt. Na proponowane warunki w nowej umowie nie chciał się zgodzić i teraz będzie grał w Sparcie Praga.

 

Mimo iż wrocławianie spodziewali się, że tak może się stać, długo nie mogli znaleźć jego następcy. Doszło do sytuacji, że w kadrze zgłoszonej do gry w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Europejskiej nie było ani jednego nominalnego napastnika.

 

Po drugim spotkaniu z NK Celje i awansie do kolejnej rundy LE trener Pawłowski mówił, że jeżeli uda się znaleźć wartościowego gracza do napadu, to jego zespół może walczyć o wysokie cele. Na drugi dzień klub ogłosił, że podpisał dwuletnią umowę ze swoim wychowankiem Kamilem Bilińskim. Wraca on na Oporowską po ponad pięciu latach. W tym czasie grał w polskiej pierwszej lidze, na Litwie (Żalgiris Wilno), a ostatnio w Rumunii (Dinamo Bukareszt), gdzie był czołowym strzelcem ligi. Z Bilińskim we Wrocławiu wiążą wielkie nadzieje, ale do tej pory lepiej mu się wiodło za granicą niż na krajowych boiskach.

 

Skoro udało się Śląskowi sprowadzić napastnika, to zgodnie ze słowami Pawłowskiego można sądzić, że jego drużyna może walczyć o najwyższe cele. We Wrocławiu podchodzą do wszelkich deklaracji jednak z rezerwą. Ze względu na udział w eliminacjach Ligi Europejskiej już w drugim tygodniu po urlopach Śląsk musiał rozegrać mecz o stawkę. Szkoleniowcy nie ukrywali, że jeszcze czegoś takiego nie przeżywali i jest to dla nich pewnego rodzaju nowość. Trener Pawłowski mówił wprost, że starcia z NK Celje, oba wygrane, to była walka o awans do kolejnej rundy europejskich rozgrywek, ale też sparingi przed ligą. Poza tym runda jesienna potrwa bardzo długo, gdyż do 21 grudnia, i trzeba będzie rotować składem, a kadra Śląska nie jest zbyt szeroka.

 

Nietypowe przygotowania do sezonu, braki w kadrze zespołu i w perspektywie zmiany właścicielskie sprawiają, że głośno w Śląsku mówi się tylko o pierwszej ósemce. - Jak zadeklaruję, że walczymy o mistrzostwo, to powiedzą, że oszalałem. Dlatego mówię, że chcemy walczyć o jak najwyższe cele – zaznaczył na jednej z konferencji prasowych Pawłowski.

A.J., PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze