Zajkowski: Swoją grę opieram na sprycie i cwaniactwie
Polska reprezentacja mężczyzn w rugby 7 zajęła w Lizbonie 11. miejsce w europejskim barażu olimpijskim. Biało-czerwoni stracili tym samym szansę na awans do światowego turnieju eliminacyjnego i dalszą walkę o start w przyszłorocznych igrzyskach. - Mamy serce do gry, ale to za mało - stwierdził Mateusz Zajkowski.
Łukasz Borowski: Z nami jeden z najbardziej utalentowanych polskich zawodników Mateusz Zajkowski. Wiem, że Twoja historia ze sportem, z rugby jest bardzo ciekawa. Opowiedz nam, jak to się stało?
Mateusz Zajkowski: Na początku trenowałem przez dwa lata hokej – ze średnimi wynikami. Później leciał w telewizji Puchar Świata w rugby, obejrzałem więc kilka meczów i stwierdziłem, że to może być to. Trafiłem do klubu Czarni Pruszcz. Po kilku treningach pojechałem na turniej regionalny, a tam dobrze wypadłem. Trener kadry Pomorza zabrał mnie na turniej do Francji i okazało się, że w rugby bardzo dobrze sobie radzę i tak zostałem.
Hokej to też wspaniała, siłowa dyscyplina. Dlaczego jednak zostałeś przy rugby?
Moje cechy sportowe lepiej sprawdzają się w rugby, niż w hokeju. Lubię biegać z piłką, rozgrywać ją… To mnie bardziej kręci.
Wciąż jesteś młody, a już bardzo doświadczony. Na czym polega Twój fenomen? Bo jeśli chodzi o warunki fizyczni, to są zdecydowanie więksi zawodnicy w drużynie.
Swoją grę opieram głównie na sprycie i cwaniactwie boiskowym. Staram się realizować rozwiązani, na które nie decydują się inni. Mam oczywiście przy tym sporo szczęścia.
Cała rozmowa z Mateuszem Zajkowskim w załączonym materiale wideo.
Komentarze